Zaczęło się niewinnie, na forum podzieliłem się zamiarami w stosunku do mojej byłej kadry kierowniczej, taki wygłup na zakończenie ostatnich 6 lat współpracy, więc Andrzej vel Balkandriver załapał i szrajbnął początek ciekawego kryminału pt. "Zemsta Amora":
Brzask leniwie, acz konsekwentnie rozdzierał mroki ciemności. Z początku nieśmiało, azaliż z każdą minutą rozzuchwalony, pozwalał sobie na gaszenie gwiaździstego nieboskłonu. Żegnajcie gwiazdy, Drogo Mleczna, żegnaj Morfeuszu, spowijający we śnie tych, których miłosne zachcianki nie poderwały do spożycia świtu. Lecz nie te, wyuzdane, przyziemne instynkty świt chciał powitać, niee. Oto Człowiek, ten okruch wtopiony w całokształt, ale TEN Człowiek, ten konkretny, był esencją wstającego dnia! Dzień witał Go, pełnego energii, wizji następujących nieuchronnie godzin. Witał go, jako i on, świt, gotowego do spełnienia misji. Misji tajemnej, mrocznej, po stokroć zaplanowanej, okrutnej. Witał go , przyzwolenie swe dając na spełnienie najskrytszych, ponurych wizji potwornej zemsty. Rozpościerająca się, magiczna poświata barw, osnuta mgłami nostalgii, dawała przyzwolenie na NAJSTRASZNIEJSZE!! Czas zamarł był w swym niebycie, jeno Ów, jedyny w bezmiarze czasoprzestrzeni, poruszał się zwinnie, bezszelestnie, nieomal nie dotykając otaczającej go nirwany rzeczywistości, kreśląc smugę świetlną swego zabójczego narzędzia. Owa broń piekielna na sekundy przyćmiła jasność brzasku, a moc zemsty czarnym całunem pokryła ziemski padół. Teraz już bez przeszkód mógł On, Inkwizytor, dokonać swego dzieła. W imię zasad, praw niezbywalnych, zemsty ludu pracującego we dnie i w nocy! Zemsty nad ... KIEROWNIKIEM!!! Poszedł!! A co dalej? To czai się jedynie w ponurych zakamarkach jaźni mściciela.
Jak można przeczytać jestem głównym "bohaterem"... Razem z autorem zapraszamy więc wszystkich chętnych do dopisania/dokończenia ciekawie zapowiadającego się wątku, jakieś swoje własne przerażające historie. Może uda się znaleźć nieoszlifowany diament literacki...