STRUNA napisał(a):Dokładnie.
Killer, Tobie się dziwie że piszesz takie rzeczy, masz małe dzieci.
Struna. rozumiem Twój tok myślenia ale...
Przez 13 lat pracy w Tramwajach miałem 27 kolizji, w tym żadnej ze swojej winy, a winy były najprzeróżniejsze. Kiedyś facet wjechał mi pod kątem w dupę aż mi ostatni wózek wykoleił, tłumaczył się że... "Nie zauważył tramwaju" Jak można "nie zauważyć" 34 ton żelastwa, wysokiego na 3m i 28m długości
przecież jeśli nie zauważył takiego kolosa to jak mu rowerzysta wyjedzie to go zabije i nawet tego nie zauważy
Niestety wyjaśnienie "nie zauważyłem" występuje w 90% przypadków, reszta to ignorancja przepisów, gdyby Adamowi baba nie "jechała na dupie" to by do wypadku nie doszło. W kodeksie wyraźnie jest napisane "podczas jazdy należy utrzymywać bezpieczną odległość od poprzedzającego pojazdu"
tumek napisał(a):...jeśli to był przypadek, bo różnie bywa, może kobieta się śpieszyła do chorego dziecka w szpitalu lub po prostu przypadkiem się zagapiła, zamyśliła bo szef ja gnoi w pracy i boi się o robotę, cokolwiek, to już z Bałkanem się wtedy zgodzić nie mogę, bo nikt nie jest doskonały i każdy popełnia błędy...
Niestety tumek, nie mogę się z tobą zgodzić.
Wsiadając za kółko problemy i inne tematy, które mogą wpłynąć na bezpieczeństwo jazdy trzeba zostawić za drzwiami bo inaczej to jest to igranie ze śmiercią, swoją bądź innych.
"kobieta się śpieszyła do chorego dziecka w szpitalu" to nie jest żadne tłumaczenie, czy w imię dziecka może się zagapiać i przelecieć na czerwonym przez przejście dla pieszych (po pieszych). Wiesz czemu co trzy lata mamy w pracy (piloci co rok) badania psychotechniczne z elementami psychologii?
Bo nie każdy nadaje się to tej roboty, jeśli swoje problemy, które mogą wpłynąć na bezpieczeństwo jazdy "przynosi" do pracy to nie nadaje się do tej roboty.
Co innego jeśli jesteś w sytuacji, w której myślisz o tym co się dzieje ale nic zrobić nie możesz, reszta jest kwestią bezmyślności.