moja A jeździ w "geodezji" codziennie, u mnie problemem bardziej jest to, że mi butla od LPG przeszkadza, statywy wchodzą mi w poprzek z tyłu, jakieś dłuższe graty wożę składając dłuższą część oparcia tylnej kanapy (ostatnio całej się pozbyłem, siedziska również, czasami wożę tam owczarka niemieckiego
)
instrumenty jeżdżą z tyłu na podłodze za kierowcą, albo gdzieś poupychane jak jadą 3y osoby i te długie przedmioty, ale w sumie najdłuższy przedmiot jaki wożę najczęściej to łata niwelacyjna teleskopowa 7m, po złożeniu ma coś ok 1,7m. Jak nieraz (kilka razy w roku) wiozę coś naprawdę długiego to zazwyczaj ląduje to na dachu (choinka, rury na budowę, panele i słupki ogrodzeniowe itd itp).
Co do czystości w środku, to trudno, od czasu do czasu trzeba porządnie posprzątać, ale i tak chyba bardziej środek brudzi mi się na zlotach i zabawach w terenie niż w tygodniu w robocie
poza tym zawsze mam "szmateksy" i sprzęt jak wkładam do auta to zazwyczaj jest czyszczony przynajmniej z grubszego syfu
W sumie po kilku latach jazdy Frotą A Long w "geodezji" mogę stwierdzić że spokojnie mógłbym mieć też krótką Frotę, też by dawała radę, i tak nie wożę całego sprzętu codziennie ze sobą, nieraz trzeba by z rana po prostu zaplanować dobrze, co wziąć ze sobą (albo raczej czego nie brać
)
Mój codzienny zestaw w aucie to:
-skrzynka narzędziowa gdzie mam zawsze:( pryzmat, ruletkę25m, lustra precyzyjne, miernik laserowy, kilka palików, młotek, 2 farby-markery i inne "diwajsy")
-skrzynka z GPS
-skrzynka z niwelatorem
-łata niwelacyjna 4m
-tyczka do GPS'u
-statyw
-tyczka do lustra (ale jeździ bo jeździ...nie chce mi się jej ciągle składać
)
Tachimetru nie wożę gdy nie jest tego dnia potrzebny.
W aucie zawsze jeżdżą 2 osoby, nieraz jedzie też szefu...wiec 3y ale to rzadka rzadkość.
Psa do roboty nie zabieram
Nie umie jeszcze rozróżniać kamieni granicznych od zwykłych "polnych"
pozdrawiam "Geodetę"