Witamy !



Reanimacja amortyzatora

Re: Reanimacja amortyzatora

Postprzez brum » 10 wrz 2011 16:49:50

Zgadza się.
i to też.
lysy napisał(a):Alternator i rozrusznik jest elementem ktory NIE wplywa na bezpieczenstwo prowadzenia samochodu a amortyzator TAK, na prowadzenie, droge hamowania itd
3.0 V6... '97...Federal Couragia MT 32", przedni most sztywny, winda, zderzak a'la Calmini, Snorkel, AVM...
Obrazek
Avatar użytkownika
brum
Maruda
Maruda
 
Posty: 9336
Obrazki: 2
Dołączył(a): 05 lip 2007 23:47:16
Lokalizacja: Chechło
Pochwały: 59
Województwo: Małopolskie
Samochód: Niestety nie mam już Frontery :(

Re: Reanimacja amortyzatora

Postprzez JJKILLER » 10 wrz 2011 19:32:01

Ok, altek i rozruch to były tylko przykłady dla uzmysłowienia wielorakości pojęcia "regeneracja", mogą być np resory, wpływają na bezpieczeństwo prowadzenia samochodu a jednak się je regeneruje (klepie). A kwestia montowania amorów innych aut, kto z was ma 100% pewność że amory z Lublina mają identyczne parametry reakcji jak Fronterowskie, i nie zagrażają życiu i zdrowiu innych użytkowników??? A jednak tak się robi...
Kwestię regeneracji pompy hamulcowej i bezpieczeństwa dla życia i bezpieczeństwa na drodze, o którym niektórzy tak chętnie napominają to może pominę bo napominający pomyśleli zbyt "płasko" rugając za amory, bo pompa hamulcowa to w zasadzie nie jest tak ważna dla bezpieczeństwa jak amortyzatory.
Absolutnie nie twierdzę że taki "zregenerowany" amor będzie zdatny do użytku bo jeszcze dochodzi kwestia wpuszczenia gazu, której raczej domowym sposobem nie da rady zrobić, w związku z czym "Próba" regeneracji zakończy się tylko próbą, twierdzę jednak że ogólnie Próby regeneracji mają sens, ponieważ tylko wtedy można stwierdzić "czy to się da zrobić".
Żeby ktoś zaraz ironicznie nie wymyślił zdania "spróbuj zregenerować zbitą szybę", lub coś w ten deseń, odpowiem od razu - NIE TAKIE PRÓBY REGENERACJI MAM NA MYŚLI.

@Łysy, diagnosta zawsze mi mówi prawdę bo nie kupuję przeglądów i na dzieńdobry proszę go o porządne przetrzepanie auta, z ustawieniami reflektorów i sprawdzaniem zawartości spalin włącznie. Chcę wiedzieć czym wożę swoje dzieci, i co naprawić (zregenerować :) )
Ostatnio edytowano 11 wrz 2011 10:37:34 przez JJKILLER, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Miód jest dla mięczaków , prawdziwi twardziele żują pszczoły
http://bynajmniej.pl/bynajmniej-to-nie-przynajmniej
Avatar użytkownika
JJKILLER
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 4204
Obrazki: 13
Dołączył(a): 14 cze 2009 11:40:19
Lokalizacja: Warszawa
Pochwały: 35
Województwo: Mazowieckie
Samochód: Niestety nie mam już Frontery :(

Re: Reanimacja amortyzatora

Postprzez smike » 10 wrz 2011 23:04:27

Cieszę się, że ten temat wypłynął, bo mam kilka uwag.
Odnośnie rzeźbienia w razie awarii:
Rzeźbienie w celach edukacyjnych bardzo popieram. Nigdy nie wiadomo jakie umiejętności i wiedza mogą się w razie awarii, w odludnej "dziczy" (...np. rosyjskiej) przydać. ;-) Nigdy nie "rzeźbiliście" na drodze? Zawsze "assistance"? Sami wiecie, że całkiem sporo padniętych rzeczy można usprawnić na drodze ...żeby tylko doczłapać się awaryjnie 20km/h do serwisu lub domu. Tylko trzeba wiedzieć jak.

Odnośnie rzeźbienia zwanego "motaniem":
1. Na ile wywalenie połowy zawieszenia "dla lepszego wykrzyżu", stabilizatorów, lifty i inne modyfikacje poprawiają bezpieczeństwo wasze i innych użytkowników asfaltu?

