Witamy !



Reanimacja amortyzatora

Reanimacja amortyzatora

Postprzez jrzeuski » 08 wrz 2011 07:32:51

Oczko się urwało temu mi...amortyzatorowi. Trafił na kamień, powstała dziura i olej wyciekł. Dobry był i pewnie by jeszcze długo pożył, więc wpadłem na pomysł przyspawania oczka z powrotem, ale nie wiem jak go z powrotem napełnić. Wlać olej przed zaspawaniem? Na wydłużonym czy skróconym? Wie ktoś ile oleju powinno być?

Przez otwór widać w środku łeb śruby, która prawdopodobnie trzyma obie części razem. Obudowa ma perforację jakby pod uchwycenie jej w imadło a końcówka chyba się odkręca dając dostęp do tej śruby. Dobrze kombinuję? Robił to ktoś kiedyś? Jak przyspawam oczko to spróbuję to odkręcić. Wtedy wlanie nowego oleju byłoby z pewnością prostsze i będzie można ilość dobrać eksperymentalnie. Wie ktoś w ogóle jak taki amor składają w fabryce? Od razu powiem, że Discovery nie mam i nie mogę obejrzeć w "Jak to jest zrobione" :D

PS. Uwagi o bezsensowności tego pomysłu sobie darujcie. Amor i tak jest na straty (nowy już wstawiony), ale jakby się go udało przywrócić do życia, to zostałby jako tymczasowy zapas w razie kolejnego spotkania z kamieniem. Poza tym ja lubię wiedzieć jak coś jest skonstruowane, więc sekcja i tak go nie ominie :twisted:
No mud, no fun
Frota A Long 2.5V6, simex 33", zawias +3", buda +2", drążki kierownicze HD + amortyzator skrętu, mosty 4.56 (przedni od B, tył z LSD), self-made snorkel i zderzaki stalowe, winch
Vectra B kombi 2.5V6 170KM
Vectra B kombi 2.0 16V - będzie WrakRace edition :twisted:

naprawy i motanie Frotek :arrow: SMS/PW/email/czat.
Avatar użytkownika
jrzeuski
Admin
Admin
 
Posty: 12020
Obrazki: 71
Dołączył(a): 18 mar 2008 10:25:22
Lokalizacja: Banino
Pochwały: 78
Województwo: Pomorskie
Samochód: Frontera A 2.5TDS Long 1996-1998

Re: Reanimacja amortyzatora

Postprzez FROTERKA » 08 wrz 2011 11:09:07

Uważaj, żeby Ci nie wybuchł w czasie tego spawania.
...ja w tym czasie trochę pośpię, tym bezruchem się napieszczę...

Tak, mężczyźni jeżdżą lepiej niż kobiety. Ale ilu potrafi prowadzić auto w szpilkach...

Ogranicza mnie tylko pojemność i maksymalny moment obrotowy!

Po pierwsze: opony, po drugie: opony, po trzecie... kierowca !

Obrazek
Avatar użytkownika
FROTERKA
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 6111
Dołączył(a): 12 sie 2007 15:54:07
Lokalizacja: Poznachowice Górne
Pochwały: 10
Województwo: Małopolskie
Samochód: Frontera A 2.2i Long 1995-1998

Re: Reanimacja amortyzatora

Postprzez jrzeuski » 08 wrz 2011 11:28:37

Właśnie dlatego kombinuję jak nalać oleju po a nie przed ;-)
No mud, no fun
Frota A Long 2.5V6, simex 33", zawias +3", buda +2", drążki kierownicze HD + amortyzator skrętu, mosty 4.56 (przedni od B, tył z LSD), self-made snorkel i zderzaki stalowe, winch
Vectra B kombi 2.5V6 170KM
Vectra B kombi 2.0 16V - będzie WrakRace edition :twisted:

naprawy i motanie Frotek :arrow: SMS/PW/email/czat.
Avatar użytkownika
jrzeuski
Admin
Admin
 
Posty: 12020
Obrazki: 71
Dołączył(a): 18 mar 2008 10:25:22
Lokalizacja: Banino
Pochwały: 78
Województwo: Pomorskie
Samochód: Frontera A 2.5TDS Long 1996-1998

Re: Reanimacja amortyzatora

Postprzez FROTERKA » 08 wrz 2011 11:56:47

Zrób maleńką dziurkę u góry, przez którą wlejesz, potem ja zaspawasz jednym smarkiem.
Co do oleju to kwestia ilości i gęstości, żeby amor nie był za twardy.
...ja w tym czasie trochę pośpię, tym bezruchem się napieszczę...

