Andy napisał(a):Jakbyś się upierał na oryginalne wymiary, to moje źródełko sprowadza po ok 30 plnów.
Tyle, że z urlopu wraca 10 bm a sprowadzenie to ok. tygodnia.
Chyba wytrzymam. W poniedziałek wyciekło mi z pół litra, wieczorem powalczyłem i wczoraj przez dzień wyciekło mi już tylko 100ml. Wieczorem znów rozebrałem flanszę i tym razem pierścień nie spadł (dlatego tak mało wyciekło), ale za to przyjrzałem się dokładnie flanszy i ma rowek (od czego?
). Z tym, że wydaje mi się, że nie w tym miejscu, gdzie siedzi warga uszczelniacza (tak przynajmniej pokazuje suwmiarka). Wywaliłem jedną z podkładek (miałem 2), żeby flansza głębiej weszła na wałek i zobaczę, czy to coś zmieni. Warga uszczelniacza ma jajowaty kształt (pewnie dlatego, że pierścień zaciskowy też nie jest idealnie okrągły) i to może być przyczyna słabego dolegania. Maciar podsunął mi pewien pomysł, ale żeby go zrealizować musiałbym znów wydłubać uszczelniacz. Czy będzie taka potrzeba dowiem się, jak zobaczę ile oleju będzie w słoiku po powrocie z pracy. Rano po dojechaniu do miasta wyglądało obiecująco, bo nie kapało.
Choć osobiście sądzę, że
1) ciaśniejszy na flanszy = lepiej.
Wciąż zastanawiam się nad kupnem tego ciaśniejszego nieoryginału. Pomierzyłem flanszę i ma 47,75, oryginalny uszczelniacz ma niewiele mniej. Nurtuje mnie czy ciasny uszczelniacz nie będzie stawiał zbyt dużego oporu i się zwyczajnie nie przetrze szybko.
2) Inna szerokość, więc ominie Ci ewentualny rowek jeśli masz podjechany na flanszy = lepiej.
Osiągnąłem to samo wywalając podkładkę pomiędzy flanszą a łożyskiem. Zdziwiło mnie tylko to, że w Haynesie na rysunku budowy mostu żadnej podkładki nie widać, więc może ktoś coś już kombinował przede mną