Odpowiedź organizatora
Napisane: 06 paź 2009 17:02:04
ORGANIAZATOR NAPISAŁ DO MNIE ODPOWIEDŹ NA MÓJ E-MAIL Z PROŚBĄ O PUBLIKACJĘ
Witam serdecznie,
ponieważ nie udzielam się na żadnym forum, proszę w moim imieniu zamieścić na Waszej stronie www poniższy jak sądzę wyczerpujący komentarz. Dość łatwo mi się pisze więc szybko wyrzucę z siebie co tam we mnie siedzi.
Fakty:
Wytyczne jakie otrzymałem osobiście od Prezesa:
1. Trasa ma być przejezdna dla wszystkich aut - w tym fabrycznych. Należy unikać miejsc w których auta mogą ulec uszkodzeniu, podrapaniu lakieru etc. Na trasie przejazdu ma być przygotowanych kilka prób terenowych dla aut Advance. Główną myślą przewodnią ma być integracja dla klubowiczów z rodzinami i dziećmi. Szczególny nacisk na to by ich auta nie ucierpiały, bo ludzie się zjadą z całej Polski.
2. Odcinek nocny ma być krótką zajawką dla 4-5 aut z grupy Advance - tyle zapowiedziało się że przyjedzie w piątek wieczorem i podejmie się wyjazdu nocnego.
3. Kwestie noclegu, imprezy integracyjnej i komunikowania się z uczestnikami pozostają po stronie klubu Frotki.
Moja odpowiedź na to:
1. Przedstawiłem trasy przejazdu. Osobiście przejechałem z Prezesem odcinek od hotelu do piaskowni. Owszem zaproponowałem że będzie mozliwość wjechania na jedno ze zboczy Radostowej ale warunki pogodowe zmieniły się na tyle, że cała trasa dojazdowa była zupełnie pozbawiona błota więc skróciłem dokładnie o ten wjazd który nie miałby większego sensu. Istotą odcinka hotel-belno miał być możliwie szybki dojazd do piaskowni i taki był. Na marginesie - informowałem o tej zmianie w trakcie odprawy i nikt nie zgłaszał żadnych uwag.
2. Na piaskowni osobiście przedstawiłem Prezesowi konkretne lokalizacje prób terenowych oraz miejsca posadowienia i formę cateringu (menu i koszty z nim związane też były uzgadniane). Pierwotne plany organizacji posiłku w gospodarstwie Podborek (oddalonym o 60 km od hotelu) zmieniliśmy za obupólną zgodą na posiłek przy piaskowni.
3. Osobiście przedstawiłem Prezesowi miejsce na nocny odcinek wraz z trasą dojazdową do niego. Kolejny raz usłyszałem, że auta mają wrócić w całości i bez komplikacji logistycznych w nocy - czyli bez przesady z tym nocnym upalaniem.
4. Baza noclegowa - poza moim zadaniem. Regulamin rajdu - pierwsze słyszę o takowym. Nie wiedziałem, że ma być na tę okazję przygotowany. Plombowanie wyciągarek czy klasyfikacja innych marek osobno - informacje o których dowiedziałem się dopiero z forum.
Zmiany, które nastąpiły w trakcie imprezy - nie wynikające z mojej inicjatywy:
1. Lista uczestników jaką otrzymałem wieczorem 29 września opiewała na 18 załóg (po 9 w dwóch grupach) z zastrzeżeniem, że mogą się zjawić jeszcze 2-3 załogi. Przy odprawie 2 października okazało się ze załóg jest 20, a w drodze jest jeszcze 6. Przygotowany byłem na max 20 uczestników.
2. Okazało się również, że wszyscy jadą na odcinek nocny choć nijak nie był adresowany po pierwsze dla takiej ilości osób po drugie dla grupy turystycznej. W konsekwencji - 20 załóg chce sobie pojeździć. Trasa tuż przed wyjazdem zostaje zmodyfikowana, by wszyscy mogli podjąć próbę zdobywania pieczątek. Chaos. Ja uważam, że większość i tak się świetnie wytaplała. Jako sprzężenie zwrotne od Prezesa w trakcie próby nocnej i po jej ukończeniu - czy możemy przygotować coś mocniejszego na jutro, bo to lajcik i wszyscy się nudzą. Moje spostrzeżenia są ine – owszem jest kilka lepiej przygotowanych załóg ale większość nie da rady nic więcej wykrzesać ze swoich samochodów. Wykonuję polecenie Prezesa. Ma to bezpośredni wpływ na stopień trudności prób na piaskowni. Angażuję moich chłopców, by dodatkowo powiesili pieczątki w kilku trudniejszych miejscach.
3. Większość osób uczestnicząca w imprezie miała kłopoty z czytaniem mapy - umiejętność na którą nie mam wpływu. Poinformowałem również o tym, że nie będzie klasycznych roadbooków zarówno przed imprezą jak i w trakcie odprawy. Nikt nie zgłaszał uwag. Gdyby pojawiła się grupa osób deklarująca konieczność poruszania się po road-bookach – mam takowe, bo tą trasę „robię” regularnie i na drugi dzień z oporami ale wydrukowałbym. Unikam tego bo takie notatki przenikają do internetu i są używane potem przez wielu dzikich off-roaderów a nie potrzebuję nikogo obcego na naszej piaskowni.
4. Dowiedziałem się również z forum, że mapy były nieaktualne. Zupełna bzdura. Mapy są z 2008 roku - zaznaczone drogi w 100% odpowiadały tym w terenie.
5. Próby na piaskowni pokazały, że tylko dwie pieczątki narażały auta na zamoczenie wnętrza. Podkreślam narażały, bo można było zrobić pieczątki bez podtopienia auta. Fakt - Jeepy jako pierwsze zrobiły robotę pogłębiając co nieco bagienka ale czy nie o to chodziło? Były takie załogi które zdobyły je bez zamoczenia wnętrza - ukłon w stronę załogi Suzuki Samuraja - strategia przy zdobyciu pieczątki przy której ugrzązł Prezes i pieczątki gdzie lekko podtopił się jeden z Jeepów okazała się przemyślana. (...)
6. Wytyczne Prezesa, że ma być trudniej zostały zrealizowane. Na marginesie - do Prezesa - mamy inne pojęcie znaczenia słowa trudniej - przyznaję. Nie chwytam co jest po środku miedzy za lajtowo i extreme, skoro większość przejechała i jedno i drugie.
Mimo wszelkich słów krytyki jakie do mnie dotarły niewiele załóg podjęło jakąkolwiek zabawę czy na czasówce czy na trialu. Mimo mojej informacji podczas odprawy, że osoby szukające innych atrakcji niż proponowane próby terenowe prosimy o zgłaszanie się - przedstawimy alternatywne trasy czy próby terenowe - nie odnotowałem konkretnych pytań w tej sprawie.
Tylko jedna z prób tak naprawdę wymagała użycia własnej wyciągarki - podjęły ją jako ostatnią załogi Jeepów - pełen szacun! Pozostałe były do zrobienia dla wszystkich - pod warunkiem, że reszta załóg zintegrowałaby się i ruszyła do wspólnej zabawy. Każde bajoro można było łyknąć przy uprzednim wsparciu z brzegu przez inną załogę. Najpierw asekuracja i współpraca uzgodniona z inną załogą i przemyślane pokonywanie przeszkody zamiast amoku i szukania jelenia, który upali swoją wyciągarkę, by wydłubać mnie z bagna w które wkleiłem przez własną głupotę. Nawet pieczątki posadowione na skarpach były do wzięcia z góry ale nikt nie podjął takiej próby choć były załogi, które namawiały do takiego rozwiązania. Użycie wyciągarki do wyciągnięcia kolegi z bagna to nie element do dyskwalifikacji - apropos plombowania wyciągarek- tylko do zdobywania punktów do pucharu fair play. Jakoś każdy skupił się na swoim czubku nosa - integracja? Moje wskazówki dotyczące pokonywania przeszkód nie koniecznie były brane pod uwagę a pretensje, że woda była za głęboka i się nalało do środka podsumuje za chwilę.
Moja ocena imprezy.
1. Trochę za mało błota trochę za dużo piasku - to cenna uwaga od Wiktora z którą się zgadzam. Niestety susza zrobiła swoje. Nie da się zupełnie zmienić tras biorąc pod uwagę, że punkt startowy ustalany był 4 miesiące wcześniej. Trasa hotel - piaskownia po deszczu byłaby rzezią dla większosci aut i rajem dla tych którzy lubią błoto. Nie jestem gołosłowny, bo Wasi klubowicze byli na tej trasie po deszczu i wiedzą o czym mówię. Trasa turystyczna piaskownia - Łagów - piaskownia: jezeli komus nie pasowała to podpowiem mu, że nic innego legalnie nie da się zrobić w świętokrzyskim i powinien poszukać mocniejszych wrażeń nielegalnie łojąc lasy, torfowiska i rzeczki szukając swojego off-roadowego spełnienia z kimś innym i gdzie indziej - nie dołożę do tego ręki.
2. Totalny brak zdecydowania ze strony Prezesa. Typowy przykład zachowania: chciałbym mieć ciastko i zjeść ciastko. Nie ja ustalałem budżet imprezy, jej loco i formułę. Komentarze o tym, że chciałem zaoszczędzić na druku naklejek czy zrobiłem wszystko na odwrót niż ustalaliśmy są odwracaniem kota ogonem. Mam zakres działań, listę osób i biorę się do roboty. Wszelkie zmiany on-line mimo moich komentarzy to decyzja zatwierdzona przez Prezesa więc nie poddawana ponownej analizie. Wtrącę - dodrukowałem notatki i naklejki, które zgodnie z obietnicą doślę pocztą - niestety drukarnia nie pracowała w sobotę stąd dopiero teraz to zrealizowałem. Wracam do wątku niezapowiedzianych zmian - jeżeli robiłem wszystko nie tak jak ustalaliśmy to czemu nie usłyszałem nawet słowa, które w obronie ciemiężonych moimi zmianami planu klubowiczów powinien zając ich Prezes w trakcie imprezy. Czy nie na miejscu byłoby zabranie głosu i powiedzenie – zaraz, przecież nie tak się umawialiśmy, proszę trzymać się ustaleń etc. Zadanie było realizowane zgodnie z ustalonymi wytycznymi - w możliwie najdrobniejszych szczegółach i możliwie elastycznie do życzeń Prezesa. Niestety rola prezesa to nie tylko posiadanie prawa do strony klubowej, adresu www i moderacji forum - chyba, że się mylę. Ambicje sprostania wszystkim to utopia ale nie mnie uczyć Prezesów. Mogę zaś pozwolić sobie na odrobinę beletrystyki. Mój subiektywny szkic całokształtu...
Wtopa na piaskowni to klasyczny przypadek amoku i zerowych umiejętności oceny przeszkody, możliwości swojego auta i wszystkiego co się wiąże z jazdą samochodem 4x4.
(...) Pełna faja i do przodu. Wszyscy patrzą. Sznur samochodów za plecami i loża szyderców po drugiej stronie. Błoto przede mną jak cholera. Właśnie przeorały to miejsce dwa wypasione Jeepy ale co tam biore je z marszu. Grząsko. Frota nie jedzie. Nie jedzie? Blokady przód tył i sandał do dechy. To nic, że za chwile opony zakopią auto po klamki. Jak to -moja najlepiej wypasiona frota nie przejedzie? - przecież obsmarują mnie na forum. Wtopa. Kolejna próba wywołania cudu - sandał do dechy. Nie jedzie. Idzie głębiej pod wodę. Słychać gwizdy na drugim brzegu. Wyganiam pilota na ratunek - lepiej byłoby go wysłać przed wjechaniem w wodę, by ocenił sytuację ale jak przekonać kogoś do wlezienia do takiego bagna. No cóż- niech teraz leci i przyczepi wyciagarkę do czegoś. Właśnie do czego - nie ma na razie nikogo kto by pomógł mimo oczywistej wtopy. No cóż pilot zdobywa się na gimnastykę i wylazł przez okno na dach i maskę auta, by ocenić stopień porażki. Na tym się jego rola kończy. Do akcji rusza na szczęście pasażer, który pierwszy raz jest w takiej sytuacji, bo na co dzień jest szefem hotelu w którym właśnie się zatrzymaliśmy. Jak mu miała dupa zamoknąć to w sumie lepiej, że się wziął do roboty. Białe spodnie i błoto po jaja - niezły widok. Na marginesie facet świetnie się bawi! Zapomniałem "ratownikowi" powiedzieć, że jak się czerwony kolor na linie pojawi to należy wyłączyć wyciągarkę. Ups urwała się śrubka mocująca linę. O i nie działają nagle blokady. No tak - mają bezpiecznik wspólny ze zmieniarką płyt CD, która jest w najniższym miejscu w samochodzie tj. pod siedzeniem. Właśnie ją zalało. Wspólny obwód elektryczny tych dwóch urządzeń i posadowienie tego drugiego pod siedzeniem to rozwiązanie, które należy zmodyfikować w najlepszej frotce w RP. Mimo napływającej wody nie ruszam się z auta. Na szczęście są osoby które zlitowały się i widać brzeg na horyzoncie. Podjeżdżają auta które wyrwą mnie z bagna. Na tym chyba zakończę zdobywanie pieczątek. Musze jeszcze zapytać organizatora dlaczego woda była za głęboka. Po za zmieniarką za 100 zł nic straconego a może jak wyschnie to będzie działać? Na forum napiszę jak to walczyłem jak lew w bagnie przez całe 40 minut. A co, niech wiedzą że nie było łatwo. Nawet znajdą się tacy którzy mnie pożałują albo podniosą wątek pociągnięcia do odpowiedzialności za wtopę np. organizatora. (...)
Obserwowałem imprezę uważnie, nawet na 5 minut nie odpuszczając żadnego z jej elementów. Wśród Was jest wielu kapitalnych ludzi ale jak zwykle najwięcej do powiedzenia mają zawsze teoretycy i ci którzy permanentnie planują i krytykują. Cieszę się, że poznałem wielu z Was, bo każde nowe spotkanie jest swojego rodzaju doświadczeniem a czasem pouczającą lekcją. Tych przed którymi roztoczono wizję off-roadowej wyprawy ala rainforest challenge kieruję do tych, którzy te wizje roztaczali. Tych, którzy byli zawiedzeni cateringiem przepraszam - kiełbasa była rzeczywiście podła (nie zrobiliśmy próby i kupiliśmy ją pierwszy i ostatni raz - dziękujemy Tesco) ale bigos i barszczyk z pierogani całkiem, całkiem i bez jakichkolwiek ograniczeń ilościowych. Cena w lokalu może też byłaby niższa ale jeżeli ocenicie pierwotną liczbę uczestników i budżet 1000zł na organizację posiłku w terenie wraz z obsługą, namiotami, agregatem, naczyniami etc w szczycie sezonu cateringowego za wygórowany to gratuluję. Moje sugestie o podniesienie kwoty zostały podsumowane w jednym słowie - za drogo. Gdyby liczba uczestników była większa pewnie można by negocjować jakieś dodatkowe dania czy potrawy, bo koszty stałe, by się rozłożyły. ... ale co ja będę tłumaczył jak się robi imprezy. Wszystko można znaleźć na forum.
...do zobaczenia w terenie, bo na forum nie zabiorę głosu
Osoby roszczące sobie jakiekolwiek pretensje zapraszam do bezpośredniej korespondencji – ułatwi to rozwiązanie ewentualnych sporów i wątpliwości.
Osoby pomawiające mnie lub związane ze mną organizacje i podmioty gospodarcze informuję, że nie wykluczam adekwatnych do ich działań kroków prawnych.
z pozdrowieniami dla pozytywnie nastawionych
Marcin Marciniewski - nie Iksiński czy Pan Marcin
P.S. Zastanawiam się w jaki sposób opublikować polisę ubezpieczeniową NNW i OC która Was obejmowała – mimo moich wyjaśnień nadal ten temat jest drążony. Upublicznienie takich polis to dość skomplikowane prawnie więc dajcie mi dzień na konsultacje. Poszło echo, że sprawą zajmie się Wasz prawnik więc trzeba mieć wszystko dopięte na ostatni guzik.
Obiecane mapy Polski i naklejki przesyłam Pocztą Polską do Waszego klubowego kolegi Pawła Maja - on pewnie się z Wami podzieli. ...
... a w zamian przysłowiowego litra dla każdego, kto zdobędzie komplet pieczątek na Belnie była beczka piwa gratis dla wszystkich - choć mam nadzieję z załogami Jeepów jeszcze "wyrównać" moje zaległe rachunki
....i proponuje wrzucić na luz, bo napięte mechanizmy szybko się zużywają i grożą awarią całej maszyny
Witam serdecznie,
ponieważ nie udzielam się na żadnym forum, proszę w moim imieniu zamieścić na Waszej stronie www poniższy jak sądzę wyczerpujący komentarz. Dość łatwo mi się pisze więc szybko wyrzucę z siebie co tam we mnie siedzi.
Fakty:
Wytyczne jakie otrzymałem osobiście od Prezesa:
1. Trasa ma być przejezdna dla wszystkich aut - w tym fabrycznych. Należy unikać miejsc w których auta mogą ulec uszkodzeniu, podrapaniu lakieru etc. Na trasie przejazdu ma być przygotowanych kilka prób terenowych dla aut Advance. Główną myślą przewodnią ma być integracja dla klubowiczów z rodzinami i dziećmi. Szczególny nacisk na to by ich auta nie ucierpiały, bo ludzie się zjadą z całej Polski.
2. Odcinek nocny ma być krótką zajawką dla 4-5 aut z grupy Advance - tyle zapowiedziało się że przyjedzie w piątek wieczorem i podejmie się wyjazdu nocnego.
3. Kwestie noclegu, imprezy integracyjnej i komunikowania się z uczestnikami pozostają po stronie klubu Frotki.
Moja odpowiedź na to:
1. Przedstawiłem trasy przejazdu. Osobiście przejechałem z Prezesem odcinek od hotelu do piaskowni. Owszem zaproponowałem że będzie mozliwość wjechania na jedno ze zboczy Radostowej ale warunki pogodowe zmieniły się na tyle, że cała trasa dojazdowa była zupełnie pozbawiona błota więc skróciłem dokładnie o ten wjazd który nie miałby większego sensu. Istotą odcinka hotel-belno miał być możliwie szybki dojazd do piaskowni i taki był. Na marginesie - informowałem o tej zmianie w trakcie odprawy i nikt nie zgłaszał żadnych uwag.
2. Na piaskowni osobiście przedstawiłem Prezesowi konkretne lokalizacje prób terenowych oraz miejsca posadowienia i formę cateringu (menu i koszty z nim związane też były uzgadniane). Pierwotne plany organizacji posiłku w gospodarstwie Podborek (oddalonym o 60 km od hotelu) zmieniliśmy za obupólną zgodą na posiłek przy piaskowni.
3. Osobiście przedstawiłem Prezesowi miejsce na nocny odcinek wraz z trasą dojazdową do niego. Kolejny raz usłyszałem, że auta mają wrócić w całości i bez komplikacji logistycznych w nocy - czyli bez przesady z tym nocnym upalaniem.
4. Baza noclegowa - poza moim zadaniem. Regulamin rajdu - pierwsze słyszę o takowym. Nie wiedziałem, że ma być na tę okazję przygotowany. Plombowanie wyciągarek czy klasyfikacja innych marek osobno - informacje o których dowiedziałem się dopiero z forum.
Zmiany, które nastąpiły w trakcie imprezy - nie wynikające z mojej inicjatywy:
1. Lista uczestników jaką otrzymałem wieczorem 29 września opiewała na 18 załóg (po 9 w dwóch grupach) z zastrzeżeniem, że mogą się zjawić jeszcze 2-3 załogi. Przy odprawie 2 października okazało się ze załóg jest 20, a w drodze jest jeszcze 6. Przygotowany byłem na max 20 uczestników.
2. Okazało się również, że wszyscy jadą na odcinek nocny choć nijak nie był adresowany po pierwsze dla takiej ilości osób po drugie dla grupy turystycznej. W konsekwencji - 20 załóg chce sobie pojeździć. Trasa tuż przed wyjazdem zostaje zmodyfikowana, by wszyscy mogli podjąć próbę zdobywania pieczątek. Chaos. Ja uważam, że większość i tak się świetnie wytaplała. Jako sprzężenie zwrotne od Prezesa w trakcie próby nocnej i po jej ukończeniu - czy możemy przygotować coś mocniejszego na jutro, bo to lajcik i wszyscy się nudzą. Moje spostrzeżenia są ine – owszem jest kilka lepiej przygotowanych załóg ale większość nie da rady nic więcej wykrzesać ze swoich samochodów. Wykonuję polecenie Prezesa. Ma to bezpośredni wpływ na stopień trudności prób na piaskowni. Angażuję moich chłopców, by dodatkowo powiesili pieczątki w kilku trudniejszych miejscach.
