Witamy ! |
---|
|
nightman napisał(a):Zdarłem 4 komplety bieżników 265/75/16 C-Trax MT ( coś a'la BF KM1) z Globgumu i było nieźle - zima, lato, wiosna czy jesień nie było problemów. Teraz ze względu na braki w dostępności karkasów globgum już tego bieżnika nie robi, kupiłem więc InsaTurbo. W jednym zdaniu ujmując "pierdolona grecka tragedia". Globgum ważył się w zera na 15-20 gram, insa to 80-100 gram i ciągle coś nie tak.
Pierwsza insa podczas montowania pękła na maszynie. Kolejna po 5 miesiącach użytkowania wyjajowała się. Never again tego szajsu.
tupek napisał(a):To wiemy czego się wystrzegać.
JJKILLER napisał(a):Tak, wszelakich nalewek i odzysków....
nightman napisał(a):JJKILLER napisał(a):Tak, wszelakich nalewek i odzysków....
Bzdury piszesz. Globgum jakoś dawał radę.
JJKILLER napisał(a): Ja raz kupiłem nalewki, i nigdy więcej
JJKILLER napisał(a):wychodzę z założenia że doopy szkłem się nie podciera.
No właśnie, przecież każda opona jest bieżnikowana, bo w nówki też się produkuje nalewając bieżnik na "gołą" oponę. Nikt nie robi całej opony z tej samej mieszanki (w każdym razie nie do osobówek). Karkas ma jedną gumę, bieżnik ma inną, dopasowaną do modelu opony. Trudności z wyważaniem wynikają wyłącznie z tego, że słabe firmy po prostu nie potrafią dobrze regenerować opon albo przeginają w oszczędnościach w tym procesie.nightman napisał(a):Druga opcja to zamkniecie karkasu w formie i...wtryśnięcie mieszanki gumy do formy. Metoda droższa ale nic tu się nie odrywa. Jest to metoda zbieżna z faktyczna metoda produkcji opon.
Przykłady kompletnie z Od czasów Polonezów technologie oponiarskie poszły mocno do przodu. Niestety nie w przypadku bieżnikowania opon do dużych mobili, bo tam dalej po staremu: bieżnik z rolki i klej do gumy. Efekty widać przy szosach a czasem i na jezdni można się natknąć na taką niespodziankę. Przypadki odklejenia w osobówkach można policzyć na palcach i to w oponach marek, o których prawie nikt nie słyszał.JJKILLER napisał(a):jedyne doświadczenie jakie mam to kupiony jeden komplet (nawet nie pamiętam nazwy bo było to jeszcze w Polonezie), i to co zaobserwowałem, oraz usłyszałem od kolegów autobusiarzy, którzy tych kompletów przerobili dziesiątki.
A Ty na miejscu BFG zrobiłbyś samemu sobie taką konkurencję? Poza tym w koszcie nalewki jest też pozyskanie zużytej opony (a sporo pewnie potem odpada jako niezdatne do regeneracji z różnych względów) oraz przygotowania do bieżnikowania (to też cały proces, który swoje kosztuje). No i trzeba coś na tym zarobić. W efekcie za regenerowaną oponę płacisz ponad połowę ceny nowej, ale to jednak sporo taniej, więc biznes się kręci.JJKILLER napisał(a):nikt mi nie powie że są tańsze bo odchodzą koszty produkcji podstawy opony i płaci się tylko za to co zostało nadlane, bo wtedy taka opona musiała by kosztować 1/10 ceny nowej opony, a jakoś nie widziałem nowych nalewek BFG AT w rozmiarze np. 31/10,5 R15 za 50zł/szt.
jrzeuski napisał(a):(...) prawie każde używki jakie kupiłem do osobówki były wyząbkowane i huczały bardziej niż simexy we Frocie. (...)
Stary, co ci ten łopelek tak wyje, jakbyś mu turbine od TIRa wsadził? Spoko, to tylko oponki lekuchno wyząbkowane
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość