Ostatnio trochę czytałem i myślałem o wyjazdach a konkretnie nocowaniu "na dziko".
Pewnie każdy słyszał coś o "Coach surfing". Słyszał ktoś coś takiego w wersji camping?
Mam na myśli motyw gdzie ktoś dysponuje ogrodem, łąką czy lasem (nie mowię o lesie rozumieniu ) i nie ma nic przeciwko aby ktoś (oczywiście za uprzednią zgodą) wjechał tam autem rozbił namiot, rozpalił ognisko. Oczywiście przed wyjazdem grzecznie posprząta po sobie i się pożegna.
A teraz pytania:
1. Czy ktoś spotkał się z taką inicjatywą / bazą takich miejsc w Polsce?
2. Jak sądzicie... jest szansa że znajdą się uprzejmi właściciele nieruchomości? Macie jakieś doświadczenia?