Dziękuję za dobre przyjęcie, myślę, że trochę tu z Wami pobędę
Wcześniej mieliśmy Samuraia, mówiliśmy na niego Zwierzak. Skubany wszędzie wjechał, wbijał się tam, gdzie ryły quady. Nigdy nikt mnie nie wyciągał, zawsze była praca szpadlem u podstaw
Czasem i 3h.
No i z czasem co raz mniej nim jeździliśmy, trasa do teściów na działkę 50km na Kaszubach to była mordęga, bagażnika praktycznie brak, przyjeżdżaliśmy zmęczeni. Sprzedaliśmy więc Samuraia, ale tych wspomnień z jeżdżeniem po Kartuzach i Chmielnei na lody latem z dzieciakami na fotelach z tyłu bez dachu nie zapomnimy nigdy.
Kasa się rozeszła, no i w dużym skrócie... zostaliśmy właścicielami działki teściów na Kaszubach. Działka zapuszczona, domek zapuszczony, no trzeba było kupić znowu terenówkę
I tak oto mamy Fronterę A 2.4 benzyna w wersji LONG zakupioną za całe 5000zł. Samochód przeznaczony na wycieczki bardziej niż w teren, ale przynajmniej ma dywaniki!
Nic przecie nie stoi na drodze, aby zabawę z odszczurzaniem i motaniem zacząć od nowa!
Tym bardziej, że pierwszy zjazd wąwozem w stronę Chmielna skończył się oberwaniem progu, no wiem, że jest długa, ale tak przecie nie może być
Jak będę miał chwilę to opisze moja autko w osobnym wątku.
Pozdrówka,
Def