Witamy !



ALBANIA - "Górskimi ścieżkami" - 2010

Re: ALBANIA - "Górskimi ścieżkami" - 2010

Postprzez Balkandriver » 12 lip 2010 13:46:58

A co - dorwalem sie do cywilizacji, to jeszczecos, bo jednokrotnie tylko 5 zdjec mozna:

BALKANDRIVER
Załączniki
Rybki już nadziane.jpg
Nadziane rybki
Rybki już nadziane.jpg (96.06 KiB) Przeglądane 6787 razy
Droga do zapomnianej wioski.jpg
Droga do zapomnianej wioski
Droga do zapomnianej wioski.jpg (91.28 KiB) Przeglądane 6784 razy
Maja e Arapit- albański Matterhorn.jpg
Albanski Matterhorn
Maja e Arapit- albański Matterhorn.jpg (90.02 KiB) Przeglądane 6782 razy
Widok z samochodu.jpg
Widok z samochodu
Widok z samochodu.jpg (90.57 KiB) Przeglądane 6783 razy
Frontera 2.8 TDi - Long Distance Voyager
http://www.fotolandia4x4.com -> relacje, zdjęcia, filmiki
http://chomikuj.pl/balkandriver -> Mój chomik (nie tylko) Wędrowniczek
Spieszmy się kochać szuter, bo tak szybko odchodzi.
Avatar użytkownika
Balkandriver
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 1669
Obrazki: 63
Dołączył(a): 07 lip 2007 18:11:13
Lokalizacja: Smokogród
Pochwały: 8
Województwo: Małopolskie
Samochód: Frontera A 2.8TDI Long 1995-1996

Re: ALBANIA - "Górskimi ścieżkami" - 2010

Postprzez mpl » 12 lip 2010 19:15:10

Jak ja i moja frotka dożyjemy to w przyszłym roku biorę aparat i jadę z Wami.
Jest: A sport : ) / WAZ 21063 Łada 1300SL :) / CB750 SevenFifty

Jezus nie może zostać królem Polski, ponieważ osoba skazana prawomocnym wyrokiem nie może pełnić funkcji publicznej.
Avatar użytkownika
mpl
Guru
Guru
 
Posty: 805
Obrazki: 11
Dołączył(a): 30 cze 2009 22:34:59
Lokalizacja: Jelenia Góra
Pochwały: 3
Województwo: Dolnośląskie
Samochód: Frontera A 2.0i Sport 1991-1995

Re: ALBANIA - "Górskimi ścieżkami" - 2010

Postprzez ktoś » 12 lip 2010 20:47:05

piękna sprawa :>:
dorwałem jakieś soviet sztabówki, inną dziwną papierówkę w języku zachodniech sąsiadów i ruszam w tamte strony na włóczege już całkiem niedługo..szkoda że ni diabła nie moge zgrac urlopu bo chętnie pojechałbym na edycję sierpniową
...a tu same laski, patrz to trzeba mieć szczęście :mrgreen:
ktoś
 

Re: ALBANIA - "Górskimi ścieżkami" - 2010

Postprzez mpl » 13 lip 2010 00:46:49

ktoś napisał(a):...a tu same laski, patrz to trzeba mieć szczęście :mrgreen:


eee to może jednak zdążę na tę edycję :)
Jest: A sport : ) / WAZ 21063 Łada 1300SL :) / CB750 SevenFifty

Jezus nie może zostać królem Polski, ponieważ osoba skazana prawomocnym wyrokiem nie może pełnić funkcji publicznej.
Avatar użytkownika
mpl
Guru
Guru
 
Posty: 805
Obrazki: 11
Dołączył(a): 30 cze 2009 22:34:59
Lokalizacja: Jelenia Góra
Pochwały: 3
Województwo: Dolnośląskie
Samochód: Frontera A 2.0i Sport 1991-1995

Re: ALBANIA - "Górskimi ścieżkami" - 2010

Postprzez KOBZI » 13 lip 2010 08:21:38

jak zwykle piękne fotki :)
Obrazek
Avatar użytkownika
KOBZI
Szyszkownik
Szyszkownik
 
Posty: 1432
Dołączył(a): 06 lip 2007 13:16:28
Lokalizacja: Kraków
Pochwały: 1
Województwo: Małopolskie
Samochód: Frontera A 2.2i Long 1995-1998

Re: ALBANIA - "Górskimi ścieżkami" - 2010

Postprzez Balkandriver » 18 lip 2010 20:07:31

KOBZI napisał(a):jak zwykle piękne fotki :)

A ja, świnia, nie zdążyłem Ci pogratulować Twoich przed wyjazdem, co niniejszym czynię!

