Witamy !



Letnia Ukraina 30/6 - 7/7 - 2018

Re: Letnia Ukraina 30/6 - 7/7 - 2018

Postprzez marcin » 28 cze 2018 14:02:26

Spotykamy sie okolo 7:00 -7:15 tu:
MOP Stanisławice, 32-015 Kłaj
https://www.google.com/maps/place/MOP+S ... 20.3417523
Była Legalna Front(i)era ;)
Jest Long 2.2 benzyna + LPG
Piszę poprawnie
Avatar użytkownika
marcin
Fanatyk Ekstremalny
Fanatyk Ekstremalny
 
Posty: 685
Obrazki: 59
Dołączył(a): 09 sty 2008 10:10:04
Lokalizacja: Chrzanów
Województwo: Małopolskie
Samochód: Frontera B 2.2i Long 1998-2004

Re: Letnia Ukraina 30/6 - 7/7 - 2018

Postprzez mody1 » 30 cze 2018 18:04:40

Granica prawie z marszu - pół godziny
Potem przejazd przez pagórki, mokro i ostro z górki
Teraz Truskawiec
Avatar użytkownika
mody1
V-ce Prezes
V-ce Prezes
 
Posty: 3884
Obrazki: 1
Dołączył(a): 07 paź 2007 18:00:49
Lokalizacja: Chrzanów
Pochwały: 17
Województwo: Małopolskie
Samochód: Mam kilka Frotek :)

Re: Letnia Ukraina 30/6 - 7/7 - 2018

Postprzez Semir » 01 lip 2018 10:23:42

:>:
Czekam na relacje z wycieczki.
Fajna sprawa bawcie się dobrze.
EKIPA ŚLĄSKA
Obrazek
Avatar użytkownika
Semir
Alchemik
 
Posty: 4249
Obrazki: 0
Dołączył(a): 08 kwi 2011 11:38:11
Pochwały: 17
Województwo: Śląskie
Samochód: Niestety nie mam już Frontery :(

Re: Letnia Ukraina 30/6 - 7/7 - 2018

Postprzez mody1 » 01 lip 2018 22:33:41

Obrazek

Obrazek

-- Dodano Pn 02 lip 2018 16:26:01 --

Obrazek

-- Dodano Śr 04 lip 2018 17:09:01 --

Obrazek
Avatar użytkownika
mody1
V-ce Prezes
V-ce Prezes
 
Posty: 3884
Obrazki: 1
Dołączył(a): 07 paź 2007 18:00:49
Lokalizacja: Chrzanów
Pochwały: 17
Województwo: Małopolskie
Samochód: Mam kilka Frotek :)

Re: Letnia Ukraina 30/6 - 7/7 - 2018

Postprzez gieniek011 » 10 lip 2018 05:35:00

No pochwalcie sie zdjęciami. Chętnie byśmy zobaczyli wiecej niż 4 fotki. Jak było? Jakieś straty oprócz snorkela? Jakie wrażenia???
Avatar użytkownika
gieniek011
Starszy Nowicjusz
Starszy Nowicjusz
 
Posty: 44
Obrazki: 3
Dołączył(a): 14 cze 2016 21:10:16
Lokalizacja: Krosno
Województwo: Podkarpackie
Samochód: Frontera B 2.2i Long 1998-2004

Re: Letnia Ukraina 30/6 - 7/7 - 2018

Postprzez mody1 » 10 lip 2018 07:14:22

Było super, widoki, zamki i ruiny zamków, jaskinia kryształowa, połoniny, szutry, dziurawe asfalty, góry z ciężkim terenem, wycieczka amfibią, knajpki i zajebista kuchnia - nazwa robocza wyjazdu to "Podróże kulinarne z Marcinem" ;)
Strat w zasadzie nie ma - mój snorkel tak wygląda :) - poza tym spadł wąż z chłodnicy, jakaś odkręcona śrubka, trochę grzejące się auto
Zdjęcia powyżej wrzucone na szybko, może Marcin ogarnie opis wycieczki

Obrazek

Obrazek
Avatar użytkownika
mody1
V-ce Prezes
V-ce Prezes
 
Posty: 3884
Obrazki: 1
Dołączył(a): 07 paź 2007 18:00:49
Lokalizacja: Chrzanów
Pochwały: 17
Województwo: Małopolskie
Samochód: Mam kilka Frotek :)

