W takich dyskusjach nieodmiennie pojawiają się wątki zahaczające o demagogię.
FROTERKA napisał(a):...nakaz zapinania pasów w prywatnych samochodach to ograniczanie wolności.
i odpowiedź:
jrzeuski napisał(a):Ruch prawostronny też?
Jacku, idąc tym tropem, system powszechnego kształcenia też!
Bo na jaką cholerę mam posyłać dzieci do szkoły, skoro albo ja je nauczę życia, albo nauczy je życie (w buszu lub dżungli, pozytywnie, na ulicy już nie).
Realizują to choćby Amisze.
Nie twierdzę, że jest to dobre, ale we wszystkim należy zachować zdrowy rozsądek i dystans, a te cechy uwsteczniają się w obecnych społeczeństwach.
BALKANDRIVER napisał(a):Nie wiem, Kolego, dlaczego to napisałeś, skoro Zula ...
Stabros napisał(a):Napisałem tak ponieważ naszło mnie wiele negatywnych myśli gdy to zobaczyłem.
Nadal nie rozumiem słów:"Zula też niech sobie spróbuje."
Stabros napisał(a):A ile w tych przeżyciach było czołówek z autami prowadzonymi przez pijanych?
Setki, ale mieli słabsze auta!
A tak poważnie - czy przekręcając kluczyk w stacyjce
zawsze masz świadomość, że nie wrócisz do domu?
Pomyśl o tym!
Zawsze, włączając silnik!
Bo za pierwszym zakrętem rozpędzony TIR rozetrze Cię na miazgę, na skrzyżowaniu, kiedy
grzecznie zatrzymasz się na żółtym, koleś za Tobą, myśląc, że przelecisz, doda gazu i pieprznie Cię, łamiąc Ci podstawę czaszki,jeśli nie zginiesz,
skończysz na wózku. Jadąc za lawetą lub ciągnikiem z balami drewna przewidujesz, że to cholerstwo może spaść Ci na maskę i skończysz marnie, zmieniasz pas na lewy i w tym momencie na ten pas wbiega Ci (masz do wyboru) niefrasobliwy przechodzień lub sarna.
Zabijesz idiotę(ale odpowiesz, jak za zabójstwo normalnego człowieka), albo zwierzę zdemoluje Ci pół auta, a może i połowę Ciebie.
W piękny, śliczny dzień jedziesz przez swe ukochane miasto - a tu nagle burza, żaden amerykański tajfun, ale wietrzycho jak stodoła, trzask pioruna i potężny konar leci Ci na auto, przebija dach i przebija Ci wnętrzności (nie śmiej się - przeżyłem coś takiego, wypadłem z auta szybko, dzięki nie zapiętym postronkom i tylko drasnęło mi udo).
Zwariowałeś już, czy myślisz, że ja zwariowałem?
Nie zwariowałem. Mam świadomość przejechanych kilometrów, ale mam pokorę dla szlaku.
Dlatego ja, a nie decydenci, będę decydował o zapięciu pasów, kiedy mi się podoba!
A umoralnianie mnie przez pokazywanie ofiar do mnie nie trafia, bo na sali sekcyjnej spędziłem więcej godzin, niż nie jeden funkcjonariusz.
Nie bądźmy wirachami na drodze (bo nie każdy się do tego nadaje), ale nie dajmy się zwariować i wpleść w totalitarną machinę.
A tak BTW - jadąc zgodnie z przepisami, wszystkimi, jak myślicie, ile zajął by przejazd z Krakowa do Szczecina lub Gdańska???
BALKANDRIVER