Strona 1 z 1

[A] reanimacja sprzegow automatycznych

PostNapisane: 17 sty 2011 20:27:50
przez lenio
frota 2,3td long94r mi akurat padły sprzęgi, i miałem trochę wolnego czasu i skasowałem luzy na półosiach.Podsadziłem podkładki pod automaty oczywiście sam dorabiałem, i wybrałem się do tokarza.Na rozpiętych sprzęgiełkach podtaczałem tą tólej z frezem wewnętrznym po przeciwnej stronie frezu, skróciłem ją o 3 milimetry oczywiście dekielki też musiałem podtoczyć ale skracałem po pół milimetra i sprawdzałem czy nie haczy o automat. Złożyłem i pojechałem w teren działa bez zażutu także jak komuś brak na manuale to niech próbuje to samo zrobić, mnie to uczyniło 100zł i pół dnia roboty. :1:

Re: reanimacja sprzegow automatycznych

PostNapisane: 17 sty 2011 21:25:40
przez JJKILLER
Tylko że tych hubów nie założysz już na nowe sprzęgiełka. Jak z czasem będziesz musiał wymienić sprzęgiełka to od razu dojdzie Ci koszt nowych hubów. Co teraz zaoszczędzisz później dopłacisz.

Re: reanimacja sprzegow automatycznych

PostNapisane: 17 sty 2011 22:16:19
przez sylwian70
przy sprzęgiełkach automatach wykasowanie wszelkich luzów to podstawa(na łożysku igiełkowym w zwrotnicy oraz pod segerem trzymającym sprzęgiełko.W starym struclu z luzami w w/w miejscach choćby kupił nowe automaty problem nadal będzie istniał-prościej kupić manuale którym małe luzy nie przeszkadzają a sprzęgiełka są mocniejsze i mają pewne,mocne zasprzęglenie.

Re: reanimacja sprzegow automatycznych

PostNapisane: 17 sty 2011 22:33:00
przez JJKILLER
sylwian70 napisał(a):przy sprzęgiełkach automatach wykasowanie wszelkich luzów to podstawa(na łożysku igiełkowym w zwrotnicy oraz pod segerem trzymającym sprzęgiełko...

Zamiast pod segerem lepiej wyprzeć między kontrą łożysk koła a wyciskiem sprzęgiełka. Wtedy sprzęgiełka dalej się wypychają i mocniej zazębiają w hubie. Sam tak zrobiłem i bez żadnego planowania huba już prawie dwa lata bez ani jednego trzasku w sprzęgiełkach.

Re: reanimacja sprzegow automatycznych

PostNapisane: 18 sty 2011 09:29:51
przez jrzeuski
JJKILLER napisał(a):Zamiast pod segerem lepiej wyprzeć między kontrą łożysk koła a wyciskiem sprzęgiełka. Wtedy sprzęgiełka dalej się wypychają i mocniej zazębiają w hubie.
:>:
Sam tak zrobiłem i bez żadnego planowania huba już prawie dwa lata bez ani jednego trzasku w sprzęgiełkach.
A ile razy byłeś w terenie, zakopany w piachu po osie albo wyciągając kogoś z wklejki? Bo wiesz, koła muszą dostać porządny opór, żeby sprzęgiełka dostały wycisk. I dopiero wtedy się okazuje czy naprawdę dają radę.

Re: reanimacja sprzegow automatycznych

PostNapisane: 19 sty 2011 01:16:25
przez JJKILLER
jrzeuski napisał(a):A ile razy byłeś w terenie, zakopany w piachu po osie albo wyciągając kogoś z wklejki? Bo wiesz, koła muszą dostać porządny opór, żeby sprzęgiełka dostały wycisk. I dopiero wtedy się okazuje czy naprawdę dają radę.

W terenie... :roll: nie liczyłem ale było tego troszkę. Poza tym za każdym razem jak jadę do rodzinki na wieś (co dwa tygodnie, jak zjadę z czarnego to 3km gruntem), najgorzej wiosną i jesienią jak wszystko jest rozpaprane przez ciągniki i za każdym razem zastanawiam się "dojadę, czy będę musiał dzwonić :| ) A i braciakowego Żuka kilka razy wyrywałem jak wkleił z ziemniakami na pace. Patent z wyparciem zastosowałem jak mi pierwszy i jedyny raz strzeliło z prawej strony. Zamiast tych trzech śrubek, które trzymają kontrę łożyska dałem trzy takie same ale z łbem o ok. 1.5-2mm wyższym, dzięki temu wycisk razem ze sprzęgiełkiem są dalej od łożysk, tym samym bliżej huba.

Re: reanimacja sprzegow automatycznych

PostNapisane: 19 sty 2011 08:44:58
przez jrzeuski
JJKILLER napisał(a):Patent z wyparciem zastosowałem jak mi pierwszy i jedyny raz strzeliło z prawej strony. Zamiast tych trzech śrubek, które trzymają kontrę łożyska dałem trzy takie same ale z łbem o ok. 1.5-2mm wyższym, dzięki temu wycisk razem ze sprzęgiełkiem są dalej od łożysk, tym samym bliżej huba.
To słaby pomysł, bo jak sprzęgiełko przeskoczy na tej zębatce przełączającej to moment obrotowy może im ściąć te łby i wtedy będziesz miał zagwozdkę jak te śrubki odkręcić by wymienić. Po coś one są wpuszczone w ten pierścień, nie sądzisz? ;-) Lepiej pod oryginalne śrubki dać podkładkę (między docisk łożyska a ten pierścień z dziurami). Tylko nie można przesadzić z grubością, bo pierścień musi się dobrze kotwić w wycięciach na tulei, w której obraca się półoś. Poza tym za duże odsadzenie spowoduje z kolei problemy z rozłączaniem i sprzęgiełko będzie terkotać w czasie jazdy.

PS. I tak w terenie sprzęgiełko w końcu się zmieli, więc lepiej już od pierwszego wypadu w błoto zacząć odkładać na manuale.

Re: reanimacja sprzegow automatycznych

PostNapisane: 19 sty 2011 13:18:29
przez JJKILLER
jrzeuski napisał(a):...jak sprzęgiełko przeskoczy na tej zębatce przełączającej to moment obrotowy może im ściąć te łby

Ale wycisk sprzęgiełka od spodu (tam gdzie styka się ze śrubkami) jest gładki od spodu to niby jak miałby i czym ściąć te łby :?: :shock:

jrzeuski napisał(a):za duże odsadzenie spowoduje z kolei problemy z rozłączaniem i sprzęgiełko będzie terkotać w czasie jazdy.

Dlatego nie więcej jak 1.5-2mm

jrzeuski napisał(a):PS. I tak w terenie sprzęgiełko w końcu się zmieli, więc lepiej już od pierwszego wypadu w błoto zacząć odkładać na manuale.

:cry: :>:

Re: reanimacja sprzegow automatycznych

PostNapisane: 19 sty 2011 14:30:07
przez jrzeuski
JJKILLER napisał(a):
jrzeuski napisał(a):...jak sprzęgiełko przeskoczy na tej zębatce przełączającej to moment obrotowy może im ściąć te łby

Ale wycisk sprzęgiełka od spodu (tam gdzie styka się ze śrubkami) jest gładki od spodu to niby jak miałby i czym ściąć te łby :?: :shock:
Dlatego napisałem "może". W napędzie działają takie siły, że jestem w stanie sobie wyobrazić każde uszkodzenie :)

Re: reanimacja sprzegow automatycznych

PostNapisane: 20 sty 2011 17:57:17
przez Odoll
Jacek , czytam bo się kiedyś w szkole tego nauczyłem ,ale ze zrozumieniem to już nie do końca :( Za to pomysł bardzo mi się spodobał a i JJ zachwala więc jak się zrobi troszkę cieplej albo czas pozwoli to może przetestujemy ten patent u mnie ?? Bo powiem szczerze , lubię moje automaty :mrgreen:

Re: reanimacja sprzegow automatycznych

PostNapisane: 20 sty 2011 18:04:27
przez Arni
Kolego lenio, pojeździj w konkretnym terenie na maualach to szybko wyleczysz sie z automatów i problemami z nimi związanych.

Re: reanimacja sprzegow automatycznych

PostNapisane: 21 sty 2011 00:22:02
przez JJKILLER
Co prawda, to prawda. Manuale wytrzymują dużo większe siły niż automaty, za to automaty są dobre dla tych co nie upalają prawie co dzień bo są poprostu wygodniejsze. Deszcz czy śnieg, pyk wajchą i jedziesz. Jak nieoczekiwanie wkleisz w błoto tak że sprzęgiełka będą poniżej błota to żeby spiąć manuala musisz wyjść w błotko po kolana, wsadzić łapkę w błotko i zapiąć blokadkę, a w automacie pyk wajchą i jedziesz, za to manuale mają dłuższą żywotność (choć są i tacy co i manuale zarżnęli) i solidniejszą konstrukcję. Wszystko zależy co komu i do czego potrzebne.

Re: reanimacja sprzegow automatycznych

PostNapisane: 21 sty 2011 20:40:34
przez jrzeuski
Odoll napisał(a):Jacek , czytam bo się kiedyś w szkole tego nauczyłem ,ale ze zrozumieniem to już nie do końca :( Za to pomysł bardzo mi się spodobał a i JJ zachwala więc jak się zrobi troszkę cieplej albo czas pozwoli to może przetestujemy ten patent u mnie ??
Jak sobie chcesz. U mnie ten patent przeżył dwa czy trzy wypady na poligon i wróciłem na 2H a następnego dnia zamawiałem manuale, bo już nie było co reanimować :mrgreen:
Bo powiem szczerze , lubię moje automaty :mrgreen:
Nie martw się, przejdzie Ci :glaszcze:

Re: reanimacja sprzegow automatycznych

PostNapisane: 09 maja 2011 20:45:13
przez lenio
jak narazie moj patent dziala znakomicia sprawdzil sia w teranie jak nam wies zalalo a frotka ma i tak dorzywocie u mnie :boss: