Strona 1 z 2

Miałem kolizję z człowiekiem :/

PostNapisane: 10 sie 2010 23:52:18
przez Arni
Jadąc prze osiedle wyskoczyła mi pod samochód mała dziewczynka, wiek - 3 latka. Wyskoczyła wprost zza zaparkowanego przy lewej krawędzi jezdni samochodu który stał na wąskiej drodze między blokami....prosto pod maskę mojej Frontery. Na nieszczęscie mam stalowy grill z przodu którym właśnie została uderzona. Tyle tylko, że jechałem na 2-biegu, ze 30-35 km/h , teren zabudowany bez strefy zamieszkałej.
Rodzice przynali się , że nie upilnowali dziecka, gdyż matka stała po drugiej stronie ulicy i zawołała dziecko, ktore razem z ojcem stało za samochodem i pakowalo coś do bagażnika. W momencie gdy zrównałem się moją maską z tyłem tego Golfa dziewczynka wystartowała prosto przed auto :/ Karetka zabrała małą z którą chyba wszytsko ok, poza lekkim otarciem na głowce, prawdopodobnie od upadku na asfalt.
Policja opieprzyła ojca, że nie upilnował dziecka a sam ojciec także mówił, że nawet nie zobaczył kiedy mała mu uciekła i brał winę na siebie co mnie zaskoczyło, bo byłem pewny że jak zwykle w takich sytuacjach powiedzą , ze jechałem jak wariat (choc oczywiscie nie mogło zabraknąć wśród gapiów takich co twierdzili, że miałem 100km/h ) Dodatkowo ojciec i Policjant byli zaskoczeni reakcją na hamulec, że ponoć wyjątkowo szybko.
Czego bym nie zrobił to nie miałem szans na unikniecie zderzenia ....chyba, że na 1 bym sie turlał. Na dodatek na asfalcie było pełno żwiru i pokruszonych kamyków co widać po wydłużonej drodze hamowania (jakieś 1.5m) a do tego ciężkie auto (załadowane miało koło 2T)

Dalej sprawa idzie przez sąd, jestem ciekawy jak sie zakończy i z jakim skutkiem. Policja nie wystawiała mi żadnego mandatu na razie. Uważajcie, choć nie zawsze da sie wszytsko przewidzieć

Re: Miałem kolizję z człowiekiem :/

PostNapisane: 11 sie 2010 07:42:07
przez jrzeuski
:glaszcze:

30km/h na wąskiej ulicy z zaparkowanymi samochodami to zdecydowanie ponad mój standard. Ja w takich miejscach kulam się max 20km/h z nogą tuż nad pedałem hamulca, ale i tak w takich warunkach znad maski nie ma szans zauważyć wybiegającego psa czy kota a i dziecko trudno. Mam 3,5-letnią córkę i ledwo ją widać jak stoi przed maską. A gdy 1,5-roczny synek kręci się po przy garażu, to nic mnie nie namówi na wyjechanie, dopóki go nie zobaczę u żony na rękach lub w samochodzie.

Re: Miałem kolizję z człowiekiem :/

PostNapisane: 11 sie 2010 08:31:29
przez mikrusik
Arni napisał(a):Jadąc prze osiedle wyskoczyła mi pod samochód mała dziewczynka, wiek - 3 latka. Wyskoczyła wprost zza zaparkowanego przy lewej krawędzi jezdni samochodu który stał na wąskiej drodze między blokami....prosto pod maskę mojej Frontery. Na nieszczęscie mam stalowy grill z przodu którym właśnie została uderzona. Tyle tylko, że jechałem na 2-biegu, ze 30-35 km/h , teren zabudowany bez strefy zamieszkałej.
Rodzice przynali się , że nie upilnowali dziecka, gdyż matka stała po drugiej stronie ulicy i zawołała dziecko, ktore razem z ojcem stało za samochodem i pakowalo coś do bagażnika. W momencie gdy zrównałem się moją maską z tyłem tego Golfa dziewczynka wystartowała prosto przed auto :/ Karetka zabrała małą z którą chyba wszytsko ok, poza lekkim otarciem na głowce, prawdopodobnie od upadku na asfalt.
Policja opieprzyła ojca, że nie upilnował dziecka a sam ojciec także mówił, że nawet nie zobaczył kiedy mała mu uciekła i brał winę na siebie co mnie zaskoczyło, bo byłem pewny że jak zwykle w takich sytuacjach powiedzą , ze jechałem jak wariat (choc oczywiscie nie mogło zabraknąć wśród gapiów takich co twierdzili, że miałem 100km/h ) Dodatkowo ojciec i Policjant byli zaskoczeni reakcją na hamulec, że ponoć wyjątkowo szybko.
Czego bym nie zrobił to nie miałem szans na unikniecie zderzenia ....chyba, że na 1 bym sie turlał. Na dodatek na asfalcie było pełno żwiru i pokruszonych kamyków co widać po wydłużonej drodze hamowania (jakieś 1.5m) a do tego ciężkie auto (załadowane miało koło 2T)

Dalej sprawa idzie przez sąd, jestem ciekawy jak sie zakończy i z jakim skutkiem. Policja nie wystawiała mi żadnego mandatu na razie. Uważajcie, choć nie zawsze da sie wszytsko przewidzieć


Miałem jakieś 10 lat temu dokładnie taką samą sytuację - tyle, że wówczas jako dumny posiadacz fiata uno 1,0 fire... Po 2 tygodniach przyszło pisamo z prokuratury o umożeniu sprawy. Dziewczynce też nic się nie stało (bo też dziewczynka mi wskoczyła - a dokładnie uderzyła w bok - dostała lusterkiem bocznym w głowę).

Re: Miałem kolizję z człowiekiem :/

PostNapisane: 11 sie 2010 08:34:59
przez Goofy
Przykra sprawa , ale jeżeli nie była to strefa zamieszkania nic ci nie grozi. A co do rodziców :killer: :killer: :killer: Ja mojego małego 2,5 latka pilnuje i nigdy nawet na parkingu go nie puszczam . Zresztą przy mojej 8 dzieciaków to oczy trzeba mieć wszędię :)
Myślę że sąd nie orzeknie twojej winy no chyba że wujki dobra rada już nakręcą rodziców i ci będą zeznawać że 100 jechałeś :(
Znam taki przypadek z autopsji gdzie policja wyliczyła że jechał niecałe 50. A świadkowie jak również winny twierdził że , kumpel 100 jechał i żadali biegłego itp.

Bo Polska to dziwny kraj .

Re: Miałem kolizję z człowiekiem :/

PostNapisane: 11 sie 2010 09:33:34
przez ballula
Okropna sytuacja, ale nie da się takich uniknąć :( Ale spokojnie, miejmy nadzieję że małej nic nie będzie :glaszcze:

Arni napisał(a): Policja nie wystawiała mi żadnego mandatu na razie.

Gdybyś dostał mandat to sprawa nie poszła by do sądu :?
Arni napisał(a):Dalej sprawa idzie przez sąd, jestem ciekawy jak sie zakończy i z jakim skutkiem.

Idzie przez sąd bo wypadek z udziałem dziecka które zabrano na badania i obserwację do szpitala, ale to nie znaczy że zakończy się to źle dla Ciebie, po prostu takie procedury są :wink:
Moja gorsza połówka podobne zdarzenie nie dawno miał :roll: stąd wiem o co w tym biega , także głowa do góry oby małej tylko nic nie było bo szkoda dziewczynki :(
Na temat rodziców nic już nie powiem :wsciekly: :?

