Mimo ze w pierwszej osobie niemoje to są przemyślenia
NA WARIATA. . .
Nie ma jak telefon. Zwłaszcza, gdy ktoś przy jego pomocy chce mi zrobić dobrze i mówi to powłóczystym damskim głosem. Ostatnio dosyć często mnie to spotyka. Mam wrażenie, że mój numer jest jakimś cudem ogólnie dostępny, bo dzwonią ludzie z propozycjami ubezpieczeń, podróży do Egiptu czy sprzedaży garnków.
No choćby dzisiaj przed południem, czyli o koszmarnej dla mnie godzinie zadzwoniła taka jedna i od razu się cieszy, że mnie zastała, bo ma dla mnie doskonałą ofertę ubezpieczeń dzięki której będę szczęśliwy.
Kiedyś byłem naiwnym frajerem i wdawałem się w pogawędki. Nie wiem dlaczego, ale uważałem za stosowne się wytłumaczyć, że nie potrzebuję ubezpieczenia od tej firmy czy nie mam ochoty wykupić wczasów na drugim końcu kontynentu. Małe były z tego korzyści, bo ciężko te namolne osoby przegadać. Trajkotały jak nakręcone i w ogóle mnie nie słuchały. Rozmowa kończyła się tym, że brutalnie się rozłączałem. Innego wyjścia nie było.
A teraz jest. I to nawet nie jedno. Nauczyłem się, że są różne możliwości opędzenia się od natrętów. Choćby metoda na głuchego dziada. Dziś ją zastosowałem. Babka mówi erotycznym głosem o bardzo korzystnej ofercie ubezpieczenia, a ja od razu walę:
- Proszę głośniej, bo nic nie słyszę. Halo!!! Jaki cement? Ja niczego nie buduję.
I od razu słyszę, że babeczka wymięka. Próbuje coś tłumaczyć (kojarzycie? To ona się tłumaczy, a nie ja) i już ogólnie mówiąc po transakcji. Coś tam jeszcze mówi o swojej ofercie, ale ja cały czas swoje:
- Halo, bardzo słabo panią słyszę. Nie zamawiałem cementu ani cegieł.
I po rozmowie. Na ,,do usłyszenia'' nie odpowiadam. Jak głuchy to głuchy.
Inną metodą jest kontrpropozycja. Z doskonałym skutkiem stosuje ją mój kolega. Jak dostaje telefon z rewelacyjną propozycją zakupu czegośtam, to od razu mówi:
- Jak dobrze, że pani dzwoni. Właśnie chciałem pani zaproponować kupno naszych doskonałych kosmetyków.
I koniec gadki. Oczywiście kumpel żadnych kosmetyków nigdy nie sprzedawał. Nie widział ich nawet na oczy.
Można również udać wariata. Bardzo skuteczna metoda. Dzwoni dajmy na to babeczka i proponuje nam pakiet jakiejś telewizji plus internet za pół ceny. Naiwny człowiek będzie rozmawiał normalnie i istnieje ryzyko, że da się omotać. Ale już człowiek udający idiotę zepsuje handlowcom telefonicznym szyki. Babka zachwala zalety telewizji i opłat, a my grzecznie mówimy:
- Proszę mówić szeptem, bo cały czas mnie podsłuchują. Przez ściany i drzwi. Wszędzie zamontowali mikrofony. Przeklęte CIA.
Polecam tę metodę każdemu. Skuteczność 99,9%.
W ogóle każdego zachęcam do płoszenia wszelkiego rodzaju teleankieterów i reszty hołoty szukającej frajerów.