Hej chłopaki i nie tylko.
Wyremontowałem silnik frotki. Dużo było robione, główny winowajca czyli panewki wału (spadek ciśnienia oleju, gigantyczny luz, branie oleju na litry), a jak już tak głęboko to poszły pierścienie, uszczelniacze i inne bzdety. Czyli kapitalka.
Wszystko byłoby dobrze gdyby po zrobieniu już 5000km silnik zaczął chodzić jak ten sprzed remontu.
Faktem jest na 1 biegu wydaje się bardzo mocny i na tym się kończy. Sprawia wrażenie zmulonego.
Silnik nie rozkręca się tak łatwo jak przed remontem, chodzi tak jakby drapiąco czuć pod pedałem gazu a stary wkręcał sie jak motor tak mięciutko i bardzo szybko.
A najgorsze jest spalanie, pamiętam jak go przywiozłem po zakupie to udało mi się zejść na 11l/100km gazu a teraz po remoncie nie schodzę poniżej +16l/100 gazu.
Mechanik mi mówi, że to normalne ze silnik po remoncie pali więcej. Nie wiem na ile mi ściemnia a na ile to prawda.
Na chłopski rozum jest szczelny, trzyma ciśnienie, ma lepszy olej (najlepszy) powinien mniej palić albo mieć moment obrotowy na poziomie odczuwalnym dużo lepszym niż poprzednia jednostka w stanie rozpadu. Chodzić gładziej i stabilniej.
Pomijam ze zaczął mieć problemy z ogrzewaniem na postoju, jak się nie jedzie to za chwile zaczyna wiać zimnym powietrzem do kabiny (info z chłodniejszych dni).
Ktoś ma jakieś rady ? Opinie?