OPEL FRONTERA FANKLUB

Amorki przestały trzymać, zamówiłem nowe, zabieram się do wymiany i okazuję się, że to nie amortyzatory... korozja podgryzła górne mocowania na tyle, że się wyrwały (lift 2 cale i zostawienie fabrycznych amortyzatorów zapewne nie były bez znaczenia ) Auto musiało wyjechać, więc na szybko wspawałem duże podkładki, ale czy to wytrzyma choć jeden wyjazd do pracy? (a praca w lesie) Kiedyś było tu kilka lodków rzeźbiących w stali a może ktoś to juz przerabiał i ma jakieś projekty? Wypalił bym sobie na laserku coś z grubej stali i wstawił nowe... Co o tym myślicie?

te mocowania to chyba z papieru są.
mialem to samo.
rama zdrowa a gniazdo wypadło

No właśnie liche te uchwyty, ogólnie fotka zdrowa (wiadomo poza progami i tylną belką) a tu taka niespodzianka

Ale mam już kilka pomysłów, całe szczęście tymczasowe mocowania zdały egzamin dziś w lesie, więc może frotka pozwoli mi to zrobić jak się ciepło zrobi

Jak będziesz robił nowe to zrób u góry mocowanie na ucho a nie szpilke bo amortyzatory wtedy lepiej pracują.

Trafna sugestia, nie myślałem o tym, ale rzeczywiście to dobre rozwiązanie, a i łatwiej będzie odkręcić przy wymianie, bo z tą szpilką to zawsze kłopoty, póki co jest spoko, wspawane podkładki już tydzień trzymają