Tak, mężczyźni jeżdżą lepiej niż kobiety. Ale ilu potrafi prowadzić auto w szpilkach...

Ogranicza mnie tylko pojemność i maksymalny moment obrotowy!

Po pierwsze: opony, po drugie: opony, po trzecie... kierowca !

Obrazek
Avatar użytkownika
FROTERKA
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 6111
Dołączył(a): 12 sie 2007 15:54:07
Lokalizacja: Poznachowice Górne
Pochwały: 10
Województwo: Małopolskie
Samochód: Frontera A 2.2i Long 1995-1998

Re: Reanimacja amortyzatora

Postprzez jrzeuski » 08 wrz 2011 12:20:22

FROTERKA napisał(a):Zrób maleńką dziurkę u góry, przez którą wlejesz, potem ja zaspawasz jednym smarkiem.
Z tym, że olej wylał się dołem i to powoli kapiąc, więc wolę go wlać tą samą drogą zamiast robić dziurę z przeciwnej strony. Zauważyłem, że olej ma możliwość przeciekania między górną a dolną częścią. Dało się go jeszcze trochę wypompować. Tak samo przedostaje się powietrze (słychać syk przy szybkim ruchu). I to jest chyba "by design" a nie oznaka jakiejś awarii.
Co do oleju to kwestia ilości i gęstości, żeby amor nie był za twardy.
To co udało mi się jeszcze z niego wydostać miało czerwony kolor i dość rzadką konsystencję. Wygląda jak olej do serwo kierownicy, czyżby to ten sam (klasy Dexron II)? :niewiem:

Martwi mnie jeszcze, że sprawny amor puszczony luzem rozciąga się na maxa, co oznacza, że tam jest stale jakieś nadciśnienie. To może przekreślić moje plany. Chyba, że jak dostanę się do tej śruby w środku to rozwikłam zagadkę skąd to ciśnienie się bierze.
No mud, no fun
Frota A Long 2.5V6, simex 33", zawias +3", buda +2", drążki kierownicze HD + amortyzator skrętu, mosty 4.56 (przedni od B, tył z LSD), self-made snorkel i zderzaki stalowe, winch
Vectra B kombi 2.5V6 170KM
Vectra B kombi 2.0 16V - będzie WrakRace edition :twisted:

naprawy i motanie Frotek :arrow: SMS/PW/email/czat.
Avatar użytkownika
jrzeuski
Admin
Admin
 
Posty: 12020
Obrazki: 71
Dołączył(a): 18 mar 2008 10:25:22
Lokalizacja: Banino
Pochwały: 78
Województwo: Pomorskie
Samochód: Frontera A 2.5TDS Long 1996-1998

Re: Reanimacja amortyzatora

Postprzez brum » 08 wrz 2011 15:20:35

jrzeuski napisał(a):Dobry był i pewnie by jeszcze długo pożył, więc wpadłem na pomysł przyspawania oczka z powrotem,


Obrazek

jrzeuski napisał(a):Uwagi o bezsensowności tego pomysłu sobie darujcie.

nie potrafiłem
3.0 V6... '97...Federal Couragia MT 32", przedni most sztywny, winda, zderzak a'la Calmini, Snorkel, AVM...
Obrazek
Avatar użytkownika
brum
Maruda
Maruda
 
Posty: 9336
Obrazki: 2
Dołączył(a): 05 lip 2007 23:47:16
Lokalizacja: Chechło
Pochwały: 59
Województwo: Małopolskie
Samochód: Niestety nie mam już Frontery :(

Re: Reanimacja amortyzatora

Postprzez kwinto1971 » 08 wrz 2011 16:47:08

Właśnie się popłakałem ...a emotów mi brak
kwinto1971
 

Re: Reanimacja amortyzatora

Postprzez Arni » 08 wrz 2011 19:47:49

Jak chcesz go koniecznie reanimowac, to zważ na bardzo dokładnej wadze ile waży dobry amor a ile uszkodzony. Róznice w wadze wyrównasz dolewając oleju. Dolewa się na wydłużonym.

PS. Amory z jakiegoś lublina czy poloneza naprawde nie są takie drogie :)
Arni
 

Re: Reanimacja amortyzatora

Postprzez JJKILLER » 09 wrz 2011 01:42:51

Niech chłopak kombinuje, a nuż Mu się uda ;)
Ja kiedyś wykręciłem z żyrandola przepaloną żarówkę i okazało się że żarnik się przepalił ale nie urwał, i tylko zwisał między tymi drucikami co go trzymają, więc tak kręciłem żarówką na różne strony że w końcu oba końce żarnika się splątały i... żarówka jeszcze z rok świeciła w żyrandolu :D


Dawaj Jacek, wierzę w Ciebie :D ;)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Miód jest dla mięczaków , prawdziwi twardziele żują pszczoły
http://bynajmniej.pl/bynajmniej-to-nie-przynajmniej
Avatar użytkownika
JJKILLER
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 4204
Obrazki: 13
Dołączył(a): 14 cze 2009 11:40:19
Lokalizacja: Warszawa
Pochwały: 35
Województwo: Mazowieckie
Samochód: Niestety nie mam już Frontery :(

Re: Reanimacja amortyzatora

Postprzez jrzeuski » 09 wrz 2011 08:16:26

Arni napisał(a):Jak chcesz go koniecznie reanimowac, to zważ na bardzo dokładnej wadze ile waży dobry amor a ile uszkodzony. Róznice w wadze wyrównasz dolewając oleju. Dolewa się na wydłużonym.
Że też sam na to nie wpadłem... :beer:

JJKILLER napisał(a):Dawaj Jacek, wierzę w Ciebie :D ;)
Po weekendzie dam znać jak mi poszło :) Naprawiać żarnika w żarówce to jeszcze nie próbowałem, ale miałem już taką wyjętą z oprawki z podlutowanymi kabelkami do elektrod :twisted: Długo jeszcze świeciła :D Ale pomysł jak najbardziej :>: bo teraz mocna żarówka to niemal na wagę złota jest po unijnym zakazie produkcji :wsciekly: Może trzeba pomyśleć nad otworzeniem serwisu? :idea: Recykling chyba jest dozwolony :D

@brum: Słyszałeś kiedyś o MacGywerze? Brał u mnie korepetycje :mrgreen:

Amortyzatory nie rosną na drzewach, więc jakoś da się je poskładać :P Pytanie tylko czy metody garażowe do tego wystarczą czy trzeba do tego mieć całą fabrykę. Przecież skoro tłok i cylinder są OK, to szkoda wyrzucać na złom tylko dlatego, że olej wyciekł, bo się dziura wybiła. Jak mi siadł podnośnik i olej się wylał, to go rozebrałem, dorobiłem uszczelkę, nalałem oleju i chodzi jak nowy.
No mud, no fun
Frota A Long 2.5V6, simex 33", zawias +3", buda +2", drążki kierownicze HD + amortyzator skrętu, mosty 4.56 (przedni od B, tył z LSD), self-made snorkel i zderzaki stalowe, winch
Vectra B kombi 2.5V6 170KM
Vectra B kombi 2.0 16V - będzie WrakRace edition :twisted:

naprawy i motanie Frotek :arrow: SMS/PW/email/czat.
Avatar użytkownika
jrzeuski
Admin
Admin
 
Posty: 12020
Obrazki: 71
Dołączył(a): 18 mar 2008 10:25:22
Lokalizacja: Banino
Pochwały: 78
Województwo: Pomorskie
Samochód: Frontera A 2.5TDS Long 1996-1998

Re: Reanimacja amortyzatora

Postprzez smike » 09 wrz 2011 08:43:13

jrzeuski napisał(a):..., to szkoda wyrzucać na złom tylko dlatego, że ... ... i chodzi jak nowy.


hmmm, jakbym mojego ojca słyszał...
kiedyś 2 dni regenerował jakiś kranik paliwa do rometa, a nowy w sklepie jakies 15zł kosztował...
tak mają pasjonaci :wink:
swojego czasu nie liczą... :)
smike
 

