FROTERKA napisał(a):... i normalnie bym pracowała, płacąc podatki, więc ani Ty, ani nikt inny by na mnie nie robił.
Tutaj jesteś odrobinę w błędzie. Kościec naszego systemu emerytalnego stanowi właśnie zasada że to nie Ty robisz na siebie, lecz Ty robisz na tych co są na emeryturze a na Ciebie będą robić następni. Stąd Twoja obawa o liczbę osób odprowadzających składki w latach kolejnych jest w pełni uzasadniona. Zapytać - gdzie są pieniądze które zarobili pierwsi? gdzie zyski wypracowywane inwestycjami? ... sam się boję odpowiedzieć.
Niestety mamy państwo bardzo opiekuńcze - ba, nadopiekuńcze, traktujące nas jako totalnych debili, którzy nie potrafią przewidzieć i zabezpieczać własnych potrzeb finansowych na przyszłość. Pastwo troszczy się o to, byśmy odkładali ( sorry samo nam zabiera ) konkretny ( bardzo konkretny ) grosz, jednak działa jak konkretna lichwa, zabierając z tego grosza sporą część dla siebie.
Kilka postów powyżej pokazałem jak prosto zlikwidować szarą strefę, teraz kolejny przykład "że się da" z przymusowej składki zrobić coś konkretnego - Australia.
Państwo w którym - podobnie jak u nas - składka w coś a'la ZUS jest obowiązkowa. Problem w tym, że wynosi stałą wartość i jest to kilka % najniższego wynagrodzenia. Po osiągnięciu wieku emerytalnego, owo państwo wypłaca ci:
- wariant pierwszy - wszystko co zgromadziłeś(aś) jednorazowo - pomniejszając kwoty o jakieś 30%.. Bierzesz kasę i cieszysz się życiem emeryta jadąc dookoła świata i mając jeszcze na kolejnych 20 lat życia.
- wariant drugi - wszystko w zakontraktowanych ratach ( sam(a) określasz czas lub wysokość ) jednak jest tego na tyle, że stać cie spokojnie na budowę domku, kupno działki - nie wspomnę o potrzebach bieżących. Jeżeli nie zdążysz wybrać wszystkiego - resztę dostaje rodzina.
Nie ma tu znaczenia czy zarabiasz 3tyś czy 30tyś - zabierają Ci na emeryturę tyle samo - licząc od najniższej krajowej.
Państwo opiekuńcze - ale nie nadopiekuńcze. Masz nadwyżki finansowe? ok - wykupuj dodatkowe ubezpieczenia/fundusze itp - jak Cię tylko stać.
U nas jest przecież prawie identycznie, jednak czasami prawie robi wielką różnicę...