No to stało się.
Duma z z tego, ze moj przeklinany przez wszystkich TDS działa pięknie i niezawodnie trwała ok dwa miesiace, czyli od zakupu auta do dzis.
Wracajac z pracy na swiatlach tuz przed domem zobaczyłem w lusterku monstrualnych rozmiarów obłok dymu za soba. Zaniepokojony spojrzałem na deske rodzielcza. Cisnienie oleju pomiedzy czerwona a pierwsza biala kreska. Musialem dojechac na parking pod domem, moze 500m. Zgasilem auto, maska w góre, bagnet - ok 2mm ponizej minimalnej kreski. Ostatnio gdy sprawdzalem olej ok tydzien temu był powyzej polowy odleglosci miedzy kreskami.
Standardowe typowania to:
-UPG
-pierścionki
-turbo (ale czy wtedy tak gwaltowanie spadloby cisnienie oleju?)
Nie wiem co z tym fantem robic. Czy moge po dolaniu oleju w takim stanie podjechac do mechanika czy jesli nie chce dobic motoru, to w gre wchodzi tylko holowanie?
Nie wiem, za ktory scenariusz trzymac kciuki, wszystkie wydaja sie rownie złe...