Ze względu na problem z włączoną kontrolką ECU, nagłym, niespodziewanym apetytem mojej frotki na paliwo (wzrost o około 2x ) oraz nierówną pracą silnika postanowiłem się podpiąć pod komputer. Jedyny błąd jaki się pojawił dotyczył czujnika wałka rozrządu, został skasowany i jak do tej pory się nie pojawił. Niestety silnik dalej nieprawidłowo pracuje. Objawy to: falowanie na wolnych obrotach, falowanie na wyższych obrotach (3000-4000), brak mocy, duszenie się przy wchodzeniu na obroty, duże spalanie, im większa temp silnika tym gorsza praca, zachowanie takie samo na lpg i pb (Frotka 2,2, 99').
Czy ktoś może się spotkał z podobnymi objawami, lub ma pomysł co to może być? Komputer nie pokazuje błędu, a silnik nieprawidłowo pracuje. Kilka rzeczy jak mi się wydaje można wyeliminować: sonda lambda (jej upalenie nie miałoby wpływu na dławienie się silnika/falowanie na wyższych obrotach), silnik krokowy podobnie jak lambda (powyżej 2000 przestaje mieć raczej znaczenie), lewe powietrze podobnie (poza tym zasysania nigdzie nie słychać, nie ma pęknięć przewodów ani niepodłączonych), czujnik obrotów wału (po skasowaniu błąd już się nie pojawił, przynajmniej narazie)... a może się mylę a może to po prostu upalony komputer Ktoś może miałby jakąś koncepcję...???