Fajny artykuł dobrze obrazujący nasze badziewne czasy. Kiedyś motoryzacją rządzili inżynierowie mechanicy, którzy za punkt honoru wyznaczali sobie stworzenie jak najdoskonalszej konstrukcji. Dziś rządzą księgowi - którzy za punkt hon... satysfakcji

wyznaczają sobie wydarcie jak największej ilości kasy od frajerów -swoich klientów. Cóż takie prawo rynku -nie opłaca się robić trwałych samochodów. Osoby które stać na nabycie nowego samochodu rzadko kiedy kupują go z myślą o użytkowaniu przez wiele, wiele lat, czy tym bardziej na zawsze (szczególnie na zachodzie). Jeżdżą nim 5 lat, 2 lata albo i krócej, a potem i tak kupują następny. Spójrzcie na takiego Mercedesa W123, czy zwłaszcza W124 -pełno ich jeździ po naszych ulicach. Mają po 20, 25 lat, 400, 600, 800 tys przebiegu -naprawdę cud inżynierii. Ale iloma z nich jeżdżą wciąż ich pierwsi właściciele? No właśnie, oni już po kilku latach użytkowania kupili nowszy model, ale w czasie tych kilku lat użytkowania Mercedes nie zarobił na nich ani grosza! bo 124 prawie nigdy się nie psuł, a jak już to naprawy były bardzo proste -bo tak został zaprojektowany. Serwisy MB w latach 80-tych i pocz. 90-tych naprawdę miały ciężko. Dlatego zaczęto produkować psujące się auta -klienci i tak je kupią, jak się zepsuje to będą płacić -bo stać ich, a za parę lat i tak kupią następne. Paradoksalnie im nowsze auto tym bardziej zawodne, no różnie to wygląda w przypadku różnych marek i modeli, nie można wszystkiego generalizować, ale od lat 90-tych wyraźnie zaczęła się era księgowych

Moim zdaniem najbardziej na jakości utraciły marki niemieckie, choć opinie ukształtowane w latach 80-tych - 90-tych wciąż jeszcze się do nich kleją.
Np mój sąsiad 2 lata temu kupił sobie nową S-klassę -non stop coś wysiadało. Teraz kupił sobie ML-a -Dopiero zobaczy co to awaryjność
Inny gościu z mojego osiedla ma Q7 -też mu ciągle coś nawala. Mój wujek ma prawie nową A4 -ciągle jakieś pierdoły, a od pewnego czasu znika olej (pewnie turbo -ale po niecałych 100 tys.?) Czytałem jakiś czas temu instrukcję Passata gdzie podawali zużycie oleju -nie pamiętam wartości ale była duuża, a są osoby które nawet na dolewki oleju jeżdżą do serwisu, więc czemu na tym nie zarobić? Dla porównania moja stara Lancia (prawie 400 tys. przebiegu) nie bierze wogóle oleju miedzy wymianami -zero! Campo też prawie nic -tyle co przez uszczelniacz się wysączy, a niby taki traktor. Z resztą w mojej kilkunastoletniej Lancii (k 2,4 jtd) nigdy nie miałem żadnej poważnej awarii. Wymieniane były praktycznie tylko części eksploatacyjne -przy 300 tys. sprzęgło i turbina, i niedawno amory -sporo kosztowały, ale od nowości wytrzymały grubo ponad 300 tys. a na ostatnim przeglądzie maiły lepsze tłumnie niż w fabrycznie nowym Lacetti! Silnik chodzi jak marzenie, mało pali ma 150 kucy, niby to jest common rail naszpikowany elektroniką ale nigdy nie zawiódł. Raz tylko przewód paliwowy się poluzował i czuć było ropą, wystarczyło dokręcić. Mieliśmy też Mesia W123 300D -tak samo niezawodna bestia -tylko że rdzewiał. Ale mechanicznie nie do zdarcia. Mieliśmy też Alfeczkę z lat 80-tych (to była jeszcze "prawdziwa" alfa -zanim fiat wykupił i zepsuł tą markę) i tak samo nie było problemu z awaryjnością mimo nietypowych i wyrafinowanych rozwiązań mechanicznych z tym że to auto wymagało trochę "pieszczot" jak choćby okresowa regulacja czterech gaźników, ale jak to brzmiało!! kochałem to auto -niestety już ie istnieje (wypadek) Mieliśmy również citroena XM rocznik 89 i to auto mimo że pochodziło jeszcze z "dobrych" czasów niestety było dość awaryjne, ale nie hydraulika sprawiała największe problemy a elektronika Boscha. Komfort jazy tym samochodem jest nieziemski. Najgorzej wspominam VW Jettę 1,8 benzyna na wtrysku wszystko w niej padało i prowadziła się jak furmanka -szczególnie w porównaniu z alfą którą mieliśmy jednocześnie. Ach jak ja lubię te stare autka... chyba nigdy nie kupie sobie nowego, nawet jak by się przypadkiem zdarzyło że będę bogaty -to będę kupował klasyki, tylko takie z wyższej półki
O jeju dopiero teraz widzę jak się rozpisałem!

Chyba mógłbym pisać felietony o starych autach
pozdrawiam