3. Większość osób uczestnicząca w imprezie miała kłopoty z czytaniem mapy - umiejętność na którą nie mam wpływu. Poinformowałem również o tym, że nie będzie klasycznych roadbooków zarówno przed imprezą jak i w trakcie odprawy. Nikt nie zgłaszał uwag. Gdyby pojawiła się grupa osób deklarująca konieczność poruszania się po road-bookach – mam takowe, bo tą trasę „robię” regularnie i na drugi dzień z oporami ale wydrukowałbym. Unikam tego bo takie notatki przenikają do internetu i są używane potem przez wielu dzikich off-roaderów a nie potrzebuję nikogo obcego na naszej piaskowni.
4. Dowiedziałem się również z forum, że mapy były nieaktualne. Zupełna bzdura. Mapy są z 2008 roku - zaznaczone drogi w 100% odpowiadały tym w terenie.
5. Próby na piaskowni pokazały, że tylko dwie pieczątki narażały auta na zamoczenie wnętrza. Podkreślam narażały, bo można było zrobić pieczątki bez podtopienia auta. Fakt - Jeepy jako pierwsze zrobiły robotę pogłębiając co nieco bagienka ale czy nie o to chodziło? Były takie załogi które zdobyły je bez zamoczenia wnętrza - ukłon w stronę załogi Suzuki Samuraja - strategia przy zdobyciu pieczątki przy której ugrzązł Prezes i pieczątki gdzie lekko podtopił się jeden z Jeepów okazała się przemyślana. (...)
6. Wytyczne Prezesa, że ma być trudniej zostały zrealizowane. Na marginesie - do Prezesa - mamy inne pojęcie znaczenia słowa trudniej - przyznaję. Nie chwytam co jest po środku miedzy za lajtowo i extreme, skoro większość przejechała i jedno i drugie.
Mimo wszelkich słów krytyki jakie do mnie dotarły niewiele załóg podjęło jakąkolwiek zabawę czy na czasówce czy na trialu. Mimo mojej informacji podczas odprawy, że osoby szukające innych atrakcji niż proponowane próby terenowe prosimy o zgłaszanie się - przedstawimy alternatywne trasy czy próby terenowe - nie odnotowałem konkretnych pytań w tej sprawie.
Tylko jedna z prób tak naprawdę wymagała użycia własnej wyciągarki - podjęły ją jako ostatnią załogi Jeepów - pełen szacun! Pozostałe były do zrobienia dla wszystkich - pod warunkiem, że reszta załóg zintegrowałaby się i ruszyła do wspólnej zabawy. Każde bajoro można było łyknąć przy uprzednim wsparciu z brzegu przez inną załogę. Najpierw asekuracja i współpraca uzgodniona z inną załogą i przemyślane pokonywanie przeszkody zamiast amoku i szukania jelenia, który upali swoją wyciągarkę, by wydłubać mnie z bagna w które wkleiłem przez własną głupotę. Nawet pieczątki posadowione na skarpach były do wzięcia z góry ale nikt nie podjął takiej próby choć były załogi, które namawiały do takiego rozwiązania. Użycie wyciągarki do wyciągnięcia kolegi z bagna to nie element do dyskwalifikacji - apropos plombowania wyciągarek- tylko do zdobywania punktów do pucharu fair play. Jakoś każdy skupił się na swoim czubku nosa - integracja? Moje wskazówki dotyczące pokonywania przeszkód nie koniecznie były brane pod uwagę a pretensje, że woda była za głęboka i się nalało do środka podsumuje za chwilę.
Moja ocena imprezy.
1. Trochę za mało błota trochę za dużo piasku - to cenna uwaga od Wiktora z którą się zgadzam. Niestety susza zrobiła swoje. Nie da się zupełnie zmienić tras biorąc pod uwagę, że punkt startowy ustalany był 4 miesiące wcześniej. Trasa hotel - piaskownia po deszczu byłaby rzezią dla większosci aut i rajem dla tych którzy lubią błoto. Nie jestem gołosłowny, bo Wasi klubowicze byli na tej trasie po deszczu i wiedzą o czym mówię. Trasa turystyczna piaskownia - Łagów - piaskownia: jezeli komus nie pasowała to podpowiem mu, że nic innego legalnie nie da się zrobić w świętokrzyskim i powinien poszukać mocniejszych wrażeń nielegalnie łojąc lasy, torfowiska i rzeczki szukając swojego off-roadowego spełnienia z kimś innym i gdzie indziej - nie dołożę do tego ręki.
2. Totalny brak zdecydowania ze strony Prezesa. Typowy przykład zachowania: chciałbym mieć ciastko i zjeść ciastko. Nie ja ustalałem budżet imprezy, jej loco i formułę. Komentarze o tym, że chciałem zaoszczędzić na druku naklejek czy zrobiłem wszystko na odwrót niż ustalaliśmy są odwracaniem kota ogonem. Mam zakres działań, listę osób i biorę się do roboty. Wszelkie zmiany on-line mimo moich komentarzy to decyzja zatwierdzona przez Prezesa więc nie poddawana ponownej analizie. Wtrącę - dodrukowałem notatki i naklejki, które zgodnie z obietnicą doślę pocztą - niestety drukarnia nie pracowała w sobotę stąd dopiero teraz to zrealizowałem. Wracam do wątku niezapowiedzianych zmian - jeżeli robiłem wszystko nie tak jak ustalaliśmy to czemu nie usłyszałem nawet słowa, które w obronie ciemiężonych moimi zmianami planu klubowiczów powinien zając ich Prezes w trakcie imprezy. Czy nie na miejscu byłoby zabranie głosu i powiedzenie – zaraz, przecież nie tak się umawialiśmy, proszę trzymać się ustaleń etc. Zadanie było realizowane zgodnie z ustalonymi wytycznymi - w możliwie najdrobniejszych szczegółach i możliwie elastycznie do życzeń Prezesa. Niestety rola prezesa to nie tylko posiadanie prawa do strony klubowej, adresu www i moderacji forum - chyba, że się mylę. Ambicje sprostania wszystkim to utopia ale nie mnie uczyć Prezesów. Mogę zaś pozwolić sobie na odrobinę beletrystyki. Mój subiektywny szkic całokształtu...
Wtopa na piaskowni to klasyczny przypadek amoku i zerowych umiejętności oceny przeszkody, możliwości swojego auta i wszystkiego co się wiąże z jazdą samochodem 4x4.
(...) Pełna faja i do przodu. Wszyscy patrzą. Sznur samochodów za plecami i loża szyderców po drugiej stronie. Błoto przede mną jak cholera. Właśnie przeorały to miejsce dwa wypasione Jeepy ale co tam biore je z marszu. Grząsko. Frota nie jedzie. Nie jedzie? Blokady przód tył i sandał do dechy. To nic, że za chwile opony zakopią auto po klamki. Jak to -moja najlepiej wypasiona frota nie przejedzie? - przecież obsmarują mnie na forum. Wtopa. Kolejna próba wywołania cudu - sandał do dechy. Nie jedzie. Idzie głębiej pod wodę. Słychać gwizdy na drugim brzegu. Wyganiam pilota na ratunek - lepiej byłoby go wysłać przed wjechaniem w wodę, by ocenił sytuację ale jak przekonać kogoś do wlezienia do takiego bagna. No cóż- niech teraz leci i przyczepi wyciagarkę do czegoś. Właśnie do czego - nie ma na razie nikogo kto by pomógł mimo oczywistej wtopy. No cóż pilot zdobywa się na gimnastykę i wylazł przez okno na dach i maskę auta, by ocenić stopień porażki. Na tym się jego rola kończy. Do akcji rusza na szczęście pasażer, który pierwszy raz jest w takiej sytuacji, bo na co dzień jest szefem hotelu w którym właśnie się zatrzymaliśmy. Jak mu miała dupa zamoknąć to w sumie lepiej, że się wziął do roboty. Białe spodnie i błoto po jaja - niezły widok. Na marginesie facet świetnie się bawi! Zapomniałem "ratownikowi" powiedzieć, że jak się czerwony kolor na linie pojawi to należy wyłączyć wyciągarkę. Ups urwała się śrubka mocująca linę. O i nie działają nagle blokady. No tak - mają bezpiecznik wspólny ze zmieniarką płyt CD, która jest w najniższym miejscu w samochodzie tj. pod siedzeniem. Właśnie ją zalało. Wspólny obwód elektryczny tych dwóch urządzeń i posadowienie tego drugiego pod siedzeniem to rozwiązanie, które należy zmodyfikować w najlepszej frotce w RP. Mimo napływającej wody nie ruszam się z auta. Na szczęście są osoby które zlitowały się i widać brzeg na horyzoncie. Podjeżdżają auta które wyrwą mnie z bagna. Na tym chyba zakończę zdobywanie pieczątek. Musze jeszcze zapytać organizatora dlaczego woda była za głęboka. Po za zmieniarką za 100 zł nic straconego a może jak wyschnie to będzie działać? Na forum napiszę jak to walczyłem jak lew w bagnie przez całe 40 minut. A co, niech wiedzą że nie było łatwo. Nawet znajdą się tacy którzy mnie pożałują albo podniosą wątek pociągnięcia do odpowiedzialności za wtopę np. organizatora. (...)
