Witam.
Problema posiadam. Znajomy posiadacz cudu techniki znanego powszechnie jako Frontera skarży się, że autko narowiste mu się stało. Objawia to się tym że nagle , nie wiedzieć czemu , zaczyna tracić moc. Bak pełny, reszta zda się być galante, a to pieroństwo nie chce do przodu. Nie pomagają ani redukcja, ani dociskanie gazu do dechy. Zdesperowany udał się do serwisu celem odpytania komputra. Tam rzekli mu że komputer nic zeznać po dobroci nie chce. Ciekawym jest fakt że, po wyłączeniu silnika i krótkiej przerwie, silnik odzyskuje na jakie półtorej, dwa dni dawny wigor. Po czym a piać , od nowa.
Kruca fux, ratujcie ludzie, chłop na skraju wyczerpania nerwowego się znajduje i grozi targnięciem na życie rzeczonej Frontery.
Pozdrawiam.