Re: Reanimacja amortyzatora

Postprzez jrzeuski » 09 wrz 2011 09:25:13

smike napisał(a):tak mają pasjonaci :wink:
swojego czasu nie liczą... :)
No, widzę, że czaisz o co chodzi. Satysfakcja z naprawy jest o wiele większa niż z kupna nowego. Niestety takie świry są już wymierającym gatunkiem zaciekle tępionym przez konsumpcyjne społeczeństwo :(

Niedawno ukręcił mi się tryb zdawczy w pilarce. Mogłem pójść do sklepu i kupić nową, ale ileż razy tak można? To była już trzecia. Przyspawałem go z powrotem i hula dalej. To samo jest z wiertarkami. Tam się najczęściej łożyska rozpadają od udaru. Wymiana łożyska i działa dalej. Co z tego, że stać mnie na nową, ale samo łożysko to tylko parę złotych a cała reszta jest sprawna, więc czemu miałaby trafić na śmietnik? Czasu naprawy nie liczę, bo to przecież jest czysty relaks :D

Parę tygodni temu córce pękło hula-hoop. Większość ludzi udałaby się do sklepu i kupiła nowe, ale ja wolałem wziąć je na warsztat, znaleźć kawałek rurki pasującej średnicą do środka przewiercić całość na wylot, wbić kawałek drutu, opiłować, żeby nie wystawał i gotowe. Radość dziecka - bezcenna. Syn to mi już sam przynosi do garażu połamane zabawki, żeby tata naprawił. Dzieci sąsiadów niosą swoje na śmietnik i proszą rodziców o nowe. Dramat... A przecież wystarczy trochę kleju, lutownica, nitownica i mogą jeszcze długo służyć. I co z tego, że widać, że są po naprawie? Dla dziecka najważniejsze jest, że działa. Pomijam już fakt, że dzieci często przywiązują się do swoich zabawek a kupno identycznej jest często niemożliwe. Gdyby jeszcze istniał klej do PP/PE (tzn. jeden jest, ale kosztuje krocie i nie miałem okazji go wypróbować). Nie wierzę, że to jest jakiś problem techniczny dla współczesnej cywilizacji. Raczej komuś bardzo zależy na jednorazowości przedmiotów wykonanych z tego popularnego materiału.

We Frocie jeżdżę na pospawanych sprężynach. Pękły już kilka razy, ale jeszcze nigdy w tym samym miejscu, które spawałem. Ostatnio znów jedna poszła i jest w kolejce tuż za tym amorem, bo jego naprawa jest ciekawsza :D Na razie wstawiłem sprężynę od Sporta zakupioną swego czasu od Chudego i się okazuje, że wymiarami pasuje, ale ma pół zwoju mniej niż te od Longa. Ciekawe, bo nie widać, żeby samochód stał krzywo.

PS. Jak przebijecie oponę to kupujecie nową czy dajecie do wulkanizacji?
No mud, no fun
Frota A Long 2.5V6, simex 33", zawias +3", buda +2", drążki kierownicze HD + amortyzator skrętu, mosty 4.56 (przedni od B, tył z LSD), self-made snorkel i zderzaki stalowe, winch
Vectra B kombi 2.5V6 170KM
Vectra B kombi 2.0 16V - będzie WrakRace edition :twisted:

naprawy i motanie Frotek :arrow: SMS/PW/email/czat.
Avatar użytkownika
jrzeuski
Admin
Admin
 
Posty: 12020
Obrazki: 71
Dołączył(a): 18 mar 2008 10:25:22
Lokalizacja: Banino
Pochwały: 78
Województwo: Pomorskie
Samochód: Frontera A 2.5TDS Long 1996-1998

Re: Reanimacja amortyzatora

Postprzez JJKILLER » 09 wrz 2011 10:38:49

jrzeuski napisał(a):
Arni napisał(a):...Słyszałeś kiedyś o MacGywerze? Brał u mnie korepetycje

