Jakiś czas robiłem nią trasy do Austrii za Linz co 2 tygodnie 600km tam i z powrotem plus dojazdy do pracy. Spisywała się wspaniale. Teren asfalt super.
Jednak nie dawno zjechałem na 3 tygodniowy urlop, oddałem fronterę do konserwacji podwozia wymieniłem sprężyny amortyzatory klocki , oleje filtry. założyłem kapcie letnie na 15 z frontery A.

Na zgaszonym jest ok ale jak się zagrzeje to na wolnych chodzi nie równo dziwnie burczy z tłumika taki delikatne strzały. Silnik jak by stracił duszę. Na Benzynie Efekt lepszy chodzi fajnie ale czuję takie głuche strzelanie w tłumik jak mocniej dodam gazu. I brakuje mu odpowiedniej mocy. Jak by na wszystkie garce nie palił, Gazwonik nic nie umie poradzić wyskakuje ciągle zbyt mała dawka gazu. Z benzyną to samo. Choć rzadko wierzę w komputery bo on nie wejdzie do silnika... Powymieniane następujące rzeczy:
Czujnik wału korbowego , czujnik spalania stukowego , czujnik wałka rozrządu , sonda lambda , czujnik ciśnienia w kolektorze ssącym, czujnik położenia przepustnicy , uszczelki w kolektorach , węże podciśnienia , cewka , kable ,świece, rozrząd sprawdzany , termostat w styczniu , rozpruwana instalacja sprawdzane wszystko miernikiem, o nic zero zmian.



Ostatni wariant uszczelka pod głowicą. Ale woda nie spada olej jak zawsze czyściutki jak łza. I na poziomie. przebieg 145tysięcy bez zbijania. Auto z pewnych rąk było. Może ktoś coś doradzi bo nie mam już sił. Od 2 tygodni szukam igły sianie.
