Szanowni Forumowicze,
Mam elektryczny kłopot z moją frotką B 3.2 benz. + gaz long, z klimą. Otóż od kilku dni występuje niezwykłe (dla mnie) zjawisko stopniowego spadku napięcia w miarę zwiększania obrotów silnika, aż do całkowitego wyłączenia "elektryczności" przy prędk. obr. 3,5-4 tys. Potem wystarczy odpuścić gaz i po chwili wszystko się włącza. Objawia się to stopniowym przygasaniem wszystkiego - oświetlenia tablicy, kontrolek itp. Auto normalnie zapala i jeździ, czasem tylko immobiliser głupieje i nie pozwala zakręcić (migająca kontrolka silnika), ale wystarczy ponowić próbę i wszystko startuje. Wcześniej z elektrycznych dolegliwości to tylko głupiejący prędkościomierz. Ze 2-3 tygodnie temu padł również spryskiwacz przedniej szyby i zaczęła rzęzić dmuchawa od nawiewu wewnątrz (ale nadal dmucha), wspominam o tym, bo nie wiem czy to ma znaczenie. Kontrolka ładowania nie zapala się podczas jazdy, ani na wolnych obrotach.
Pytanie brzmi, czy to jest wskazanie do wymiany alternatora? Albo jakiegoś paska...? Nie znam się na tej materii w ogóle, potrzebuję porady co podpowiedzieć mechanikowi, żeby nie wymienił pół auta...
Serdeczne dzięki, pozdrawiam,
Łukasz