2. Ile osób z forum, motających "profesjonalnie" ma uprawnienia spawalnicze? Nawet głupi bagażnik "wyprawowy" źle pospawany, czy zamocowany może "ostro" zaszkodzić. Zwłaszcza jadąc na dziurach z zestawem ciężkich "szpejów" na dachu.
Tak, wiem, wiem: nie tylko kierowcami, ale spawaczami również jesteśmy najlepszymi na świecie... ;-)

3. Odpowiedzialność na drodze:
Gdyby coś (odpukać) się stało na drodze to rzeczoznawca łatwo zwali odpowiedzialność na zmotany samochód: ..."bo nie było atestu, homologacji", "niezgodne z PN-1...."
Jeżeli dajesz do profesjonalnego warsztatu, to oni ponoszą wtedy odpowiedzialność za to co robią i w większości przypadków są ubezpieczeni...
Tak samo diagnosta, ale... Diagnosta wszystkiego nie sprawdzi, niestety.

4. "...ale frotą tylko ja sam jeżdżę, wiem najlepiej jak jeździć i jeżdżę uważnie, i tylko w terenie..." - a co będzie jeśli przypadkowo, żona, albo kolega weźmie kluczyki, pożyczy do sklepu, czy do lekarza?

wszystko można, byle z głową...

bez obrazy...
pozdrawiam,
smike
smike
 

Re: Reanimacja amortyzatora

Postprzez wikked » 12 wrz 2011 09:00:58

Motanie, a rzeźba w gównie to wielka różnica. Regeneracja pompy hamulcowej na częściach sklepowych to normalna regeneracja którą każdy ma za sobą. Jeśli chcesz Jacku (JJKILLER) odpowiedniego porównania przytoczonych przypadków to zregeneruj pompę hamulcową wykorzystując gumę z prezerwatywy albo dętki- to dla mnie odpowiednie porównanie.
Generalnie zgadzam się z @SMIKE:
smike napisał(a):wszystko można, byle z głową...
wikked
 

Re: Reanimacja amortyzatora

Postprzez jrzeuski » 12 wrz 2011 09:46:31

Ktoś tu nie czytał chyba dokładnie. Ja już mam założony inny amortyzator a ten rozwalony to tylko w ramach eksperymentu chciałem ożywić. I w zasadzie mi się to udało :D Oleju trzeba było nalać do pełna przy rozciągnięciu na ok. 3/4, żeby zaczął reagować jak powinien, ale do użytku się nie nadaje, bo cieknie. Fakt, że spawacz ze mnie kiepski, ale problem polega na tym, że przy spawaniu ucha olej zaczyna wrzeć i opary pod ciśnieniem wydmuchują dziurę w spoinie zanim ta zastygnie. Jestem pewien, że w fabryce składają amortyzatory na zimno a ta perforacja na końcach służy do przytrzymania amortyzatora przy zaprasowywaniu końcówki z już dospawanym uchem. Ona się jednak nie odkręca, próbowałem rurą, aż ucho znowu urwałem :mrgreen:

Przy kolejnej potrzebie wytargania spawarki z garażu (tym razem musiałem pospawać podłogę o czym w innym wątku) pobawię się nim znowu. Gosia miała rację, że trzeba wywiercić w końcówce dziurę, która będzie robić za wentyl dla oparów przy spawaniu ucha a potem posłuży do uzupełnienia oleju. Nagwintuję ją i wkręcę śrubę jako zabezpieczenie przed wypływem oleju i do ewentualnych korekt jego poziomu. Pewnie lepsza byłaby kalamitka, ale nie mam żadnej ani też stosownej pompki.

Tylko proszę, nie pytajcie znowu po co. To takie same durne hobby jak motanie Froty czy sprawdzanie czy uda się nią pokonać kolejne błoto. Obiecuję, że jeśli moderator zdecyduje o usunięciu wątku, to nie będę protestował. W zasadzie to chyba już powinien trafić do działu "Śmietnik", ale zostawię innym tę przyjemność :D

W ramach testu wlałem jakiś stary olej z mostu i amor chodził zupełnie fajnie. Gdyby nie ten wyciek pewnie byłoby jeszcze lepiej, bo nie gubiłby ciśnienia. Na "ścieżce zdrowia" 100% by z pewnością nie miał, ale myślę, że by przeszedł. Dopóki oleju za dużo nie wyciekło to w rękach nie czułem różnicy w stosunku do tego sprawnego a przegląd był w marcu i uwag do amortyzatorów nie było.

