Podczas jazdy w górach zaobserwowałem nieciekawy objaw w postaci zapachu spalenizny po jeździe w górę.
Początkowo obstawiałem że to tylne opony mieliły, ale te były zimne, (zapach najwyraźniejszy z tyłu) tarcze hamulcowe także zimne więc klocki też najprawdopodobniej nie trą.
Auto miało montowany gaz i było na hamowni, moc nominalna czyli 136 KM na silniku, więc pod względem sprzęgła tez powinno być wszystko ok, auto ma 150 tys przebiegu
Podczas jazdy nie słychac żadnych niepokojących dźwięków tarcia ani niczego, co mogłoby sugerować jakieś łożyska itp.
Objaw występował tylko i wyłącznie podczas jazdy pod górę, co oczywiście silnikowi 2.2 16v nie sprawiało wielkiej przyjemności i wyraźnie go męczyło

Na jeździe po płaskim objawu nie ma.
Czy ktoś ma jakiś pomysł na rozwiązanie tej zagadki?
Z góry dzięki.