Witajcie - mialem dzis dziwny przypadek... Podjechalem na stacje diagnostyczna (Wroclaw, ul Muchoborska - przy salonie opla i mercedesa)... i mialem 2 sprawy - ustawienie swiatel i sprawdzenie amortyzatorow (chcialem sie przekonac jak bardzo sa zle - bo ze sa to ja wiem)
Rozmowa:
diagnosta
'prosze pojechac z tym do ASO opla'...
ja
ale ze o co chodzi??
diagnosta
to nie jest zaklad uslugowy-tylko przeglady robimy...
ja
jak to? przeciez nie raz korzystalem ze stacji diag zeby sprawdzic auto, ustawic swiatla, z szarpakow itd...
diagnosta
to sie juz panie skonczyla taka samowolka i wykorzystywanie naszego sprzetu... od tego jest ASO - tam panu zrobia... tyle ze za te auto to se tam pan zaplacisz az milo...tu u nas tylko przeglady jak sie skonczyl...
No i co Wy na to ?? Prawda to ze podobno sa jakies durne przepisy ze nie moga stacje diagnostyczne 'dodatkowych uslug' czy mnie gosc wkreca bo mu sie Frotki nie chce badac ??