W kwestii bezpieczeństwa jazdy to informuję, że bez amortyzatora wróciłem do domu z rajdu (ponad 100km) drogą krajową i nikomu nic się nie stało. Zresztą jaką miałem inną opcję? Wzywać lawetę do takiej pierdoły? Większość trasy rajdu pokonałem nie mając nawet pojęcia o problemie. Gdyby nie to, że stukał o most, to pewnie dopiero w domu bym zauważył, że coś mu się stało. Owszem koledzy jadący za mną mieli ubaw obserwując podrygi zadu mojej Frotki po każdym garbie, ale mi w prowadzeniu wcale to nie przeszkadzało. Pewnie gdyby rzecz dotyczyła przedniego amortyzatora to byłoby inaczej, zwłaszcza przy hamowaniu na tzw. tarce przed skrzyżowaniem. Ale jak nam wszystkim wiadomo Frota nie słynie z hamulców jak żyleta, więc każdy bierze na to poprawkę i taki drobiazg jak brak jednego tylnego amora nie robi jej widocznej różnicy :)

PS. Killer, nabijanie nowych okładzin na hamulce i sprzęgła to normalka i są firmy, które z tego żyją. Ja u siebie mam tak zregenerowane okładziny od ręcznego i tarczę sprzęgła. Nie ma różnicy w stosunku do nowych (poza ceną). Nawet odrdzewili i odmalowali, żeby przy odbiorze wyglądały jak nowe :D Wiktor, klocki mam ze sklepu, ale wiem, że i z tym sobie radzą firmy regenerujące (powiedzieli mi, że sens ekonomiczny jest dopiero w ciężarówkach). Nie wiem czy w samochodach jest coś, co się nie nadaje do regeneracji. Słyszałem, że nawet przepracowane oleje trafiają do ponownej rafinacji :shock:
No mud, no fun
Frota A Long 2.5V6, simex 33", zawias +3", buda +2", drążki kierownicze HD + amortyzator skrętu, mosty 4.56 (przedni od B, tył z LSD), self-made snorkel i zderzaki stalowe, winch
Vectra B kombi 2.5V6 170KM
Vectra B kombi 2.0 16V - będzie WrakRace edition :twisted:

naprawy i motanie Frotek :arrow: SMS/PW/email/czat.
Avatar użytkownika
jrzeuski
Admin
Admin
 
Posty: 12020
Obrazki: 71
Dołączył(a): 18 mar 2008 10:25:22
Lokalizacja: Banino
Pochwały: 78
Województwo: Pomorskie
Samochód: Frontera A 2.5TDS Long 1996-1998

Re: Reanimacja amortyzatora

Postprzez JJKILLER » 12 wrz 2011 09:56:06

jrzeuski napisał(a):...PS. Killer, nabijanie nowych okładzin na hamulce i sprzęgła to normalka i są firmy, które z tego żyją. Ja u siebie mam tak zregenerowane okładziny od ręcznego i tarczę sprzęgła. Nie ma różnicy w stosunku do nowych (poza ceną). Nawet odrdzewili i odmalowali, żeby przy odbiorze wyglądały jak nowe :D Wiktor, klocki mam ze sklepu, ale wiem, że i z tym sobie radzą firmy regenerujące (powiedzieli mi, że sens ekonomiczny jest dopiero w ciężarówkach)...

Ja to wiem, ale niektórzy myślą że robi się to klockiem dębowym :wink: :beer:

wikked napisał(a):Motanie, a rzeźba w gównie to wielka różnica. Regeneracja pompy hamulcowej na częściach sklepowych to normalna regeneracja którą każdy ma za sobą. Jeśli chcesz Jacku (JJKILLER) odpowiedniego porównania przytoczonych przypadków to zregeneruj pompę hamulcową wykorzystując gumę z prezerwatywy albo dętki- to dla mnie odpowiednie porównanie.
Generalnie zgadzam się z @SMIKE:
smike napisał(a):wszystko można, byle z głową...

I o to mi właśnie chodzi od początku, że jestem jak najbardziej za regeneracjami i osobami podejmującymi takie próby. I choć nie wszystko da się zregenerować "domowym" sposobem to zawsze można próbować (oby z głową) bo a nuż trafisz na rozwiązanie idealne ...
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Miód jest dla mięczaków , prawdziwi twardziele żują pszczoły
http://bynajmniej.pl/bynajmniej-to-nie-przynajmniej
Avatar użytkownika
JJKILLER
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 4204
Obrazki: 13
Dołączył(a): 14 cze 2009 11:40:19
Lokalizacja: Warszawa
Pochwały: 35
Województwo: Mazowieckie
Samochód: Niestety nie mam już Frontery :(

Poprzednia strona

Powrót do Zawieszenie i układ kierowniczy



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości