mikrusik napisał(a):Inicjatywa godna poparcia.
Oczywiście, że inicjatywa godna poparcia i też życzę czasopismu tzw. poczytności.
Może piszę na wyrost (bo odpowiedź na moje pytanie się nie pojawiła), lecz widzę, co dzieje się na prasowym i wydawniczym rynku.
A dzieje się niedobrze.
Mianowicie szerzy się idea współpracy z wydawcami za wspomniany „uścisk dłoni”, idea „dziennikarstwa obywatelskiego” i tym podobnych, nazwijmy rzecz po imieniu – pracy za frajer.
Obrazowo rzecz ujmując, wyobraźcie sobie, że otwieracie np. warsztat samochodowy.
Jesteście na starcie, raczkujecie.
Ale musicie ponieść koszta początkowe – wynajem lokalu, skompletowanie narzędzi, reklamę, zdobycie doświadczonych ludzi i zatrudnienie ich, co wiąże się ze stosownymi opłatami itp. itd.
Powiecie – dobrze, ale redakcja też, by funkcjonować, musi ponieść opłaty startowe.
Tak, lecz idźmy dalej.
Macie warsztat, narzędzia, urządzenia, telefony, słowem miejsce jest, tylko zacząć pracę.
I co? Zatrudnicie wolontariuszy, którzy przyjdą do Was ze swoją wiedzą, doświadczeniem i może jeszcze narzędziami, by u Was pracować???
Popracują (zakładam rzecz hiperabsurdalną) najwyżej 2-3 miesiące, po czym odetną im prąd w domu, za niepłacenie czynszu czekać ich będzie sprawa sądowa o eksmisję.
Bo przecież od Was nie dostaną ani grosza.
Żyć będą z miłości do motoryzacji i z pasji.
Jest to realne?Odpowiedzcie sobie sami.
A jednak jest. W przypadku działalności dziennikarskiej.
I niczym to się nie różni od sytuacji opisanej powyżej.
To ja się pytam, dlaczego w tej branży akceptowana jest praca bez wynagrodzenia???
I nie przemawia do mnie dorabianie ideologii w stylu ... „z miłości” i „pasji”.
Sorry, ale z miłości i bezinteresownie to ja robię inne rzeczy.
I niekoniecznie chwalę się tym na jakichkolwiek łamach.
Taka sytuacja kreuje kilka społecznie negatywnych zjawisk.
-Wzrost bezrobocia, bo fachowo przygotowane kadry nie znajdą zatrudnienia, skoro pisać za frajer każdy może (że nie zawsze nadaje się to do przełknięcia, to już inna rzecz), a wręcz powinien.
-Pauperyzacja zawodu dziennikarza / reportera – jakość artykułów / zdjęć „społecznych” pozostawia często wiele do życzenia, począwszy od nieznajomości języka ojczystego, warsztatu, tematu, o którym się pisze, nie sprawdzenia podawanych informacji, braku rzetelności, że o etyce danej branży nie wspomnę.
-Przyzwolenie na niewynagradzanie pracy w glorii prawa.
W efekcie tego jesteśmy karmieni coraz większą miernotą i ci, którzy tego nie dostrzegą, też sprowadzani są do poziomu miernoty. I ich światopogląd jest coraz niższej miary.
Powiecie – ale ci etatowi dziennikarze, to też często miernoty.
Zgoda, wszędzie dostaną się na stanowiska ludzie, którzy nie powinni się tam znaleźć.
Ale jak nieprzygotowani ludzie mają szansę przebić się i pokonać tych, którzy w tym fachu pobierali nauki kilka lat?
Że czasem są lepsi, bo są, to fakt, ale ile wytrzymają, pracując „za dziękuję”?
Dlaczego ktoś, kto poświęca swój czas, wiedzę, pasję, zainteresowania i niejednokrotnie do stworzenia artykułu / reportażu wkłada swoje pieniądze, nie ma być za to wynagrodzony?
Konkludując – jestem absolutnie przeciw takim praktykom i nie zamierzam karmić(i rozpowszechniam to, gdzie mogę), nikogo, żerującego na darmowym przekazie czyjegokolwiek dorobku intelektualnego.
I na koniec - dla Klubu pisałem wielokrotnie i na potrzeby Klubu, jeśli mogę coś sklecić, zawsze to uczynię, ale „za dziękuję” dla mediów komercyjnych nie wezmę nawet długopisu w garść.
Takie mam zasady.
I rodzinę, której należy się utrzymanie.
BALKANDRIVER