Polecam Zawóz.
http://www.wakacjezawoz.republika.pl/domki.html Niby nad Soliną a jednocześnie w Biesach.Tylko nie zamierzaj się tam osiedlić
Planowałem na lato większą, kilkunastoosobową imprezę w Bieszczadach i przypomniałem sobie, że mam tam przecież znajomego, który kupił spory dom w miejscu wygodnym do wycieczek górskich. Zamiast odpowiedzi na serię moich pytań ów znajomy przysłał mi fragment ze swego pamiętnika - tak przynajmniej to określił. Zachowałem oryginalną pisownię.
12 sierpnia
Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu w Bieszczadach. Boże jak tu pięknie! Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy wpierw zabłysną ognistymi kolorami jesieni, a potem pokryją się śniegiem.
13 września
Zbudowałem bardzo solidny drewniany most na dojeździe przez rzeczkę. Kosztowało to połowę wszystkich oszczędności, ale nie muszę już dwa razy dziennie przejeżdżać wody w bród i wieczorami z tego powodu myć samochodu. Kocham to miejsce!
14 października
Bieszczady są najpiękniejszym miejscem na ziemi! Wszystkie liście zmieniły kolory - tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechałem na przejażdżkę po okolicy i zobaczyłem kilka jeleni. Jakie wspaniałe! Jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na ziemi. Tutaj jest jak w raju. Boże, jak mi się tu podoba!
11 listopada
Wkrótce zaczyna się sezon polowań. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś może chcieć zabić coś tak wspaniałego, jak jeleń! Wystrzelał bym… myśliwych!
Nie za bardzo lubię długie deszcze… Mam nadzieję, że wreszcie spadnie śnieg.
2 grudnia
Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się i wszystko było przykryte białą kołdra. Widok jak pocztówki bożonarodzeniowej! Wyszliśmy na zewnątrz, odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżyliśmy most i drogę dojazdową. Zrobiliśmy sobie świetną bitwę śnieżną (wygrałem!), a potem przyjechał pług śnieżny. Żartowniś! Zasypał to co odśnieżyliśmy. I znowu musieliśmy odśnieżyć drogę dojazdową.
Kocham Bieszczady!
12 grudnia
Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Jest pięknie! Pług śnieżny znowu powtórzył dowcip z drogą dojazdową. Po prostu czuję, że wreszcie jestem w najpiękniejszym miejscu świata!
19 grudnia
Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdną drogę dojazdową nie dojechałem do pracy. Jestem kompletnie wykończony odśnieżaniem. Pieprzony pług śnieżny!
22 grudnia
Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tych białych g..ien. Całe dłonie mam w pęcherzach do łopaty. Jestem przekonany, że pług śnieżny czeka tuz za zakrętem, dopóki nie odśnieżę drogi dojazdowej. Sk....syn!
25 grudnia
Wesołych Pie......ych Świąt!
Jeszcze więcej gó....nego śniegu spadło. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten sk....syn do pługa śnieżnego, przysięgam - zabiję!! Nie rozumiem, dlaczego nie posypią drogi solą, żeby rozpuściła to g..no.
27 grudnia
Znowu to białe ku..stwo spadło w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa, z wyjątkiem odśnieżania drogi dojazdowej za każdym razem, kiedy przejechał pług. Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod górą białego g..na. Kończą się zapasy jedzenia. Meteorolog znowu zapowiadał dwadzieścia pięć centymetrów tej nocy. Możecie sobie wyobrazić, ile to oznacza łopat pełnych śniegu?
28 grudnia
Meteorolog się mylił! Napadało osiemdziesiąt pięć centymetrów tego białego ku...stwa. Z domu wychodziłem przez okno. Teraz to nie odtaje nawet do lata! Pług śnieżny ugrzązł w zaspie, a ten c..j przyszedł pożyczyć ode mnie łopatę! Powiedziałem mu, że sześć już połamałem kiedy odgarniałem ten szajs z mojej drogi dojazdowej, a potem ostatnią rozp.....iłem o jego zakuty łeb.
4 stycznia
Wreszcie wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić coś do jedzenia. W sklepie spotkałem listonosza - wręczył mi list polecony. To było wypowiedzenie z pracy z powodu nie pojawiania się od dwóch tygodni…
Kiedy wracałem siepała gęsta kurniawa. Już blisko domu, pod samochód wpadł mi pi.....lony jeleń i całkiem mi go rozj..ał. Narobił szkód na jakieś trzy tysiące. Powinni powystrzelać te sk....syńskie jelenie. Że też myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie! Wiosną kupię sobie strzelbę.
3 lutego
Jak się raz na tydzień przekopuję szuflą przez zaspy w drodze po zakupy, to potem mam w kieszeniach kurtki pełno tego białego ku..stwa.
15 marca
Dach samochodu wreszcie pokazał się spod śniegu…
6 kwietnia
Ilekroć wyjdę z domu, błoto wlewa mi się wierzchem do gumowców zanim gdziekolwiek dojdę – chyba kupię sobie wodery…
K..wa! Jak długo może ten deszcz napi....lać?
22 kwietnia
Ta pi....ona rzeka wezbrała i w p...du porwała mój most. Teraz to już nawet po zakupy nie dojdę.
3 maja
Woda opadła. Zaholowałem samochód do warsztatu w mieście. Nie do wiary, jak zardzewiał do tej j...nej soli, którą posypują drogi.
18 maja
Przeprowadziłem się z powrotem do miasta. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś mając choć odrobinę zdrowego rozsądku może zamieszkać na jakimś zadupiu w Bieszczadach?
Nie wszystko z tej zdawkowej relacji zrozumiałem dokładnie, ale też uznałem, że dopytywanie się o wszystkie niejasności może narazić naszą znajomość na bardzo poważny szwank.
Pelplin, czerwiec 1999
P.S.: Mam pełną świadomość, że w sieci krąży kilka bardzo zbliżonych wersji do tego "pamiętnika". Czy mój znajomy przysłał mi kawałek swoich własnych notatek, czy też skopiował czyjeś słowa, a może to jego pamiętnik buja się po necie - nie wiem. Nigdy w tym bieszczadzkim domostwie nie byłem. Nie mam możliwości, a może po prostu nie chciało mi się tego weryfikować. Kontakt się urwał... Wszak, jak by nie było naprawdę, ktoś przeżył w Bieszczadach niezłą zimę. I właściwie tylko to jedno ma znaczenie...