Witamy ! |
---|
|
Arni napisał(a):Witam! Dziś jechałem po drodze i nagle wtargnął mi na jezdnię próg zwalniający. Jako że nie jechałem powoli uznałem, że nie ma już szans w tym starciu i przeleciałem przez niego jakieś 60 km/h. Chwilę poźniej auto na 1s zgasło po czym znów jedzie dalej. Za chwilę znowu to samo - zegary na moment opadły, komp z gazu przełączył sie na benzynę....i tak jeszcze 2 razy ale za każdym auto przerwało i jechało dalej. Jednak jak przyjechałem do domu to zgasiłam samochód i probowałem uruchomić go ponownie - oczywiscie bezskutecznie. Więc myśle tak - był wstrząs ktory spowodował zgaśniecie silnika podobne do wyłączenia kluczykiem (opadły zegary, gaz sie wyłączył) ale zegarek chodził dalej, wiec na pewno nic od akumulatora bo gdyby tak, to zegarek wyzerowałby się. Sprawdzałem masę przy aku, poruszałem przewodami przy silniku i nic. Więc otwarłem po kolumna kierowniczą częśc deski. Są tam 2 kostki z wiązką poruszałem, posprawdzałem je. Probuje kręcić i jest! auto odpaliło. Ale zgasiłem je, probuje ponownie i znów nic...rozrusznik kreci, kontrolki świecą a auto nie gada. Jeszcze raz ruszam tymi kostkami ale nic to tym razem nie pomaga.
Coś się gdzies obluzowało i powoduje wyłączanie zapłonu....tylko gdzie tego szukać, żeby nie rozebrać pół auta? Rozkrecac dalej deske od strony skrzynki z bezpiecznikami? Czy może elementy odpowiedzialne za rozłanczanie zapłonu znajdują sie gdzies indziej? Mam na myśłi moduł zapłonowy, bądź przekaźniki.
Moje auto to A 2.0 Sport. Ktoś pomoże, zasugeruje co to może być?
konik napisał(a):Arni napisał(a):Witam! Dziś jechałem po drodze i nagle wtargnął mi na jezdnię próg zwalniający. Jako że nie jechałem powoli uznałem, że nie ma już szans w tym starciu i przeleciałem przez niego jakieś 60 km/h. Chwilę poźniej auto na 1s zgasło po czym znów jedzie dalej. Za chwilę znowu to samo - zegary na moment opadły, komp z gazu przełączył sie na benzynę....i tak jeszcze 2 razy ale za każdym auto przerwało i jechało dalej. Jednak jak przyjechałem do domu to zgasiłam samochód i probowałem uruchomić go ponownie - oczywiscie bezskutecznie. Więc myśle tak - był wstrząs ktory spowodował zgaśniecie silnika podobne do wyłączenia kluczykiem (opadły zegary, gaz sie wyłączył) ale zegarek chodził dalej, wiec na pewno nic od akumulatora bo gdyby tak, to zegarek wyzerowałby się. Sprawdzałem masę przy aku, poruszałem przewodami przy silniku i nic. Więc otwarłem po kolumna kierowniczą częśc deski. Są tam 2 kostki z wiązką poruszałem, posprawdzałem je. Probuje kręcić i jest! auto odpaliło. Ale zgasiłem je, probuje ponownie i znów nic...rozrusznik kreci, kontrolki świecą a auto nie gada. Jeszcze raz ruszam tymi kostkami ale nic to tym razem nie pomaga.
Coś się gdzies obluzowało i powoduje wyłączanie zapłonu....tylko gdzie tego szukać, żeby nie rozebrać pół auta? Rozkrecac dalej deske od strony skrzynki z bezpiecznikami? Czy może elementy odpowiedzialne za rozłanczanie zapłonu znajdują sie gdzies indziej? Mam na myśłi moduł zapłonowy, bądź przekaźniki.
Moje auto to A 2.0 Sport. Ktoś pomoże, zasugeruje co to może być?
Może trochę odgrzeję kotleta ale przeglądając posty widzę że już kilka osób miało podobne problemy jak wyżej opisane w Frocie 2.0
Mnie też to dopadło - raz jedzie , raz gaśnie szarpie , prycha żadnej reguły i powtarzalność...okazało się że winne jest gniazdo przekaźnika zasilania obwodów silnika znajdujące się za lewym reflektorem. Aby to naprawić wyciągamy przekaźnik, rozbieramy gniazdo przekaźnika i doginamy lub wymieniamy styki w gnieździe. Na szybko może pomóc lekkie skręcenie końcówek przekaźnika, u mnie to pomogło i problemy już nigdy nie wróciły
Marian Koniuszko napisał(a):Chyba mam ten sam problem. Żeby dostać się do tego przekaźnika trzeba wymontować lampę?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości