Jakiego strzału? Na sztywnej linie się przecież nie szarpie a kinetyk zamienia moment pędu holownika na siłę przyłożoną do wklejonego auta rozkładając to w czasie i dlatego jest taki skuteczny. Zaczepy w holowanym aucie muszą jednak być w stanie przenieść tę siłę na ramę.
Hak wytrzyma znacznie więcej niż napisane na tabliczce. Sprawdzone w praktyce. Myślę, że prędzej silnik wyrwie z poduszek niż hak się urwie (zakładam, że spawy nie są przerdzewiałe). W przypadku ciągnięcia nie w osi haka
przestawia w bok, ale jeśli coś stawi tylnym kołom opór, to hak się wygnie. Też sprawdzone w praktyce. Także uwaga na przeszkody obok samochodu takie jak drzewa, pniaki, koleiny, itp. bo mogą narobić szkód. Mnie się przydarzyło, że po takim pociągnięciu w bok zderzak znalazł się za drzewem przy naciągniętej linie. Mało komfortowa sytuacja, gdy nie było trzeciego auta by mnie stamtąd odciągnąć. A kandydat na samobójcę do przecięcia naprężonej liny też się nie znalazł
Na szczęście udało się zepchnąć samochód ręcznie manewrując przednimi kołami.
Zaczepy na kangurze dobrze zniosą ciągnięcie pod kątem, ale pod warunkiem, że są połączone liną, po której może się przesuwać lina holująca. Wówczas siła rozłoży się równo na oba zaczepy. Oczywiście na śrubach mocujących kangura moment ścinający będzie inny niż przy ciągnięciu na wprost.
Ciągnięcia pod kątem należy unikać, bo siła mniejsza, pojawia się składowa poprzeczna a lina może o coś zaczepić, ale czasami konfiguracja terenu to wymusza.
PS. A najlepiej zanim się gdzieś wpakuje znaleźć odpowiedź na pytanie "a jak mnie stamtąd da się wyciągnąć jeśli nie przejadę". Wskazane opracowanie wariantu "do przodu" i "do tyłu" inaczej będzie potrzebny dźwig