BALKANDRIVER
Frontera 2.8 TDi - Long Distance Voyager
http://www.fotolandia4x4.com -> relacje, zdjęcia, filmiki
http://chomikuj.pl/balkandriver -> Mój chomik (nie tylko) Wędrowniczek
Spieszmy się kochać szuter, bo tak szybko odchodzi.
Avatar użytkownika
Balkandriver
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 1669
Obrazki: 63
Dołączył(a): 07 lip 2007 18:11:13
Lokalizacja: Smokogród
Pochwały: 8
Województwo: Małopolskie
Samochód: Frontera A 2.8TDI Long 1995-1996

Re: ALBANIA - "Górskimi ścieżkami" - 2010

Postprzez Balkandriver » 18 lip 2010 20:21:14

Trochę chaotycznie napisałem, ale taka jeno była możliwość.

Cofnę się więc nieco do początku wyprawy.

Może nie powinno się robić hec w takim miejscu, jak to,
Obrazek

w ulubionym przeze mnie Sarajevie, w miejscu do którego zawsze zaglądam, miejscu niesamowitego w XXw. pogromu bezbronnej ludności cywilnej, ale znalazłem takie coś na stadionie Kośevo:
Obrazek
Nie mogłem się oprzeć.

Później już bałkańskie smaczki:
Obrazek

I nasza droga do granicy:
Obrazek

Po przekroczeniu granicy szutry miały być nasze, lecz nie zawsze:
Obrazek

Choć nie wszyscy nam przeszkadzali na szlaku, albańskie świnki wręcz nas ignorowały:
Obrazek

Dalej dwudniowa wspólna jazda z czeskimi kolegami:
Obrazek

I nawrót w ślepym, górskim zaułku:
Obrazek

Góry widzieliście, więc zjeżdżamy do cywilizacji.
Dawniej w tym miejscu stał pomnik partyzantów, ale czasy „dekomunizacji” zrobiły swoje, więc teraz stoi tu fontanna:
Obrazek

Znak czasu - Albanki w „ludowych” strojach:
Obrazek

I w ludowych środkach lokomocji:
Obrazek

Pochodzili, pochodzili, to teraz nasze nadmorskie królestwo, oddane nam we władanie przez zaprzyjaźnionego właściciela plaży.
Obrazek

Cudowna noc pod gwiazdami, 20 m od szumiącego morza.
Kto by tam namioty rozbijał?? Na leżaczki i przy konsumpcji jedynie słusznego płynu zasypiamy, mając nad sobą gwiazdozbiory, a w zasięgu kilkudziesięciu kroków ciepłe morze.

Szybki skrót myślowy i jesteśmy na środkowowybrzeżnej lagunie, przenosimy się w czasy wczesnego Hodży, zatrzymane po dziś dzień.
Zaparkować?--> proszę bardzo:
Obrazek

Zagrać w siatkę? -->również można:
Obrazek

Coś na ząb, dyskoteka? -->jak najbardziej!
Obrazek

A jak się ewentualnie spłuczemy z kasy, to może telefon do mamusi, by coś dosłała?
No i tu mogą wystąpić problemy:
Obrazek

Ale za to mecze można było oglądnąć w nietypowej atmosferze:
Obrazek

Kończymy z etnografią i do miast, do XXI wieku!
Durres:
Obrazek

Zmieniająca się Tirana:
Obrazek

Obecny widok ulicy:
Obrazek

A to naprawdę nie są zaczątki parady równości:
Obrazek

I tym optymistycznym akcentem miałem zakończyć pobyt w Albanii, ale wymyśliłem bonus (bo to modne jest) – noc na dzikim półwyspie ze starożytnymi ruinami.
Tak widzi to satelita:
Obrazek

Ale to by było zbyt piękne.

I tu nastąpi nudny opis przypadku szczególnego.

Już w Tiranie, po dodaniu ostro gazu rozległo się złowrogie brzęczenie, metaliczne, niemiłe.
Parę prób – po przekroczeniu 2500 obr. –brzęczy.
Postój, maska w górę, gaz – brzęczy w turbinie. Tak, jakby poluzowała się jakaś śruba i między nią, a gniazdem była luźna podkładka i wprawiana w drgania brzęczała.
Oczywiście wersja podkładki była tylko psychologicznym oddaleniem myśli (której cytatu Wam oszczędzę :lol: ), że za chwilę turbo szlag trafi, a do domu ponad 1800 km :shock: .
Jedziemy dalej, nie przekraczam 2300 obr i jest cisza.
Dymamy na półwysep, jak każda prawie piędź ziemi w tym rejonie, posiekana górami – góra-dół-prawo-lewo i tak przez następną godzinę.
Na którymś podjeździe słyszę odgłos turbiny: ziuuuaaauummm... i zgasła... :<:
Z 3ki przechodzę na 1 kę, auto nie ciągnie, a w lusterkach widzę błękitny dymek.
Ooo, nie jest dobrze, ale dojeżdżamy.

Za 5 min nagle za nami ... zasłona dymna, dosłownie i silnik zaczyna terkotać.
Znów nie zacytuję tego, co pomyślałem – zarządzam natychmiastowy odwrót!
W końcu i tak wg. planu mieliśmy być dziś w Czarnogórze!

Bonus poczeka na sierpień.

Jeśli coś się dzieje, to trza się pchać do Ulcinja, tam się bez problemu dogadam po serbsku/niemiecku, jakkolwiek i znam ludzi, którzy mi pomogą, a i myśl techniczna względem mojej maszyny jest ... no, na wyższym poziomie.
Zjeżdżamy, za nami kłęby dymu. Jadę na ledwo-gazie, żeby motor nie wydawał przerażających dźwięków.
Po 30tu km nagle widzę, że ciśnienie oleju spada z każdym kilometrem. Dym za nami wali nadal.

Pocieszam się myślą, że gdyby to był samolot, to za chwilę piźniemy w glebę i tyle naszego doczesnego, a tak, to za chwilę się zatrzymam i mam na szczęście 4 ltr oleju zabranego na wszelki wypadek z Polski.

Ten zapas 4 litrów ratuje nam 4 litery. Dolewam i dalej, byle do Czarnogóry!
Mamy jeszcze trochę, zmrok zapadł, po kolejnych 40tu km znów stop na stacji, dolewka, bo lampka ciśnienia mruga, bynajmniej nie filuternie, już wiem, że gubimy olej przez turbo.
Staram się tylko nie żyłować silnika, bo odgłosy jego przyprawiają mnie o dreszcze (bynajmniej nie rozkoszy), kobity dla rozluźnienia wysłane na spożycie napojów regeneracyjnych.
Na ryzyko gaszę silnik, niech przestygnie (choć wcale się nie grzeje, ale niech odpocznie), może odpali.
Dolewka oleju, wszystko, co mam, teraz tylko łut szczęścia.
Na stacji Albańczycy chcą mi nieba przychylić – jeżeli nie pomoc, to może razem się napijemy kawy, herbaty, piwa? Odczytują kolejne naklejki z wjazdów do Albanii – wybierają spożycie profesjonalne – na szczęście nie w ilości naklejek na aucie! :roll:
Bardzo są zainteresowani, dlaczego na Oplu jest naklejka Land Rovera – wyjaśniam, co i jak, są bardzo zadowoleni, że bratamy się z Landkami, bo dla nich Land Rover to kult, zresztą nie bezpodstawnie.

Ale wracajmy do rzeczywistości – jedziemy dalej – granica, i tu trzeba postać na wolnych obrotach, które zaczynają kuleć, a każda „przegazówka” to nieprawdopodobne kłęby dymu.
Granica ginie w obłokach naszego oleju, za nami wszyscy zamykają okna w autach i trzymają stosowny odstęp.
Pogranicznicy są jednak typowymi Bałkańczykami i rozumieją sytuację, nie wyklinają, bardziej współczują, co na wielu innych granicach łunijnych nie miałoby miejsca.

Odpalamy maszynę – granica ginie w kłębach dymu, słyszymy, nie widzimy, życzenia , żebyśmy tylko dojechali (już to widzę w wersji niemieckiej lub austriackiej, tfu), mamy 40 km.
Noc ciemna, polako, polako,(czyli powoli) jedziemy do mojego miejsca pomocy, ciśnienie leci w dół.
Na koniec prawe zakręty trzeba brać powolutku, by smok mógł zassać te resztki oleju, dopadamy przystani!!!!

