Strona 1 z 1

Cześć! Moja historyjka

PostNapisane: 26 wrz 2018 08:01:24
przez Lazybones
Cześć,

Zarejestrowałem się na forum kilka dni temu, widzę że każdy się wita więc nie będę gorszy i opowiem moją historię jak trafiłem na forum :) .

Obserwuję i czytam forum od dobrych 6 lat, ponieważ gdy tylko skończyłem 18 lat moim autem marzeń była Frontera A sport :D . Zobaczyłem ją w wieku 17 lat (wujek miał) i mega mi się spodobała. Mimo, że była mułowata (2.0 z LPG) to podobało mi się to że wszędzie można nim wjechać. Wujek wędkarz więc auto idealne dla niego. Momentalnie w googlach znalazłem forum o fronterach i sporo o nich czytałem.
Nie było mnie na nią stać, więc 6 lat temu zakupiłem Mercedesa C klasę w202 2.2 CDI. Trochę rudy, ale blacharz/lakiernik ogarnął sprawę.
Po niecałym roku sprzedałem C klasę (rdza zaczęła wychodzić praktycznie WSZĘDZIE, a progów to ze świecą szukać), ale dzięki niej zauroczyłem się chwilowo Mercedesami, bo bardzo dobrze się tym autem jeździło. Zakupiłem CLK w208 2.0 benzyna bez gazu, automat. Palił jakieś 10 litrów beny. Jeździłem nim dłuższy czas, podczas użytkowania tego samochodu stwierdziłem że nigdy więcej nie kupię auta w manualu, bo jazda automatem jest aż do przesady wygodna i komfortowa. Człowiek czuje się jakby śmigał zabaweczką, ale w takim pozytywnym sensie :D .
Podczas użytkowania CLK cały czas miałem z tyłu głowy Fronterę, ponieważ w mojej miejscowości i okolicach drogi są w opłakanym stanie, do tego masa lasów w okolicy i typowych dróg utwardzonych, a na to wszystko wjazd do mojej (teraz, ale wtedy jeszcze nie) narzeczonej ciągnął się gliniastą drogą, DO TEGO POD GÓRĘ (Dom na samej górze z ładnym chodniczkiem, ale podwórko typowo dla koni i tam się parkuje samochody). No więc po deszczu raz się zakopałem CLK w błocie, przez co później zostawiałem samochód dosłownie na ulicy. Powiem tyle... CLK to nie jest praktyczny samochód. Ładnie wygląda ale praktyczny nie jest. Co jakiś czas wypuszczali konie na całe podwórze więc możecie sobie wyobrazić jak wyglada ich podwórko po czterech koniach latających w te i nazad :D . Ciągle miałem z tyłu głowy że "Fronterka to bym podjechał na samą górę!" Oni śmigali Mercedesem ML i Frontera A sport (kolejna) więc wjazd na podwórko nie był dla nich problemem. Ja się wieszałem na koleinach i gdy miałem tam wjechać to dostawałem nerwicy. W końcu CLK zaczęło mega rdzewieć. Stwierdziłem że nie ma sensu go robić, bo tak czy siak zgnije jak C klasa którą miałem wcześniej. To po prostu syzyfowa praca - te stare mercedesy gniją i za żadne skarby nie idzie tego opanować, więc również postanowiłem że po prostu go sprzedam.
Zacząłem czaić się na CLK w209, albo E klasa W211. Wtedy ponownie spadły ulewy i przypomniało mi się jak by wyglądała jazda takim w209 po tym podwórku wydeptanym przez konie :D . Pomyślałem sobie: Może w końcu spełnię swoje marzenie i kupię tą wymarzoną Fronterę?! Zacząłem się rozglądać za A sport, ale trochę po tych moich Mercedesach bolała mnie zmulona natura A sport. Rozglądałem się po ogłoszeniach, czytałem masę postów na forum i artykułów na innych stronach. Wreszcie stwierdziłem "Może B Sport 2.2 benzynka?" Założę sobie gaz i będę jeździł po taniości. Szukałem, szukałem, obejrzałem jeden egzemplarz i zobaczyłem że po włożeniu butli praktycznie nie ma tam miejsca w bagażniku. Na chwilę dałem sobie spokój, ale później zobaczyłem jak frontera B w longu przejeżdża przypadkowo na ulicy. Wcześniej po fotkach w internecie wydawała mi się za długa i wielka, ale na żywo prezentuje się sto razy lepiej. Zacząłem szukać fronterki w longu, zdecydowałem się na 3.2 V6, ponieważ wyczytałem że 2.2 mogą być mułowate, a tego nie chciałem. Pojechałem, obejrzeć jedną - czysta benzyna bez LPG. Bagażnik OGROMNY, więc stwierdziłem że problemu z butlą nie będzie, do tego naczytałem się w internetach że bez problemu wstawię butlę lpg pod samochód (oh jak bardzo się myliłem). Środek rzeczywiście bardzo zadbany, skórka, grzane fotele, no bardzo mi się podobało. Przejechałem się, oczywiście licznik nie sprawny, napędy mrugają, ale wcisnąłem przycisk od napędów i normalnie cztery koła się kręcą, więc stwierdziłem że to pewnie od zepsutego licznika ta kontrolka mryga. Przejechałem się nim po drodze utwardzonej - po wciśnięciu gazu do dechy wgniotło mnie w fotel, to była piękna chwila :D . Wróciłem, zbiłem z ceny za kilka pierdół (w tym licznik), kupiłem, pojechałem do domu.