Re: Letnia Ukraina 30/6 - 7/7 - 2018

Postprzez marcin » 10 lip 2018 22:04:23

Ogarne ;-)
Była Legalna Front(i)era ;)
Jest Long 2.2 benzyna + LPG
Piszę poprawnie
Avatar użytkownika
marcin
Fanatyk Ekstremalny
Fanatyk Ekstremalny
 
Posty: 685
Obrazki: 59
Dołączył(a): 09 sty 2008 10:10:04
Lokalizacja: Chrzanów
Województwo: Małopolskie
Samochód: Frontera B 2.2i Long 1998-2004

Re: Letnia Ukraina 30/6 - 7/7 - 2018

Postprzez mody1 » 18 lip 2018 08:05:45

Zatankowałem wczoraj po powrocie, spalanie wyszło 8,8 l/100km
Spalanie nie uwzględnia większych kół (31 cali) więc realnie jeszcze mniejsze
Avatar użytkownika
mody1
V-ce Prezes
V-ce Prezes
 
Posty: 3884
Obrazki: 1
Dołączył(a): 07 paź 2007 18:00:49
Lokalizacja: Chrzanów
Pochwały: 17
Województwo: Małopolskie
Samochód: Mam kilka Frotek :)

Re: Letnia Ukraina 30/6 - 7/7 - 2018

Postprzez pisu22 » 19 lip 2018 19:07:09

mody1 napisał(a):Zatankowałem wczoraj po powrocie, spalanie wyszło 8,8 l/100km
Spalanie nie uwzględnia większych kół (31 cali) więc realnie jeszcze mniejsze

Wojtek
czy na pewno dobrze policzyłeś?
to niemożliwe
dla 2,2 dti?
Avatar użytkownika
pisu22
Guru
Guru
 
Posty: 815
Obrazki: 75
Dołączył(a): 14 wrz 2011 08:42:00
Lokalizacja: Krakoow, NH
Pochwały: 1
Województwo: Małopolskie
Samochód: Niestety nie mam już Frontery :(

Re: Letnia Ukraina 30/6 - 7/7 - 2018

Postprzez bart322 » 19 lip 2018 19:27:21

Jakie 2.2 dti? ;)
Avatar użytkownika
bart322
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 1689
Obrazki: 10
Dołączył(a): 03 lip 2012 18:54:30
Lokalizacja: Kobielice
Pochwały: 7
Województwo: Śląskie
Samochód: Niestety nie mam już Frontery :(

Re: Letnia Ukraina 30/6 - 7/7 - 2018

Postprzez adrianee36 » 19 lip 2018 20:07:12

pisu22 napisał(a):Wojtek
czy na pewno dobrze policzyłeś?
to niemożliwe
dla 2,2 dti?

Tomek on juz dawno temu stracił Cierpliwość do tego wynalazku kór... i szatana . Ma w B pod maską 2.8TDi.
Avatar użytkownika
adrianee36
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 3030
Obrazki: 3
Dołączył(a): 24 lis 2010 21:36:46
Lokalizacja: chełmek
Pochwały: 9
Województwo: Małopolskie
Samochód: Niestety nie mam już Frontery :(

Re: Letnia Ukraina 30/6 - 7/7 - 2018

Postprzez pisu22 » 19 lip 2018 20:10:28

adrianee36 napisał(a):
pisu22 napisał(a):Wojtek
czy na pewno dobrze policzyłeś?
to niemożliwe
dla 2,2 dti?

Tomek on juz dawno temu stracił Cierpliwość do tego wynalazku kór... i szatana . Ma w B pod maską 2.8TDi.

A rzeczywiście
Tylko ja zostałem z rodzynkiem 2.2 dti co sie nie psuje :D
Avatar użytkownika
pisu22
Guru
Guru
 
Posty: 815
Obrazki: 75
Dołączył(a): 14 wrz 2011 08:42:00
Lokalizacja: Krakoow, NH
Pochwały: 1
Województwo: Małopolskie
Samochód: Niestety nie mam już Frontery :(

Re: Letnia Ukraina 30/6 - 7/7 - 2018

Postprzez marcin » 29 lip 2018 12:02:35

Obrazek Kury wyjadające asfalt były hitem wyjazdu - potem okazało się, że ruiny zamków to też ich zasługą :D


Dzień 1

rana udało się wstać o oznaczonej porze, szybkie śniadanie i ruszamy a4 na wschód. Drogi ubywa - stajemy na stacji aby spotkać auto #3 . I teraz razem prawie do końca polskiej autostrady odbijamy na południe do przejścia w Krościenku. Na granicy zaskoczenie - pozytywne - kolejka króciutka ledwie parę samochodów.
Idzie dość sprawnie, chociaż stojący przed nami Lexus a w zasadzie jego właściciel z lekka nieogarnięty, wpierw nie odbiera paszportów, potem nie obija kontrolnego lystoka dodaje nam dodatkowe 15 minut. Rzeczywiście tym razem granicą poszła momentalnie.

Obrazek


Wjeżdżamy na Ukrainę drogi już znamy, więc nie ma zaskoczenia - chociaż chciałbym zobaczyć minę wspomnianego kierowcy Lexusa. Długo nie "pędzimy asfaltem" - odbijemy na północ i przez wieś dojeżdżamy prawie do granicy PL-UA. Polna droga prowadzi nas do lasu - ścieżką/wąską dróżka między drzewami zjeżdżamy w ostro dół.

Obrazek
Obrazek


Nagle stop głęboki jar prawie, żeby oba boki porysować - asekuracja na wyciągarce i wychylamy się z lasu wprost na przeciwko domu. Od razu zostajemy lokalna atrakcją.
Przez wieś do Dobromila gdzie 1. próba wypłaty kasy ale nieudana. Teraz w górę do klasztoru - ładnie widać, że remont przywraca świetność budynkom.
Obrazek

W planie zamek Herburtów - widać, że ktoś od czasu go szuka, bo jest drogowskaz - no przesadziłem mała tabliczka.
Dojazd do ruin mocno zarośniętą drogą aż wreszcie osiągamy dziedziniec porośnięty chaszczami.
Obrazek
Obrazek


Teraz jest czas na kawę i po krótkim odpoczynku wybieramy kierunek Chyrów, gdzie miał być pojezuicki ośrodek - coś jest, ale nie tego się spodziewałem. Zrobiło się późno, więc czym prędzej, jeśli to wykonalne na ukraińskich drogach, popędziliśmy do Truskawca. Hotel udało się odnaleźć - bez pośpiechu zbieramy się do wyjścia na miasto. Jest tu trochę starych willi pamiętających II RP, ale przeważa zabudowa nowsza jedne budynki ładniejsze drugie nie - to urok posowieckiego świata.
Obrazek

Smaczna kolacja ze stejkami z dzikiej świni do tego i wino i piwo i wódka - zrobiło się ciemno, więc czas do łóżka, bo jutro znów w drogę.

Dzień #2

Po śniadaniu hotelowym wracamy na ścieżkę objeżdżając Truskawiec dróżkami pomiędzy polami w stronę Stryja.
Wpierw wpadamy do płytkiego wyciągniecie za pomocą taśmy i ruszamy dalej. Niestety droga kończy na brzegu rzeki, której poziom nie pozwala po ostatnich opadach na przejazd, więc zawrotka i bokami do Stryja.

Stąd kolejno Halicz, Buczacz i Jazłowiec.
Obrazek
Obrazek


Buczacz:
Obrazek
Obrazek

Jazłowiec:

Obrazek


Potem dojazd do motelu, a tu w niedzielny wieczór impreza z tańcami może jakieś wesele albo urodziny - trudno powiedzieć. Ulokowaliśmy się w pokojach - "etażowa" na nasze dzień dobry pyta, czy Wojtek i ja to bliźniaki :-). Grają dość głośno, więc sprawdzamy najbliższą okolicę i tu zaskoczenie w ogrodzie są małe domki, zaglądamy przez okno i o dziwo zamiast łóżek widzimy stół, ławy i nakrycia.
Obrazek
Łapiemy obsługę i zamawiamy kolację sało,sałatki i napoje wyskokowe.
Spędzamy miło czas i ze zaśnięciem nie było problemu mimo poziomu decybeli dobiegających z dołu.

Dzień #3
Tym razem śniadanie na podstawie karty oraz kawa i próba tankowania LPG bezskuteczna, bo gaz wyszedł. Dziś decydujemy się na skrócenie trasy, co w świetle późniejszych zdarzeń miało sens. Jak to było?

Chłodny poranek godzina parę minut po 9 jesteśmy na zamku w Skale Podolskiej
Obrazekstąd drogami pomiędzy polami do Czarnokozncow - w zamku na wschodnim brzegu Zbrucza zjadamy 2. śniadanie i podziwiamy się wyjątkową panoramę. Zachwycająco!!!
Obrazek
Obrazek




Zegar bije, więc teraz czas leżący nieopodal zamek Kudryńce. Przygotowany wcześniej ślad prowadzi nas jak po sznurku aż do momentu gdy droga znika - po zatrzymaniu okazuje się, że się wkleiłem, więc taśma w ruch i wracamy na dół. Podmyta droga nie pozwala na przejazd bez wciągarki. Po przejeździe 2 aut zostaję po drugiej stronie i dopiero zblocze pozwala uniknąć boka.
Obrazek
Obrazek

Przyglądający się całej akcji Ukrainiec pyta, czy my na zamek - jak tak to nas poprowadzi. Jedziemy za kopcącym motocyklem - na oko brał tyle benzyny, co oleju- chłop pojechał w swoją stronę mówiąc, jak dalej a my tymczasem stanęliśmy przed rozlewiskiem. Na dziś było dosyć offroadu, więc decydujemy się na odwrót. Teraz pięknymi widokami zmierzamy do Kamieńca Podolskiego - w radiu słyszę "po asfalcie jeździmy 20 a między polami 50". Znajdujemy nasz pensjonat - lokalizacja w ścisłym centrum blisko wszystkiego, co powinno się zobaczyć.
Obrazek

Obrazek
Pokoje jeszcze niegotowe, więc pozostaje opuścić samochody i udać się na obiad. Po bardzo smacznym posiłku zwiedzamy zamek i na powrocie pojawia się decyzja "jedźmy amfibią".
Obrazek


Przejażdżka 45min odkrywa Kamieniec z jeszcze innej perspektywy Obrazek - wracamy do pokoi po drodze zahaczając o bar, gdzie oglądamy mecz.
Obrazek
W końcu odbieramy pokoje gościnne i po lekkim odświeżeniu ruszamy na dalsze zwiedzanie katedra św Piotra i Pawła , ruiny kościoła ormiańskiego, ratusz polski i z powrotem do baru. Bardzo komunikatywny kelner poleca nam już wcześniej poznaną dziką świnię tym razem z kością - niestety nie dla wszystkich starczyło, więc spróbowali steków wołowych oraz szaszłyków . Na podgładek zamówiliśmy sałatkę z sosem kefirowym - wyjątkowy smak przypadł grupie bez zastrzeżeń. Do posiłku wypijamy ukraińskie wino - w takich warunkach miło jest oglądać kolejny tego dnia mecz.

Obrazek

Najedzeni opuszczamy przyjazny lokal kierując się wprost do łóżka.

Dzień #4
Rano część ekipy pilnie zabrała się za przygotowanie śniadania wykorzystując zebrane wczoraj niby przypadkiem grzyby - jajecznica dodatkowo z sałem była nadzwyczajna. Pozostało ogarnąć kuchnię, by kolejne osoby mogły z niej skorzystać bez narzekania na poprzedników. Tradycyjnie już załogi w wozach i trza by się było zatankować - kierunek stacja benzynowa, chociaż większość używa oleju napędowego :-). Tankujemy a koleś krzyczy że paliwo się leje. Faktycznie kąpie jak fix - mały atak serca ale jak później się okazuje to nadgorliwość pompowego, który zamiast wepchnąć pistolet, jak należy do wlewu ,umieścił go jedynie na jakiś 2cm i benzynę przepuścił otwór odpowietrzający. Po wątpliwej jakości przygodzie zmierzamy do fortecy Chocim - ludzi nie za dużo można porobić fotki i co ciekawe w twierdzy działa WiFi, więc czym prędzej wysyłamy zdjęcia do bliskich i do social media:-).

Zakupy pamiątek i droga nas wzywa. Po drodze widzimy resztki umocnień Okopów Św Trójcy jednak celem jest Jaskinia Kryształową. Podjeżdżamy obawiając się tłumu wycieczkowiczów lecz jak zwykle tłumu nie ma. Przy parkingu wdajemy się w rozmowę z Ukraińcem który na szybko opowiada, jak jest w środku jaskini i zaprasza do swojej knajpki na obiad. Po dość mozolnym podejściu ~15 min dochodzimy do kasy i uiszczeniu opłaty za wejście wchodzimy w górę. Wpierw sztucznie wydrążonym korytarzem przeciskamy do właściwej jaskini - to co widzimy trudno opisać a zdjęcia też nie oddają. Jaskinia jest tak inną od krasowych zwykle oglądanych , może klecka Jaskinia Niedźwiedzia jest porównywalna, chociaż moim zdaniem ta Kryształowa wygrywa urodą.
Obrazek
Obrazek