Docieramy - mój znajomy Czarnogórzec od razu widzi , co się dzieje i gwarantuje jutrzejszą pomoc i wizytę u mechanika. Obejmuje mnie, klepiemy się po plerach, będzie dobrze, mówi, jakiś spokój mnie ogarnia.
Teraz tylko rozbić namioty i odreagować.
Wiedziałem, że tak ma być.
...
Dzień następny – 6ta rano – w misce sucho, olej poszedł w świat, dostaję się do turbiny – zatarta, nie da rady obrócić.
No to wiem wszystko.
Sms do przyjaciela z potwierdzeniem stanu – Niezawodny Anguss potwierdza moje sugestie i doradza.
Reszta wyprawowiczek na plażę – smażyć się, a ja z właścicielem kempa do mechanika!
Auto od razu na kanał (nieoceniona pomoc mojego znajomego i moja znajomość serbskiego), gość zna silnik, za moimi i Angussa sugestiami odcina turbo, dosłownie, tylko szlifierka pomogła – flaki weg i w południe auto gotowe.
Boss wsiada do maszyny i mówi, że musi sprawdzić – dobrze – wraca, rzecze, że „motor radi dobro”, „super motor Isuzu”, „swe u redu”.
Olej zalany nowy, turbo wysiepane – wsiadam i ja i wieczór jedziemy na nocne zwiedzanie miasta, jak było w planie.
Auto ciągnie tak sobie, ale bez turbiny, cóż wymagać.
Mówił, że słabo będzie i do Polski będę parę dni wracał.
...
POWRÓT:
No, to się zacznie...
Mam wizję 1500 km załadowanym autem dymać przez kilka górzystych krajów do Polski , bez turbiny... wizja paskudna, ale ufam Fronterce, która jeszcze nigdy nie wycięła mi żadnego numeru, więc może się zrehabilituje i dzielnie dowiezie nas do domu.

Dzielnie? – no to wracamy – przejazd przez pierwsze góry – co podjazd, to dwójeczka i 40 na godzinę, po 100 km coś mnie tknęło, żeby stanąć i sprawdzić pod maską.
A tam wszystko zlane olejem – dymy, jak spod Birkenau :shock: .
Kuźwa, myślę , turbo odcięte, kanały zaślepione, a tu olej wali na kolektor , quo penis aqua turbo??

Jeszcze mi tu pożaru brakuje!!! :killer:

Czekamy, niech ostygnie , będę się babrał.
Mechanior nie zaślepił 1go otworu i olej docierał do wnętrza turbiny i rozpylało go elegancko po całej okolicy.
Siedzący obok w knajpie gość zaoferował pomoc i przytargał ze swojego Golfa cały warsztat.
Dywagujemy, w końcu wypalona fajka pokoju pozwala nam się porozumieć i wspólnie zatykamy, co ma być zatknięte.

Niby tak, ale zaglądam po przejeździe przez góry (temperatura ani drgnęła, sprawdza się moja idea zakładania w tamte rejony innego termostatu), dalej zasrane olejem, ale gość dał zwój folii aluminiowej, więc wycinam z niej krążki, zaślepiam wszystko, co widzę dziurawe, z tajnych zapasów wyciągam opaski i skręcam.
Wyglądam jak kierowca rumuńskiego tira :boss: , po 5 godz. mam za sobą 300 km, co jeszcze mnie czeka? Upierdzielony myję się gdzie popadnie.
Reszta wykazuje zrozumienie i jest O.K.

Dalsza droga już bez emocji – wieczór dotarliśmy do Belgradu.
Wszystko się uszczelniło – dostało stosowną ilość szutru(tak), pyłu i spoko.

Następny dzień – luźny przejazd przez resztę Serbii (wybieram drogi przebiegające dolinami, żeby omijać góry) oraz przez równe, jak stół Węgry (po raz 1szy w życiu nie klnę w tym kraju na snujących się po szosie kierowców, jak śnięte muchy i na równinny, kukurydziano-słonecznikowy krajobraz. Tym razem dzięki wam, cipo ruhazy (to luźne tłumaczenie sklepu obuwniczego), za możliwość spokojnej jazdy (w porywach 85km/h).

Pozostała Słowacja – tu się już nie da oszukać. Tak czy owak – Alfred Nowak – czyli przejazdy przez góry. Jak długo się da – jadę dolinami, ale w końcu nadchodzi ten nieuchronny moment przedarcia się przez góry.
No i dwójeczka, 20km/h, 2000 obr. – wszystko na „dwa”.

Powolutku wspinamy się w góry, szybkość jak najbardziej sprzyjająca podziwianiu widoków, choć daleki jestem od tych odkrywczych klimatów. Patrzę na zegary – obrotomierz, temperatura, ciśnienie oleju, droga przede mną, obrotomierz, temperatura... i tak w kółko.
Jedziemy bocznymi drogami, żeby nie tworzyć zatoru na szlaku, dajemy miejsce tym, co za nami, migaczami i ręką daję znak, żeby wyprzedzali. Dodatkowo napis na tylnej szybie dumnie głosi, iż nasze turbo jest kaputt.
Bardzo miłe – niemal wszyscy kierowcy dziękują i pozdrawiają nas, wyprzedzając nasze bezturbinowe wozidlo, jak furę z gnojem.

Po czasie, który trwał w nieskończoność docieramy do polskiej granicy, nooo, to już jak w domu.
Teraz tylko „zakopianka”, bardziej rozluźniony myślę, co to będzie, gdy zatłoczona przyjmie nasze podjazdy na 2 biegu. Ale będzie dym!!!
No to zaczynamy walkę w Nowym Targu – o dziwo droga w kierunku Krakowa jest prawie pusta. Wbijamy na ostatni etap.
Na wszelki wypadek gaszę CB, żeby nie słyszeć tych ku..w, które będą miotać ci, co za nami pędzić będą 20km/h, a do konwersacji na tym poziomie się nie zniżę.
Na szczęście droga pusta – więc podbramkowych sytuacji nie ma, a auto nawet dzielnie wspina się ... na 3cim biegu. Łał, czyżby konie poczuły dom?

Cóż tu więcej pisać – po 15 godzinach docieramy do Krakowa.
Nie wiem, czy ucałować Fronterę, że jednak dowiozła nas do domu, czy dać jej niezłego kopa w oponę, że po raz pierwszy wycięła mi jakiś numer.
Ustalam, że całować nie będę, bo zapiaszczę sobie gębę, a poczciwe MT-ki, już nie produkowane, też niczemu nie winne, więc kopa nie zaliczą.

Podsumowując - pomimo tej awarii plan wyprawy nie został zaburzony i wszystko zostało zrealizowane, a auto przyjęło dzielnie pad turbiny.
Zawiodło mnie trochę po raz pierwszy, no, ale wszystko szczęśliwie się skończyło, wszystko prócz, cholera, dodatkowych kosztów i dodatkowych godzin pod autem, które mnie czekają przed II turą.
Skutkiem tego wszystkiego autko przeszło z oleju 5W40 „fully syntetic” na 15W40, co już mi zresztą radzono od pewnego czasu i po wymianie nie wzięło nic olejku.

No i w ten sposób jestem poszukiwaczem turbiny do swojego bolidu, ale o tym to już w stosownym wątku.

Na dziś dość.
Pozdro

BALKANDRIVER
Frontera 2.8 TDi - Long Distance Voyager
http://www.fotolandia4x4.com -> relacje, zdjęcia, filmiki
http://chomikuj.pl/balkandriver -> Mój chomik (nie tylko) Wędrowniczek
Spieszmy się kochać szuter, bo tak szybko odchodzi.
Avatar użytkownika
Balkandriver
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 1669
Obrazki: 63
Dołączył(a): 07 lip 2007 18:11:13
Lokalizacja: Smokogród
Pochwały: 8
Województwo: Małopolskie
Samochód: Frontera A 2.8TDI Long 1995-1996

Re: ALBANIA - "Górskimi ścieżkami" - 2010

Postprzez Lady_Killer » 18 lip 2010 20:44:02

Balkan .... Cóż.... Nie mogę wyjść z podziwu jak Ty to wszystko potrafisz ładnie opisać :mrgreen: :mrgreen:
Pewne teksty, np.........
Pocieszam się myślą, że gdyby to był samolot, to za chwilę piźniemy w glebę i tyle naszego doczesnego, a tak, to za chwilę się zatrzymam i mam na szczęście 4 ltr oleju zabranego na wszelki wypadek z Polski.

Granica ginie w obłokach naszego oleju, za nami wszyscy zamykają okna w autach i trzymają stosowny odstęp.

Bardzo miłe – niemal wszyscy kierowcy dziękują i pozdrawiają nas, wyprzedzając nasze bezturbinowe wozidlo, jak furę z gnojem.

na 3cim biegu. Łał, czyżby konie poczuły dom?


..... rozbawiły mnie do łez :!: :lol: :lol:
Poza tym szkoda że Frotka się zbuntowała no ale kiedyś w końcu musiała pokazać pazura :wink:
Fotki :>: :>: rewelka :!:

P.S Ja też chcę jechać :cry2: 8;)
Obrazek
Avatar użytkownika
Lady_Killer
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 2115
Obrazki: 5
Dołączył(a): 28 lip 2009 19:25:46
Lokalizacja: Warszawa
Pochwały: 2
Województwo: Mazowieckie
Samochód: Niestety nie mam już Frontery :(

Re: ALBANIA - "Górskimi ścieżkami" - 2010

Postprzez Balkandriver » 18 lip 2010 21:04:19

Tiaaa, teraz, po kilku godzinach snu fajnie się to pisze, ale czasem ręce ... i nie tylko, mi opadały.
Ale twardym trza być, nie miętkim, no i przed kobitami fason trzymać :boss: Takie męskie ego :lol:
A co do jazdy - podchowaj bobasy i hajde w trasę, niech się zaprawiają w bojach, jak moje córy.
Pozdrawiam Was

BALKANDRIVER
Frontera 2.8 TDi - Long Distance Voyager
http://www.fotolandia4x4.com -> relacje, zdjęcia, filmiki
http://chomikuj.pl/balkandriver -> Mój chomik (nie tylko) Wędrowniczek
Spieszmy się kochać szuter, bo tak szybko odchodzi.
Avatar użytkownika
Balkandriver
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 1669
Obrazki: 63
Dołączył(a): 07 lip 2007 18:11:13
Lokalizacja: Smokogród
Pochwały: 8
Województwo: Małopolskie
Samochód: Frontera A 2.8TDI Long 1995-1996

Re: ALBANIA - "Górskimi ścieżkami" - 2010

Postprzez Lady_Killer » 18 lip 2010 21:09:04

Balkandriver napisał(a):Ale twardym trza być...

Jak żelki z biedronki :!: :)
Wiesz generalnie to córa uwielbia Frotą jeździć więc jakby jej przyszło gdzieś pojechać to jak najbardziej :wink: No tylko z młodym teraz nie za bardzo bo dopiero 2 miesiące ma :mrgreen:

Pozdrowionka :!: :mrgreen: :mrgreen:
Obrazek
Avatar użytkownika
Lady_Killer
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 2115
Obrazki: 5
Dołączył(a): 28 lip 2009 19:25:46
Lokalizacja: Warszawa
Pochwały: 2
Województwo: Mazowieckie
Samochód: Niestety nie mam już Frontery :(

Re: ALBANIA - "Górskimi ścieżkami" - 2010

Postprzez JJKILLER » 18 lip 2010 23:22:34

Balkandriver napisał(a):...obrotomierz, temperatura, ciśnienie oleju, droga przede mną, obrotomierz, temperatura... i tak w kółko...

Balkan, toż to identycznie jak w samolocie więc bez stresa :D ;)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Miód jest dla mięczaków , prawdziwi twardziele żują pszczoły
http://bynajmniej.pl/bynajmniej-to-nie-przynajmniej
Avatar użytkownika
JJKILLER
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 4204
Obrazki: 13
Dołączył(a): 14 cze 2009 11:40:19
Lokalizacja: Warszawa
Pochwały: 35
Województwo: Mazowieckie
Samochód: Niestety nie mam już Frontery :(

Re: ALBANIA - "Górskimi ścieżkami" - 2010

Postprzez piotrul » 19 lip 2010 08:24:32

A ile frota ma już "nalatane". Pytam w kontekście padnietego turbo. Wypadek przy pracy, czy już miało prawo? No i oczywiście nigdy pod domem, tylko gdzieś dalekooo :wsciekly:
piotrul
 

Re: ALBANIA - "Górskimi ścieżkami" - 2010

Postprzez FROTERKA » 19 lip 2010 09:20:25

Stało Ci się to, czego ja się najbardziej obawiałam. My możemy zacisnąć zęby i przetrwać każde warunki ale jak auto padnie to :dupa: . Dobrze, że wszystko się szczęśliwie zakończyło.
...ja w tym czasie trochę pośpię, tym bezruchem się napieszczę...

Tak, mężczyźni jeżdżą lepiej niż kobiety. Ale ilu potrafi prowadzić auto w szpilkach...

Ogranicza mnie tylko pojemność i maksymalny moment obrotowy!

Po pierwsze: opony, po drugie: opony, po trzecie... kierowca !

Obrazek
Avatar użytkownika
FROTERKA
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 6111
Dołączył(a): 12 sie 2007 15:54:07
Lokalizacja: Poznachowice Górne
Pochwały: 10
Województwo: Małopolskie
Samochód: Frontera A 2.2i Long 1995-1998

Re: ALBANIA - "Górskimi ścieżkami" - 2010

Postprzez Balkandriver » 19 lip 2010 22:56:39

Widzisz, Gosiu, :dupa: to jest wtedy, kiedy myśli się, że jest :dupa:

Ale nigdy nie można być obciążonym takim myśleniem na starcie.
Gdy auto padnie, a zawsze może, bo rentgena w oczach nie mamy i jest to tylko urządzenie mechaniczne, to też trzeba zacisnąć zęby i szukać ratunku.

A prawda jest taka, że ja objeżdżając trasy i będąc w danym rejonie zawsze staram się nawiązać kontakty i poznać jak najwięcej ludzi (czasem przepłacam za to), tak się zaprezentować, by mnie zapamiętali wśród rzeszy innych turystów.
Te kontakty utrzymuję przez cały rok, nie tylko w wakacje i dzięki temu mam takie właśnie "mety", gdzie "tubylcy" mi pomogą i mogę na nich liczyć.
To bardzo ważne, by na planowanej trasie mieć sieć przyjaznych i pomocnych ludzi.
Tak było właśnie teraz.
Najlepsze, że o naszym padzie auta na drugi dzień wiedziało ćwierć miasta :shock:

Pewnie, że dobrze, że dojechałem, bo mogła być ewentualność pozostawienia autka w piachu Wielikej Pljaży , jako pomnika :<:

Teraz nastąpi proza życia. A powrót do Albanii już 14go sierpnia!

BALKANDRIVER
Frontera 2.8 TDi - Long Distance Voyager
http://www.fotolandia4x4.com -> relacje, zdjęcia, filmiki
http://chomikuj.pl/balkandriver -> Mój chomik (nie tylko) Wędrowniczek
Spieszmy się kochać szuter, bo tak szybko odchodzi.
Avatar użytkownika
Balkandriver
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 1669
Obrazki: 63
Dołączył(a): 07 lip 2007 18:11:13
Lokalizacja: Smokogród
Pochwały: 8
Województwo: Małopolskie
Samochód: Frontera A 2.8TDI Long 1995-1996

Re: ALBANIA - "Górskimi ścieżkami" - 2010

Postprzez BASIK » 25 lip 2010 19:07:27

piotrul napisał(a):A ile frota ma już "nalatane". Pytam w kontekście padnietego turbo. Wypadek przy pracy, czy już miało prawo? No i oczywiście nigdy pod domem, tylko gdzieś dalekooo :wsciekly:

Oj ma nalatane i to po ciężkim, górskim terenie i to w upale ( od 5 lat!) - miała prawo paść, ale nie musiało to być akuratnie teraz... w sezonie, nie mogło sobie to turbo paść na Pustyni Błędowskiej powiedzmy koniec października?! :roll: , nic to zaciskamy pasa i... cała naprzód! 8:)
Dojadę dalej - zobaczę więcej
Avatar użytkownika
BASIK
Maniak
Maniak
 
Posty: 467
Dołączył(a): 04 maja 2015 11:00:05
Lokalizacja: Smokogród
Województwo: Małopolskie
Samochód: Frontera A 2.8TDI Long 1995-1996

Re: ALBANIA - "Górskimi ścieżkami" - 2010

Postprzez Balkandriver » 31 sie 2010 12:49:18

No, to kolejny raz byli, zobaczyli, powrócili...
Kilka zdjątek na szybko:
Załączniki
DSC06326.jpg
Jeszcze "na lenia". Choć pod koła lepiej patrzyć.
DSC06326.jpg (97.86 KiB) Przeglądane 5721 razy
DSC06480.jpg
Po 2 godzinach zarąbistego podejścia
DSC06480.jpg (81.58 KiB) Przeglądane 5722 razy
DSC06484.jpg
Chwila odpoczynku i podziwiania widoków
DSC06484.jpg (95.06 KiB) Przeglądane 5717 razy
DSC06492.jpg
Na Przełęczy Q.e Pejas
DSC06492.jpg (94.02 KiB) Przeglądane 5717 razy
DSC06499.jpg
Pod szczytem Arapitu
DSC06499.jpg (86.27 KiB) Przeglądane 5721 razy
Frontera 2.8 TDi - Long Distance Voyager
http://www.fotolandia4x4.com -> relacje, zdjęcia, filmiki
http://chomikuj.pl/balkandriver -> Mój chomik (nie tylko) Wędrowniczek
Spieszmy się kochać szuter, bo tak szybko odchodzi.
Avatar użytkownika
Balkandriver
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 1669
Obrazki: 63
Dołączył(a): 07 lip 2007 18:11:13
Lokalizacja: Smokogród
Pochwały: 8
Województwo: Małopolskie
Samochód: Frontera A 2.8TDI Long 1995-1996

Re: ALBANIA - "Górskimi ścieżkami" - 2010

Postprzez KOBZI » 31 sie 2010 12:55:56

mostek - w sam raz na jeden raz ;D
Obrazek
Avatar użytkownika
KOBZI
Szyszkownik
Szyszkownik
 
Posty: 1432
Dołączył(a): 06 lip 2007 13:16:28
Lokalizacja: Kraków
Pochwały: 1
Województwo: Małopolskie
Samochód: Frontera A 2.2i Long 1995-1998

Re: ALBANIA - "Górskimi ścieżkami" - 2010

Postprzez Balkandriver » 31 sie 2010 12:57:47

Część dalsza albańskich klimatów:
Załączniki
DSC06571.jpg
Górskie "Błękitne Oko"
DSC06571.jpg (90.13 KiB) Przeglądane 5711 razy
DSC06812.jpg
Cap of Rodonit - górzysty półwysep
DSC06812.jpg (92.24 KiB) Przeglądane 5707 razy
DSC06810.jpg
Widok ze szczytu
DSC06810.jpg (93.02 KiB) Przeglądane 5705 razy
DSC06767.jpg
Ruiny twierdzy na Rodonicie
DSC06767.jpg (78.83 KiB) Przeglądane 5707 razy
DSC06721.jpg
Tirana z dachu najwyższego budynku
DSC06721.jpg (91.62 KiB) Przeglądane 5702 razy
Frontera 2.8 TDi - Long Distance Voyager
http://www.fotolandia4x4.com -> relacje, zdjęcia, filmiki
http://chomikuj.pl/balkandriver -> Mój chomik (nie tylko) Wędrowniczek
Spieszmy się kochać szuter, bo tak szybko odchodzi.
Avatar użytkownika
Balkandriver
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 1669
Obrazki: 63
Dołączył(a): 07 lip 2007 18:11:13
Lokalizacja: Smokogród
Pochwały: 8
Województwo: Małopolskie
Samochód: Frontera A 2.8TDI Long 1995-1996

Re: ALBANIA - "Górskimi ścieżkami" - 2010

Postprzez Goofy » 31 sie 2010 13:02:21

Super fotki
Avatar użytkownika
Goofy
Starszy Guru
Starszy Guru
 
Posty: 904
Obrazki: 0
Dołączył(a): 30 sty 2010 19:31:57
Lokalizacja: Radlin / Śląsk
Pochwały: 1
Województwo: Śląskie
Samochód: Frontera B 2.2DTI Long 1998-2004

Re: ALBANIA - "Górskimi ścieżkami" - 2010

Postprzez Balkandriver » 31 sie 2010 13:03:05

A gdyby ktoś miał zapracowane lato i brak urlopu w miesiącach letnich, urlop został, a chciałby jeszcze zażyć ciepła i morza, w którym można bezstresowo się zanurzyć -
Ostatnia możliwość - ostatnia jesienna wyprawa.
dla przedłużenia lata.
Warto - zwłaszcza patrząc na to, co dzieje się tu za oknami :evil:

BALKANDRIVER
Frontera 2.8 TDi - Long Distance Voyager
http://www.fotolandia4x4.com -> relacje, zdjęcia, filmiki
http://chomikuj.pl/balkandriver -> Mój chomik (nie tylko) Wędrowniczek
Spieszmy się kochać szuter, bo tak szybko odchodzi.
Avatar użytkownika
Balkandriver
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 1669
Obrazki: 63
Dołączył(a): 07 lip 2007 18:11:13
Lokalizacja: Smokogród
Pochwały: 8
Województwo: Małopolskie
Samochód: Frontera A 2.8TDI Long 1995-1996

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze podróże



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości