Wczoraj rano jadąc do pracy już już mieliśmy wyciągać auto, które spadło z drogi na zakręcie ale jak tylko B. zjechał z asfaltu to kierowcy udało się na niego wrócić. Wystraszył się frotki czy co.
Wracając z pracy w tym samym miejscu, tylko z przeciwnego kierunku, zobaczyliśmy kolejny samochód na łące. Tym razem akcja była. Niestety nie mam zdjęć, bo ciemno było i wiało, więc z auta mi się nie chciało wysiadać. Akcja jak akcja, nic specjalnego, oprócz tego, ze B. się wściekł (później się z tego śmiał), bo trzy razy tłumaczył kierowcy, żeby skręcił koła w tę stronę, w którą on go wyciągała a tamten z uporem maniaka w przeciwną. Jakby dobrze szarpnął to by mu chyba te kółeczka podwinął pod auto.
Morał z tego taki, że wyciągać trzeba umieć ale być wyciąganym też.
...ja w tym czasie trochę pośpię, tym bezruchem się napieszczę...Tak, mężczyźni jeżdżą lepiej niż kobiety. Ale ilu potrafi prowadzić auto w szpilkach...
Ogranicza mnie tylko pojemność i maksymalny moment obrotowy!Po pierwsze: opony, po drugie: opony, po trzecie... kierowca !