Obserwowałem imprezę uważnie, nawet na 5 minut nie odpuszczając żadnego z jej elementów. Wśród Was jest wielu kapitalnych ludzi ale jak zwykle najwięcej do powiedzenia mają zawsze teoretycy i ci którzy permanentnie planują i krytykują. Cieszę się, że poznałem wielu z Was, bo każde nowe spotkanie jest swojego rodzaju doświadczeniem a czasem pouczającą lekcją. Tych przed którymi roztoczono wizję off-roadowej wyprawy ala rainforest challenge kieruję do tych, którzy te wizje roztaczali. Tych, którzy byli zawiedzeni cateringiem przepraszam - kiełbasa była rzeczywiście podła (nie zrobiliśmy próby i kupiliśmy ją pierwszy i ostatni raz - dziękujemy Tesco) ale bigos i barszczyk z pierogani całkiem, całkiem i bez jakichkolwiek ograniczeń ilościowych. Cena w lokalu może też byłaby niższa ale jeżeli ocenicie pierwotną liczbę uczestników i budżet 1000zł na organizację posiłku w terenie wraz z obsługą, namiotami, agregatem, naczyniami etc w szczycie sezonu cateringowego za wygórowany to gratuluję. Moje sugestie o podniesienie kwoty zostały podsumowane w jednym słowie - za drogo. Gdyby liczba uczestników była większa pewnie można by negocjować jakieś dodatkowe dania czy potrawy, bo koszty stałe, by się rozłożyły. ... ale co ja będę tłumaczył jak się robi imprezy. Wszystko można znaleźć na forum.
...do zobaczenia w terenie, bo na forum nie zabiorę głosu
Osoby roszczące sobie jakiekolwiek pretensje zapraszam do bezpośredniej korespondencji – ułatwi to rozwiązanie ewentualnych sporów i wątpliwości.
Osoby pomawiające mnie lub związane ze mną organizacje i podmioty gospodarcze informuję, że nie wykluczam adekwatnych do ich działań kroków prawnych.
z pozdrowieniami dla pozytywnie nastawionych
Marcin Marciniewski - nie Iksiński czy Pan Marcin
P.S. Zastanawiam się w jaki sposób opublikować polisę ubezpieczeniową NNW i OC która Was obejmowała – mimo moich wyjaśnień nadal ten temat jest drążony. Upublicznienie takich polis to dość skomplikowane prawnie więc dajcie mi dzień na konsultacje. Poszło echo, że sprawą zajmie się Wasz prawnik więc trzeba mieć wszystko dopięte na ostatni guzik.
Obiecane mapy Polski i naklejki przesyłam Pocztą Polską do Waszego klubowego kolegi Pawła Maja - on pewnie się z Wami podzieli. ...
... a w zamian przysłowiowego litra dla każdego, kto zdobędzie komplet pieczątek na Belnie była beczka piwa gratis dla wszystkich - choć mam nadzieję z załogami Jeepów jeszcze "wyrównać" moje zaległe rachunki
....i proponuje wrzucić na luz, bo napięte mechanizmy szybko się zużywają i grożą awarią całej maszyny