Nie znalazłem opisu podobnej sytuacji więc zacznę temat:
Odpaliła normalnie (benzyna).Po przejechaniu około 10 km spadły jej obroty - kilkukrotne dynamiczne naciśniecie pedału gazu podkręcało obroty ale nie na długo.
W końcu "zaparkowaliśmy" na poboczu i koniec, odpaliła raz - identyczna sytuacją, odpaliła drugi raz - to samo, 3 raz już nie odpaliła - wiem, że zostanę zjedzony ale kałatnąłem ją raz na gazie - odpaliła, ale tylko raz. Później już nie paliła ani na PB ani LPG. W przypadku obu paliw "świecił się tkz "żyd". Dodatkowo w czasie jazdy hamulec zrobił się twardy...
I teraz moje pytanie:
1) Czy w przypadku końcówki benzyny mogło być tak, że pompa paliwa zaciągnęła syf z baku i pozapychała to i tamto?
2) Czy to kwestia elektryki.
3) Czy mam odkładać na nowy samochód

Pompę wymieniałem 2 tygodnie temu na markową (żadnych no name'ów) - jutro sprawdzę czy działa ale wydaję mi się, że jest OK.
Pytania dla co niektórych mogą wydać się banalne... Proszę o zrozumienie, dopiero się uczę

PS: Frota 1993 PB + LPG, przebieg 190k km (kręcony na 100% ale podam