Re: Miałem kolizję z człowiekiem :/

PostNapisane: 11 sie 2010 17:20:38
przez wikked
jrzeuski napisał(a)::glaszcze:

30km/h na wąskiej ulicy z zaparkowanymi samochodami to zdecydowanie ponad mój standard. Ja w takich miejscach kulam się max 20km/h z nogą tuż nad pedałem hamulca, ale i tak w takich warunkach znad maski nie ma szans zauważyć wybiegającego psa czy kota a i dziecko trudno. Mam 3,5-letnią córkę i ledwo ją widać jak stoi przed maską. A gdy 1,5-roczny synek kręci się po przy garażu, to nic mnie nie namówi na wyjechanie, dopóki go nie zobaczę u żony na rękach lub w samochodzie.

kurde, Jacek ale ty zajebisty jesteś. Pewnie w zabudowanym jedziesz 50km/h a na autostradzie nigdy nie przekroczyłeś 130km/h. Naprawdę podziwiam. Każdego z Nas może spotkać coś takiego i nie ma co mędrkować jaki to ja jestem zajebisty. Chłopak jechał spokojnie i miał pecha. Zanim rozwaliłem sarnę gnałem nocami przez las ile się dało. Jak w mieście wieczorem przy 60-70km/h mi wyskoczyła to wiem jak to jest nacisnąć na hamulec w momencie uderzenia. Nie miałem nic do powiedzenia. Różnica jest taka że sarnę miałem ochotę skopać bo mi auto rozpieprzyła w drobny mak. Z dziewczynką już jest gorzej bo to dziecko i jeśli na dodatek masz swoje to serce Ci pęka że to przecież mogło być Twoje. Zdolność przewidywania minus element zaskoczenia to czasem wynikiem jest wartość ujemna.
Kolego Arni osobiście współczuję i oby mała wyszła z tego bez szwanku.

Re: Miałem kolizję z człowiekiem :/

PostNapisane: 11 sie 2010 20:40:18
przez Arni
Wg. mnie nic się jej powaznego nie stało. Płakała jak lezała na asfalcie; pomimo nalegań ludzi i przypadkowego lekarza żeby jej nie ruszać jej matka wzieła ją na ręce i dziecko nagle sie uspokoiło i juz potem było normalne. Wiec wydaje mi się , że wyglądało to tylko bardzo groźnie....choć jak patrze na kangura z przodu i oczami wyobraźni widzę te dziecko wpadające na niego to aż zimny pot mnie oblewa. Ale do szpitala i tak ją zabrali, a tam wiadomo - dopiero może wszytsko wyjśc po prześwietleniach choć bardzo bym tego nie chciał.

Dziś byłem jeszcze raz na tym osiedlu dokładnie porobić zdjęcia, jakie stoja tam obecnie znaki. I obowiązuje tam normalna 50, tak jak na całym miescie. Jedyne znaki na wjeździe to ograniczenie do 2.5T i kilka progów zwalniających.

Re: Miałem kolizję z człowiekiem :/

PostNapisane: 11 sie 2010 21:26:24
przez jrzeuski
wikked napisał(a):kurde, Jacek ale ty zajebisty jesteś. Pewnie w zabudowanym jedziesz 50km/h a na autostradzie nigdy nie przekroczyłeś 130km/h. Naprawdę podziwiam.

Wiktor, dawno nic nie pisałeś w "Wybacz mi" i szukasz pretekstu? :mrgreen:

A żebyś wiedział, że po mieście Frotą jeżdżę 50-60 a tam gdzie wolno 70 to nie więcej niż 80. W trasie 80-100 a 130 na budziku widziałem raz i to było na drodze ekspresowej, ale mi się Frota zaczęła rozlatywać to spasowałem. Na autostradę jeszcze Froty nie zagoniłem i wcale mi tam nie tęskno (u nas jest aż jedna i to krótka). Wolę jechać bocznymi drogami, gdzie nie jestem zawalidrogą dla wariatów. Po uliczkach osiedlowych jeżdżę sobie 15-20km/h i niech mnie spróbuje ktoś otrąbić :twisted: Jak mam ochotę depnąć do dechy, to jadę w teren. Już dawno wyrosłem ze speedingu, gdy pocinałem 200 na E7 między Gdańskiem a Warszawą z adrenaliną wyciekającą uszami. Zmieniłem samochód na wolniejszy i masywniejszy i cieszę się, że przeżyłem ten głupi wiek, bo wielu się to nie udaje albo ktoś przez nich ginie. Na szczęście nie musiałem nikogo trafić, żeby dojść do wniosku, że lepiej jeździć wolniej. Wiadomo, że takiej sytuacji jak miał Arni i tak to nie zapobiegnie, ale przynajmniej obrażenia będą mniejsze. Gdyby jechał tam tyle co na znakach, to wątpię, że dziewczynka byłaby w jednej części po trafieniu kangurem Frotki.

Re: Miałem kolizję z człowiekiem :/

PostNapisane: 11 sie 2010 21:40:08
przez Balkandriver
Arni - trzymaj się, wiem, co czujesz, miałem kiedyś dokładniusieńko taką samą sytuację.

Po lewej lunapark i dziewczynka bez opieki (później się okazało), po prawej tatuś pijący z kumplami w krzakach cośtam.
Tatuś woła córkę (7 lat), ja auto na luzie, 25-30km/h, dziewczynka wyskakuje z lewej i dostaje prawym kantem stojącego już auta, ale odprężającego się po hamowaniu, czyli nadwozie idące w górę.
Dziewczynka przeleciała z 1,5m i gleba (asfalt) i to samo - krew z otartej skroni i łokcia, leży na ziemi. Itd itp.

Efekt był taki, że sprawę umorzono, wina ewidentnie rodziców, żadnych konsekwencji z tego tytułu nie poniosłem, oprócz tego, co w pamięci mi zostało.

W Twoim przypadku też tak zapewne będzie, czego Ci życzę i co słusznie sugeruje ballula.
Jeśli chcesz mieć spokój i nie czekać na oficjalne dane badań szpitalnych - podjedź na izbę, gdzie przywieźli dziewczynkę i spytaj o wyniki badań / rentgena, kartę.
Udzielą Ci tych informacji.
A w razie czego, tak na wszelki wypadek, będziesz miał "plusa", że interesowałeś się stanem ofiary.
Pozdrawiam i bądź dobrej myśli

BALKANDRIVER

Re: Miałem kolizję z człowiekiem :/

PostNapisane: 12 sie 2010 08:51:32
przez przemia
Może chora moja wyobraźnia, ale co by było gdyby dziecko tak wypadło pod auto np Wiktora(chodzi mi o zderzak i ciężkie auto - żadnych innych intencji nie mam)... Do jazdy na co dzień taki zderzak to duża odpowiedzialność.

Re: Miałem kolizję z człowiekiem :/

PostNapisane: 12 sie 2010 09:27:40
przez Jarek sp3swj
przemia napisał(a):Może chora moja wyobraźnia, ale co by było gdyby dziecko tak wypadło pod auto np Wiktora(chodzi mi o zderzak i ciężkie auto - żadnych innych intencji nie mam)... Do jazdy na co dzień taki zderzak to duża odpowiedzialność.


czy stalowy zderzak czy orurowanie - dla głowy tak samo twarde i stalowe - no może jedynie orurowanie się ugnie i sprężynuje odrobinę

Re: Miałem kolizję z człowiekiem :/

PostNapisane: 12 sie 2010 09:28:51
przez jrzeuski
Właśnie o to mi chodzi. Maska jest tak wysoko, że dziecko wpadnie pod samochód a zderzak czy kangur zmasakruje górną połowę ciała. Szanse przeżycia niewielkie. W osobówce zderzak łamie nogi a ciało wpada na maskę i na szybę, ale generalnie jest całe. W naszych autach zwłaszcza pomotanych (lift, zderzaki, podcięte zwisy) skutki kolizji są diametralnie inne. Dlatego w miejscach, gdzie nie widzę dokładnie całego otoczenia drogi wlokę się bojąc się, że zaraz mi coś wyskoczy. Najgorzej jest w terenie, bo zawsze zza krzaków może wyskoczyć ktoś pędzący na quadzie czy krosie. Jakby były problemy z pozbieraniem kierowcy, to zawsze saperkę mam ze sobą :twisted:

Re: Miałem kolizję z człowiekiem :/

PostNapisane: 12 sie 2010 13:50:01
przez wikked
pogadaj z Andrzejem (amaj23) kiedy na Radostowej wyskoczyła mu głupia baba pstrykając fotki przed samą maskę a On szedł pełnym ogniem bo to była czasówka.
Generalnie jednym się udaje inni mają pecha- tyle.

Re: Miałem kolizję z człowiekiem :/

PostNapisane: 13 sie 2010 08:55:03
przez Ironcruz
tak naprawdę w zderzeniu dla pieszego najgroźniejszym uderzeniem jest uderzenie w asfalt a nie w pojazd.

Re: Miałem kolizję z człowiekiem :/

PostNapisane: 13 sie 2010 09:18:51
przez jrzeuski
A w przypadku nadzianie się na lokomotywę pieszy ginie od uderzenia o tory? :?

Re: Miałem kolizję z człowiekiem :/

PostNapisane: 13 sie 2010 10:15:30
przez mikrusik
Przechodziłem podobne zajście i wiem co czujesz.
Jestem z Tobą.
Wszystko wskazuje, że sprawa zakończy sie dla Ciebie pomyślnie, ale wspomnienia zostają.
Jeżeli potrzebujesz pomocy, czy po prostu się wygadać daj znać.

Co do tych torów, czy asfaltu, każdy lot kończy się lądowaniem.
W przypadku "skoczków" którzy kończą życie na własne życzenie wyskakując z np. 20 piętra, ponoć do ziemi dolatują z zawałem, ale kontakt z płaszczyzną domyka dzieła.

Pozdrawiam

Re: Miałem kolizję z człowiekiem :/

PostNapisane: 13 sie 2010 10:35:00
przez jrzeuski
mikrusik napisał(a):Co do tych torów, czy asfaltu, każdy lot kończy się lądowaniem.

Aczkolwiek loty w kosmos niekoniecznie ;-)
mikrusik napisał(a):W przypadku "skoczków" którzy kończą życie na własne życzenie wyskakując z np. 20 piętra, ponoć do ziemi dolatują z zawałem, ale kontakt z płaszczyzną domyka dzieła.
Pozdrawiam

Ale oni nie doznają takich przyspieszeń przy "starcie". Ogólnie to ciężko mi uwierzyć, że oberwanie rozpędzonym kawałem żelastwa w głowę czy klatkę piersiową powoduje mniejsze obrażenia niż późniejsze lądowanie.

Re: Miałem kolizję z człowiekiem :/

PostNapisane: 13 sie 2010 10:42:40
przez FROTERKA
jrzeuski napisał(a): ciężko mi uwierzyć

Myslę, że to w ogóle nie jest kwestia wiary tylko praw fizyki.
Na tym się nie znam więc się nie wypowiadam.

Re: Miałem kolizję z człowiekiem :/

PostNapisane: 13 sie 2010 10:55:06
przez jrzeuski
No a ja właśnie fizyki sporo liznąłem w różnych szkołach (w przeciwieństwie do religii :twisted: ). Fakt, że anatomii nie studiowałem.

Re: Miałem kolizję z człowiekiem :/

PostNapisane: 13 sie 2010 11:33:51
przez mikrusik
To jak już mamy :offtopic: to zapewne obryw od autka, jak i sam upadek po locie nie daje kwalifikować w kwestii przyjemnych doznań dla przeważającej części ludzi.
Weź pod uwagę , że przy kontakcie z pojazdem ciało przejmuje energie dzwona od autka, a przy lądowaniu ma energię od autka - amortyzacja, która powoduje obrażenia + przyspieszenie ziemskie i pozycję poziomu, której większość nie umie przyjmować.
Organy wewnętrzne pod wpływem swojej bezwładności przemieszczają się, obrywają i pękają.
Każdy przypadek jest inny więc może pora dać na luz i z ograniczonym zaufaniem cieszyć się jazdą naszymi Frotkami.
Pozdrawiam