Wczoraj po jeździe drogami polnymi zatrzymałem się na chwilę i usłyszałem grzechotanie w silniku. Wysiadłem sprawdzić skąd to dobiega i zauważyłem płyn chłodniczy lejący się na drogę. Wyłączyłem silnik żeby dokładniej się temu przyjrzeć. Jednak już przestał cieknąć i nie wiem dokładnie skąd dawało.
Jednak osłona rozrządu była mokra w górnej części.
Jako, że od miejsca awarii miałem ok 500m do swojej posesji na wsi, postanowiłem, że tam powoli dojadę i zostawię auto.
Jednak silnik już nie chciał zapalić. Generalnie tak jakby lżej rozrusznik kręcił.
Mogła paść pompa wody? Zakładam, że jest napędzana paskiem rozrządu i jak się ona posypała to i mógł rozrząd dać ciała??