Tak, wiem. Mówił mi o tym jak Go uczyłem robić śmigłowiec z zapałek i betoniarki.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Miód jest dla mięczaków , prawdziwi twardziele żują pszczoły
http://bynajmniej.pl/bynajmniej-to-nie-przynajmniej
Avatar użytkownika
JJKILLER
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 4204
Obrazki: 13
Dołączył(a): 14 cze 2009 11:40:19
Lokalizacja: Warszawa
Pochwały: 35
Województwo: Mazowieckie
Samochód: Niestety nie mam już Frontery :(

Re: Reanimacja amortyzatora

Postprzez oposs » 09 wrz 2011 15:46:09

jrzeuski napisał(a):Satysfakcja z naprawy jest o wiele większa niż z kupna nowego

Klocki hamulcowe też regenerujesz? Wycinasz z drewna dębowego i kleisz na gumę arabską?
Pasja a druciarstwo to dwie różne sprawy, wykasuj temat i zapomnimy o sprawie
Avatar użytkownika
oposs
Moderator
Moderator
 
Posty: 2227
Dołączył(a): 03 sie 2008 20:56:45
Lokalizacja: Warszawa/Łomianki/Czosnów
Pochwały: 4
Województwo: Mazowieckie
Samochód: Niestety nie mam już Frontery :(

Re: Reanimacja amortyzatora

Postprzez wikked » 09 wrz 2011 16:33:58

jrzeuski napisał(a): Niestety takie świry są już wymierającym gatunkiem zaciekle tępionym przez konsumpcyjne społeczeństwo

to akurat dobry znak.

Co do amora to powinieneś rozpieprzyć drugi, wylać olej z niego do bańki to będziesz bardzo dokładnie wiedział ile powinno być. Potem odlejesz połowę, drugą połowę uzupełnisz olejem roślinnym ze smażenia frytek (po cholerę ma się marnować). Rzeźbę w gównie i tak robisz to będzie chociaż "hu..owo jednakowo".
wikked
 

Re: Reanimacja amortyzatora

Postprzez JJKILLER » 10 wrz 2011 01:14:22

wikked napisał(a):
jrzeuski napisał(a): Niestety takie świry są już wymierającym gatunkiem zaciekle tępionym przez konsumpcyjne społeczeństwo

to akurat dobry znak...

Zła odpowiedź ;)
Przez takie myślenie mamy na rynku "prawie" same jednorazówki, z autami, telewizorami, lodówkami, itp. włącznie. Dawniej tu się coś naprawiło, tam się coś zregenerowało i było cacy, choćby nasze autka. Zobacz jakich tematów na naszym forum jest najwięcej, "jak zrobić", "jak naprawić". Moje autko jest jednym z najstarszych w naszym FanKlubie (ma prawie 20 lat) ale dzięki takim naprawom, wymianom i regeneracjom jest nadal sprawne. To o czym pisze jrzeuski "zaciekle tępionym przez konsumpcyjne społeczeństwo" to raczej wynika z tego że "lepiej kupić nowe, bo po co robić stare i zepsute" i dzięki temu mamy np. auta, które po 5ciu latach trafiają z zachodu na "złom" do Polski.
Nikt nie mówi o robieniu hamulcy z drewna bo trzeba było by mieć trociny w głowie aby na taki pomysł wpaść, ale chyba niektórzy już zapomnieli jak w dobie deficytu regenerowało się szczęki hamulcowe zrywając zdarte okładziny i nitując (a później klejąc) nowe (nie dębowe), no chyba że nie wiedzą że tak się robiło...
Poza tym, skoro regenerowanie jest takie beee, to czemu nikt nie leci po nowy alternator czy rozrusznik do sklepu, tylko kombinuje jak by go tu zregenerować? Czy naprawdę chodzi tylko o KASSE, czy może oprócz oszczędności dochodzi jeszcze "a może da się naprawić i dalej śmigać, może to tylko jakaś błahostka..."
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Miód jest dla mięczaków , prawdziwi twardziele żują pszczoły
http://bynajmniej.pl/bynajmniej-to-nie-przynajmniej
Avatar użytkownika
JJKILLER
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 4204
Obrazki: 13
Dołączył(a): 14 cze 2009 11:40:19
Lokalizacja: Warszawa
Pochwały: 35
Województwo: Mazowieckie
Samochód: Niestety nie mam już Frontery :(