Teraz obiad bo ponad godzinnym spacerze w chłodzie wszyscy zgłodnieli. Wracamy do baru i posiłek jak się patrzy i zupa grzybowa, i barszcz i pierożki ruskie i na rosyjską modłę pelmeni i kotlet z kury wielkości talerza do tego kwas i jesteśmy znowu gotowi do drogi. Jedziemy w stronę Iwano-Frankowska, przez który przejeżdżamy w porze popołudniowego szczytu ale w końcu opuszczamy miasto – nagle 2.8 traci chłodzenie na jednym z pojazdów, awaria banalna spadał wąż od chłodnicy. Szybka naprawa i już bez niemiłych zdarzeń osiągały Dolinę, gdzie uzupełniamy zapasy jedzenia i picia, by dojechać na nocleg. Posiadłość w iście północnoamerykańskim stylu kolacja na ciepło - przepyszne gołąbki (tym razem bez ziemniaków :-D ) i zajmujemy hol z kanapami i telewizorem w końcu jest Mundial.
Obrazek
Obrazek


Poszło trochę trunków i na dobicie jest bimber jagodowy lekko niebieskawy, więc żartów jest sporo.
Obrazek

Nocne niebo obłędne z widoczną Drogą Mleczną wprasowało się w głowę.

Dzień #5
Rano ta głowa mniej chętna do wystartowania, więc celebrujemy poranną kawę, niektórzy dosypiają, ale w końcu połoniny same się nie przejadą. Wpierw dziurawym asfaltem potem wioskowymi drogami wciąż w górę. Głazy jak małe telewizory nie ułatwiają podróży - auta dają radę aż wreszcie opuszczamy las, by naszym oczom ukazała się niepowtarzalna panorama Borżawy.
Obrazek

W takich chwilach pozostaje się tylko zatrzymać i spożyć posiłek. Jedziemy dalej, by na jednym z podjazdów dojść do przekonania.,że dalsza część trasy niekoniecznie musi być przejechana. Przez Wołowiec zdążamy na kolejny nocleg - ten w porównaniu z poprzednimi jest taki sobie - widać, że sporo sąsiadów ze Słowacji jest tu stałymi gośćmi. Po dniu pełnym widoków i walki czujemy zmęczenie i po krótkiej posiadówce ładujemy w łóżkach.

Dzień #6
Śniadanie wliczone w cenę noclegu jest i na tym zakończmy. Plan na dziś jest prosty wjechać na Runę i potem ja z pilotem do Polski a reszta teamu zostaje na Słowacji. To tradycyjnie już dziurawymi drogami osiągamy wieś Lipowiec, skąd po betonowych płytach bez przeszkód docieramy na szczyt.
Obrazek
Obrazek


Widoki znów odbierają dech - zjazd w dół i na granicę. W sklepie po ukraińskiej stronie wydajemy ostatnie hrywny. Granicą w miarę możliwości idzie, chociaż to znowu Słowaków należy wskazać jako tych wolniejszych. Chwilę po 22 jestem w domu.

Kolejne zdjęcia wkrótce ;)
Była Legalna Front(i)era ;)
Jest Long 2.2 benzyna + LPG
Piszę poprawnie
Avatar użytkownika
marcin
Fanatyk Ekstremalny
Fanatyk Ekstremalny
 
Posty: 685
Obrazki: 59
Dołączył(a): 09 sty 2008 10:10:04
Lokalizacja: Chrzanów
Województwo: Małopolskie
Samochód: Frontera B 2.2i Long 1998-2004

Re: Letnia Ukraina 30/6 - 7/7 - 2018

Postprzez gieniek011 » 30 lip 2018 12:20:45

No wreszcie super opis. Jak czytałem to aż mnie skręcało z zazdrości że nie miałem możliwości pojechać z Wami (niestety czasem tak to bywa). Pozdrawiam więc całą ekipę i mam nadzieję że może gdzieś, kiedyś się uda wybrać.
Avatar użytkownika
gieniek011
Starszy Nowicjusz
Starszy Nowicjusz
 
Posty: 44
Obrazki: 3
Dołączył(a): 14 cze 2016 21:10:16
Lokalizacja: Krosno
Województwo: Podkarpackie
Samochód: Frontera B 2.2i Long 1998-2004

Poprzednia strona

Powrót do Nasze podróże



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron