Dzień zaczął się znakomicie... szybkie zlecenie z domu i trzeba zawieść materiały do firmy realizującej elementy reklamy zewnętrznej. Tam spotkanie z kilkoma osobami i trafiłem do piwnicy do grafików (jak ja). Szybko złapaliśmy wspólne fale. Szczególnie z odjazdową młodą osobą płci żeńskiej na temat "ofROŁd'. Szybka wymiana kto/co (Pani Suzzzuką) ale gdy doszedłem do głosu, że jestem początkującym (Pani mimo b.młodego wieku w swoim morowym ubranku gra wyżeraczkę...).
Wspominam, że jestem z TYCH od Frotek a Pani na to, że to trudno robić, trudno rozbudować, mało części... w sumie do dupy ale przegięła stwierdzeniem bo to OPEL!!!
Młoda osoba, nie wie co mówi, a zainteresowanie może podyktowane kaprysem...
Jednak to nie koniec...
Po południu jadę do znanego serwisu 4x4 w Trójmieście.. mieszczącego się na Letniewie (Letnisku)... z zapytaniem o wyciągarkę, montaż itd...
Po wymianie zdań i uprzejmości dochodzimy do qlue.. aaaa Frotaaaaaaaaa.. hmm no tak... ale nasze (ich firmy) rozwiązania przewyższają wartość samochodu bo tylko takie złomy tu do mnie jadą warte maks 10tyś.. to po co komu TO I TO.
Scyzoryk otworzył się w mojej kieszeni, zęby zacisnąłem i pomyślałem tylko, że na tych naszych niejeden się dorabia, a niby stare SUKI i SRAJE to co lepsze...
Jakie to podejście!?
Od lamerki nie oczekiwałem wiele ale zawodowiec zawiódł mnie.. nie zamierzam Panom tym dać zarobić na czymkolwiek!
OT! TAKA DYGRESJA NA KONIEC DNIA...