Hej.
Wróciliśmy. W sumie to już wczoraj, ale walnęliśmy taką trasę że cały dzień wczoraj odsypiałem. Spaliśmy zaledwie dwa razy w pensjonacie a internet był do d.. Dodatkowo na wyprawie z żoną, małym dzieckiem i psem ciężko jest na jakąkolwiek aktywność forumową.
Ale gwoli podsumowania chcę napisać jak było.... jak zwykle zajebiście.
Najpierw wjechaliśmy w Maramuresz, zwiedziliśmy górki, klif nad Sapantą i sam cmentarz. Potem pojechaliśmy na Bukowinę zobaczyć malowany monastyr i polską wieś Nowy Sołoniec. Stamtąd pojechaliśmy do parku Calimani, ale pogoda nam nie dopisała i widzieliśmy tylko chmury. W związku z tym że w 3 ekipy bardzo sprawnie się poruszaliśmy po drodze wstąpiliśmy do Sigishoary. Zrobiliśmy nie lada sensację ryjąc się na sam środek starówkowego ryneczku aby rozpakować samochody do pensjonatu. Następnego dnia obejrzeliśmy zamki Rasnov i Bran, oraz spróbowaliśmy lokalnej palinki. Kolejny dzień to trasa Transfagaraska - widok dosłownie urywający dupę. W tym roku były na niej korki . Pierwszy raz w życiu stałem w korku i się cieszyłem. Potem dwa dni górami i pięknymi widokowo połoninami kierowaliśmy się w stronę Transalpiny, gdzie nad jeziorem Vidra zrobiliśmy sobie kolejny nocleg. Czas było wracać, więc po drodze zrobiliśmy ostatni biwak w górach i następnego dnia przy okazji zwiedziliśmy Jaskinię Niedźwiedzią w Chiscau. Zaraz po tym zakup palinki i piwa na zapas i 650km do domu. Mimo tego że zaskoczył mnie nie co byt biwakowy z moją załogą na pokładzie jestem bardzo szczęśliwy że udało nam się zaliczyć taką przygodę. Mamy w fanklubie najmłodszego podróżnika. Amelka wyjechała w trasę mają równe 1,5 roku