Skoro już rozwiązujemy zagadkę " wyprzedzającego koła" to sprawdź:
1.Jeżeli masz alarm to sprawdź czy zareaguje podczas luzowania nakrętek.
Jak nie masz/ nie włączyłeś to... po temacie
2. Często jeździsz, to widzisz moczykiji siedziących na brzegu, pojeździj i popatrz, może trafi Ci się Twój Ulubieniec?
3. Przeanalizuj całe zajście jeszcze raz, krok po kroku, przejedź trasę( najlepiej rowerem odcinek co zaczęły się cuda)
Jazda tą trasą to będzie sygnał dla niego/nich, że będziesz jeździł tą drogą, a oni muszą się bardziej postarać(wtedy nie odstępuj autka). Jak przypomnisz sobie jakim autkiem Twój ulubieniec śmigał, będziesz wiedział jakiego romiaru ma śróby przy kołach ( może mieć uniwersalny klucz i nic to nie rozwiązuje)
Jeżeli go poznasz, bierzesz "starszego brata" w rozmiarze min. 5xl lub ich wielokrotność i udajesz się w kierunku Pana.
TYLKO NIC MU NIE RÓB!!!
Jak zacznie spierd... , krzyczeć to znaczy, że ma coś na sumieniu.
4. Pozostaje jeszcze prowokacja za jakiś czas, jeździsz i zostawiasz autko w tym samym miejscu, teraz bogatsze o kamerę, dyktafon i udajesz się na spacerek.
Każda z metod ma swoje minusy, poświęcasz dużo czasu i środków, a efekt jest niepewny.
Ja mieszkając w Twojej okolicy, gdzie ludzie są w taki specyficzny sposób uczynni, na przejżdżki zabierałbym zawsze pasażera ( nie musi to być osoba majaca robić za Pilota).
Co bardziej zgryźliwi doradzą Ci dmuchaną lalę (2 in 1)
Takie rozwiązanie odstraszy potencjalnego amatora robienia dywersji.
Po przeczytaniu tematu troszkę czuję się zaniepokojony.
Jeżdże często przez polną drogę(bliżej i fajniej) do znajomych.
Parkuje autko pod blokiem.
Zabezpieczeń nie mam na kołach.
Autko specyficzne w tym kolorze jest jedyne w okolicy.
Gdyby mieli mi odkręcić, to już bym ich nie miał, naraziłem się paru osobom , a jazda przez pola to przy tym "pikuś".
Żyć jednak trzeba i robić swoje.
Pozostaje zakupić zabezpieczenia.
Udanych łowów.
Szkoda, że tak daleko od siebie mieszkamy, bo bym się przyłączył.
Pozdrawiam i życzę mniej takich atrakcji.