Licznik naprawiłem za 300zł (wysyłka do Poznania, standard - ale okazało się że napędy dalej mrugają, na chwilę obecną tak jeżdżę bo nie mam pojęcia od czego to jest), akus wymieniony bo tamten wyzionął ducha, wszystkie końcówki i stabilizatory powymieniane bo wszystko była masakra, koleś po prostu jeździł autem i nic z nim nie robił. Na dzień dobry włożyłem w samochód 3 tysiące na wszystkie pierdoły, do tego 4 tysiące na założenie instalacji gazowej.
Osłona baku cała ruda, aż robił się dziury - już jest nowa zakonserwowana. Tylne mocowanie zderzaka zgnite, całe wymienione zakonserwowane. Halogen w zderzaku zbity, kupiłem na allegro lewy, niestety przysłali mi cymbały prawy. Pierdzieliłem się z zamocowaniem tego gówna i niestety jest lekko "wklęśnięty" w zderzaku, bo mocowania były nie po tej stronie, eh tak to jest jak się kupuje części z allegro na szybko.

Zawiozłem auto do serwisu LPG w Toruniu, zażyczyłem sobie butlę z tyłu pod samochodem. Niestety okazało się że nie ma w ogóle możliwości zamontowania tam butli, co najwyżej pod lekkim skosem jakieś 30 litrów - ale tankowanie co 100km moim zdaniem mija się z celem. Żeby wsadzić większą butlę pod samochód to trzeba by rzeźbiarza cudotwórcę żeby tam coś wykombinował i poprzenosił niektóre elementy.
Miałem do wyboru butlę 110L za siedzeniami na szerokość bagażnika, albo 60L wzdłuż bagażnika po lewej stronie (tam gdzie fotele składają się 1/3). Z wielkim bólem zdecydowałem się na te 60 litrów, bo bardzo zależało mi na tym by mieć duży bagażnik. Ale po chwili majster zadzwonił że znaleźli butlę 80L która idealnie zmieści się tam z boku na 1/3 po długości. Więc taka butla została mi zamontowana. Jestem zadowolony.

Po tym wszystkim zarejestrowałem się na forum i mam nadzieję że Fronterka będzie mi dobrze służyć, bo ja nie mam zamiaru jej sprzedawać :D .

Moim problemem jest to, że nikt w okolicy nie potrafi się połączyć komputerem z moim silnikiem :/ Przez co nie wiem co jest grane z tym mruganiem napędów. Do tego Check raz się zapala, raz gaśnie, w zupełnie losowych momentach. Raz się zapali i pali się 3 dni, potem zgaśnie na dzień, potem znowu się pali. No nie mam pojęcia. Pod komputer nikt się podłączyć nie może.


Trochę się rozpisałem, chyba przesadziłem.
Ale witajcie drodzy forumowicze!

Re: Cześć! Moja historyjka

PostNapisane: 26 wrz 2018 08:26:17
przez jrzeuski
Lazybones napisał(a):Zawiozłem auto do serwisu LPG w Toruniu, zażyczyłem sobie butlę z tyłu pod samochodem. Niestety okazało się że nie ma w ogóle możliwości zamontowania tam butli, co najwyżej pod lekkim skosem jakieś 30 litrów - ale tankowanie co 100km moim zdaniem mija się z celem. Żeby wsadzić większą butlę pod samochód to trzeba by rzeźbiarza cudotwórcę żeby tam coś wykombinował i poprzenosił niektóre elementy.
Nie przenosił tylko wyrzucił, ten filtr jest zbędny. A wydech można skrócić albo przebudować rurę, żeby omijała butlę. Wszystko do ogarnięcia samemu w garażu.
Moim problemem jest to, że nikt w okolicy nie potrafi się połączyć komputerem z moim silnikiem :/ Przez co nie wiem co jest grane z tym mruganiem napędów.
I tak nic w ten sposób byś nie wyczytał. Poczytaj za to forum ;-)
Do tego Check raz się zapala, raz gaśnie, w zupełnie losowych momentach. Raz się zapali i pali się 3 dni, potem zgaśnie na dzień, potem znowu się pali. No nie mam pojęcia. Pod komputer nikt się podłączyć nie może.
Gaziarze w tym punkcie też się nie popisali. Współczuję takiego serwisu. :glaszcze:

Re: Cześć! Moja historyjka

PostNapisane: 26 wrz 2018 10:39:20
przez Lazybones
Niestety u mnie w okolicy naprawdę ciężko o dobrych mechaników. Sam blacharz który robił osłonę baku kazał mi przyjechać za 3 tygodnie (takie gość ma terminy)... A mechanik za dwa tygodnie.

W mojej okolicy do mechanika trudniej się dostać niż do lekarza. :baran:

Re: Cześć! Moja historyjka

PostNapisane: 26 wrz 2018 11:04:22
przez nightman
Lazybones napisał(a): zakupiłem Mercedesa C klasę w202 2.2 CDI. Trochę rudy, ale blacharz/lakiernik ogarnął sprawę.
Po niecałym roku sprzedałem C klasę (rdza zaczęła wychodzić praktycznie WSZĘDZIE, a progów to ze świecą szukać),

Jeżeli to ten sam blacharz, to się nie dziwie że ma ciągle robotę - pytanie kto jeszcze do niego jeździ...

Re: Cześć! Moja historyjka

PostNapisane: 26 wrz 2018 14:26:11
przez WaldekZST
Witamy :)

Re: Cześć! Moja historyjka

PostNapisane: 30 wrz 2018 10:58:57
przez Gabr
Witaj,

Jeśli to nie kłopot daj mi proszę namiar na firmę, w której naprawiali Ci licznik

Pozdrawiam

Re: Cześć! Moja historyjka

PostNapisane: 15 paź 2018 13:44:16
przez Lazybones
To była jakaś firma z Poznania, wysyłałem wymontowany zegar kurierem i za trzy dni miałem naprawiony z powrotem, znalazłem gościa na allegro, ale obecnie nie ma jego aukcji wystawionej. Niestety nie pamiętam dokładnego adresu :(

Re: Cześć! Moja historyjka

PostNapisane: 15 paź 2018 18:17:10
przez nightman
Lazybones napisał(a):...wysyłałem wymontowany zegar kurierem i za trzy dni miałem naprawiony z powrotem...

Niestety urok "B" - przerabiałem temat. W sumie naprawa to godzina roboty z lupą w oku, odrobina pasty lutowniczej w płynie. Minus tylko taki, że trzeba mieć jakąś normalną stacje lutownicza i CIERPLIWOŚĆ. Niestety trochę punktów poprawić trzeba a zrobić zwarcie nie jest sztuką

Re: Cześć! Moja historyjka

PostNapisane: 15 paź 2018 18:40:11
przez polaris
Ja naprawiałem licznik u użytkownika allegro moja_frontera (Swarzędz k/Poznania). Solidny gość, bezproblemowy kontakt. Kilka części też u niego kupiłem.

Re: Cześć! Moja historyjka

PostNapisane: 28 gru 2018 08:49:05
przez Lazybones
Zrobię może mały update:

Pozostały mi już do ogarnięcia check engine, abs oraz mrugające napędy.

Nikt mi się nie mógł w okolicy podłączyć do silnika, a tym samym nikt mi nie potrafił zdiagnozować check engine. Zdenerwowałem się i umówiłem się w Rypinie w automonster. Stwierdziłem że jedynie do specjalistów mogę sie z tym udać.
Okazało się że check engine pojawiał się przez zużyty zawór EGR. Wymienili mi EGR, do tego czujniczek od napędów oraz pompę ABS ze zwrotnicami i czujnikami. Teraz pod zegarami wreszcie nie ma dyskoteki :) Nie pali się żaden błąd. :beer:

Teraz mam do zrobienia kilka kolejnych pierdół: mocowanie kangura (już zakupiony), wykombinowanie jak przykręcić prawy halogen na lewej stronie w zderzaku (bo obecnie wygląda to źle, a jak pisałem wcześniej mam dwa prawe halogeny w zderzaku, jeden nie leży tak jak powinien bo mocowanie średnio pasowało.
Do tego planuję wymienić amorki z tyłu i sprężyny bo za mocno mi buja. Dodam podkładki 4cm na tył, a przód zostawię i podkręcę na drążkach. :gears:

-- Dodano 21 sty 2019 14:55:23 --

Uwaga uwaga, wleciał kangur kupiony na fejsie z tej pięknej czarnej frotki która była na sprzedaż na części.
Do tego wymianka oleju i filtrów, a jutro wymiana amortyzatorów tył na wyższe ( + 2 cale ), a przód planuję podkręcić na drążkach.

Przed:
http://forum.opelfrontera.pl/gallery/image.php?album_id=722&image_id=3287&display=popup
Po:
http://forum.opelfrontera.pl/gallery/image.php?album_id=722&image_id=3288&display=popup

Re: Cześć! Moja historyjka

PostNapisane: 21 sty 2019 15:27:50
przez szymon.ha
A przy starej jedynce to już gazu nie zakładają?

Re: Cześć! Moja historyjka

PostNapisane: 23 sty 2019 11:04:45
przez Lazybones
Zakładają, ale dużo osób odradzało mi ten warsztat. Dlatego też wybrałem Toruń. Później wstawię fotki przed i po lifcie 2 cale