Re: Reanimacja amortyzatora

Postprzez olszak1000 » 10 wrz 2011 09:49:00

Witam ,zdecydowanie popieram takie podejście.Może i nie warto ale facet jest ciekawy ma czas i ochotę to sobie robi.Ja wiem że większość to tylko nowe części kupuje a przynajmniej tak pisze(wystarczy przejrzeć tematy na forum co się chce dopasować od innych aut) ale jak ktoś pisze że się bawi w domowe regeneracje to już be.A te wszystkie zmiany typu "SPOA" sztywny most z przodu itp. to co w profesjonalnych warsztatach jest robione?. Dajcie spokój .
olszak1000
 

Re: Reanimacja amortyzatora

Postprzez lysy » 10 wrz 2011 10:26:02

JJKILLER napisał(a):....... wymianom i regeneracjom jest nadal sprawne.


Diagnosta prawde Ci powie.....

JJKILLER napisał(a): to czemu nikt nie leci po nowy alternator czy rozrusznik do sklepu, tylko kombinuje jak by go tu zregenerować?


Alternator i rozrusznik jest elementem ktory NIE wplywa na bezpieczenstwo prowadzenia samochodu a amortyzator TAK, na prowadzenie, droge hamowania itd

To jest drobna roznica........

Jak kogos zabijesz to wtedy nie bedzie wytlumaczenia ze zregenerowales na chwile i wlasnie jechales do warsztatu na wymiane....

PRECZ DRUCIARSTWU
Rower
Avatar użytkownika
lysy
Mega Troll
 
Posty: 848
Dołączył(a): 28 gru 2008 22:26:08
Lokalizacja: Miasto Marzeń
Pochwały: 10
Województwo: Śląskie
Samochód: Frontera B 3.2 V6 Long 1998-2004

Re: Reanimacja amortyzatora

Postprzez Arni » 10 wrz 2011 11:06:48

Coniektorym ciśnienie skacze chyba jak widza że ktoś cos kombinuje po swojemu. Chce rzeźbić to niech robi - niektorzy lubia dłubać i tyle.
jrzeuski napisał(a):PS. Uwagi o bezsensowności tego pomysłu sobie darujcie.
chyba wyrażnie pisze , że zdaje se sprawe z tego że to jest do dupy pomysł, więc odpusccie sobie komentarze, szczególnie takie w stylu tego durnego obrazka zaraz na poczatku.
Arni
 

Re: Reanimacja amortyzatora

Postprzez wikked » 10 wrz 2011 14:08:35

Arni napisał(a):Coniektorym ciśnienie skacze chyba jak widza że ktoś cos kombinuje po swojemu. Chce rzeźbić to niech robi - niektorzy lubia dłubać i tyle.
jrzeuski napisał(a):PS. Uwagi o bezsensowności tego pomysłu sobie darujcie.
chyba wyrażnie pisze , że zdaje se sprawe z tego że to jest do dupy pomysł, więc odpusccie sobie komentarze, szczególnie takie w stylu tego durnego obrazka zaraz na poczatku.

@arni kazdy coś dłubie w Naszych gównolotach bo takie fury, ale to co Jacek chce zrobić zagraża bezpieczeństwu nie tylko samego zainteresowanego, ale też innych uczestników nie mówiąc o jego rodzinie. To co robi (lub chce zrobić) to typowa, rasowa, "rzeźba w gównie" i nikt kto chodź trochę ma pojęcie do czego służy amortyzator nie zrobi takich cudów właśnie z powodu zbyt wielkiego ryzyka na jakie naraża rodzinę i innych kierowców. Nikt nie może oczekiwać nie komentowania takich idiotyzmów. To już nie jest A. Słodowy "Zrób to sam" , MacGyver, czy inny "pomyslowy Dobromir", tylko idiotyzm typowy wymysł "ku..wy i szatana".
trzymajmy się prostej zasady: przesada ale w granicach rozsądku" (najlepiej zdrowego rozsądku).

Sorry, ale przypuszczam że inni "komentujący nie po myśli" maja podobne zdanie.
wikked
 

Następna strona

Powrót do Zawieszenie i układ kierowniczy



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron